sobota, 12 stycznia 2013

11. Złamane serca, ławki i kości

- Ray! Ray! - krzyczała Amanda w środę rano biegnąc za chłopakiem korytarzem pełnym ludzi - Skarbie! Skarbie dlaczego nie chcesz ze mną porozmawiać?!
Chłopak szedł razem z Zabinim i Draco na Zielarstwo. Wyszli ze szkoły kierując się w stronę szklarni, gdzie czekało już kilku Gryffonów z piątego i szóstego roku.
- RAY! Porozmawiaj ze mną! - wrzasnęła dziewczyna piskliwym głosem tak głośno, że chłopak w końcu się zatrzymał.
Odwrócił się, a wraz z nim zaciekawiony Draco i Zabini oraz kilka innych osób, w tym Jasmin.
- Daj mi spokój - powiedział spokojnie zmęczonym tonem.
- Ale kochanie! Ja cię kocham! - zawyła z płaczem - Chcę z tobą porozmawiać! Rozmawiaj ze mną!
- Nie chcę - powiedział w ogóle nie wzruszony jej łzami.
Dziewczyna zaczęła głośno płakać i krzyczeć, że go kocha i żeby jej nie zostawiał. Rozbawiony Draco patrzył z uśmiechem na dziewczynę, a uradowany Zabini spoglądał to na Ray'a to na Amandę. Coraz więcej zaciekawionych osób zaczęło przyglądać się tej zabawnej aczkolwiek melodramatycznej scenie.
Chłopak już się odwracał chcąc odejść kiedy Amanda szarpnęła go za rękę krzycząc:
- ALE DLACZEGO NIE CHCESZ ZE MNĄ POROZMAWIAĆ?!
- Bo jesteś kurwa głupia! - krzyknął co całkowicie zamurowało dziewczynę - A ja już zmęczony tym twoim ciągłym kłapaniem! Dziewczyno otrząśnij się i daj mi wreszcie święty spokój! - krzyknął całkowicie wyprowadzony z równowagi chłopak po czym minął ją i zły poszedł w kierunku Zamku.
- Dlaczego on mnie zostawił? - zawyła w stronę Draco i Zabiniego.
- Nie słyszałaś? - zapytał zadowolony blondyn z rękami w kieszeniach - Bo jesteś "kurwa głupia" - zacytował na co kilka osób przyglądających się parsknęło śmiechem.
Dziewczyna zaczęła wyć jak syrena po czym pobiegła w innym kierunku.
- Stary jesteś okropny... - powiedział Zabini teatralnym głosem na co obydwoje zaczęli się śmiać.
Weszli do środka i zajęli miejsca w małej salce obok szklarni. Profesor Sprout weszła do środka bez słowa z niezadowoloną miną. Stanęła na środku opierając ręce o małe biurko i patrząc w zeszyt.
- Rozczarowaliście mnie. - powiedziała podnosząc głowę - Nikomu nie udało się wyhodować Kruczotka Pierwotnego.
Na sali zrobiła się cisza.
- Ani jednej parze. - powiedziała - Wiedziałam, że cała ta pseudo integracja nie ma najmniejszego sensu, wiedziałam, że większość z was się ze sobą nie dogada... ale są osoby - tu spojrzała na Hermionę, Neville'a i kilka innych osób - przez, które dałabym sobie uciąć rękę, że mimo wszystko im się uda.
Zamilkła na chwilę. Wszyscy siedzieli cicho przyglądając się jej.
- I co? - powiedziała rozglądając się po sali - Teraz nie miałabym ręki. Dzisiaj nie mam siły prowadzić zajęć. Proszę żebyście posprzątali tylko szklarnię i jesteście wolni.
Uczniowie udali się do szklarni. Oczywiście byli tacy, jak na przykład Draco Malfoy, którzy stwierdzili, że nie będą sprzątać i sobie poszli. Niewielka część, która została szybko uporała się z czyszczeniem i również poszła na inne lekcje.
- Idziesz Harry? - zapytał Ron do ociągającego się chłopaka.
- Tak, zaraz was dogonię. - powiedział widząc również ociągającą się Jasmin.
Kiedy zostali już tylko sami Harry podszedł do niej, objął ją w talii i pocałował.
- W końcu! - powiedział - Już myślałem, że cały tydzień będę udawał, że się nie znamy.
Dziewczyna uśmiechnęła się.
- Ja też. - odpowiedziała - Może zobaczymy się dzisiaj, tam gdzie zawsze... na boisku?
- Chciałbym... ale dzisiaj mamy ostatni trening przed meczem. Obawiam się, że będzie długi i męczący...
- No tak... - powiedziała zrezygnowana dziewczyna.
- Nadrobimy to, obiecuję. - powiedział Harry całując ją.
Pożegnali się i wyszli ze szklarni po czym każde poszło w swoją stronę. Tymczasem zza wielkiej doniczki w rogu szklarni wyłonił się zadowolony jak małe dziecko Zabini Blaise.
* * *
Jasmin postanowiła, że zrobi Harry'emu niespodziankę po treningu i poczeka na niego przed boiskiem. Usiadła więc na trawie i czekała. Powoli zmęczeni Gryffoni zaczęli wychodzić i iść w kierunku Zamku, jednak Harrego z nimi nie było. Dziewczyna wstała i weszła do środka po czym wyszła na trybuny rozglądając się za chłopakiem. Zobaczyła go przy drzwiach prowadzących do wyjścia, obejmującego i całującego się z Cho Chang. Całowali się chwilę aż razem wyszli z boiska. Jasmin opadła na drewnianą ławkę, a łzy spłynęły jej po twarzy.
* * *
- Zabije ją... - powiedział cicho Draco zaciskając pięści w Pokoju Wspólnym Ślizgonów.
Zabini powiedział mu o tym co słyszał.
- Gdzie ona teraz może być? - zapytał spokojnie choć widać było, że jest zły jak nigdy wcześniej.
- Bo ja wiem... pewnie w drodze na kolacje... - powiedział Zabini.
Chłopak poderwał się i poszedł w kierunku Wielkiej Sali potrącając przy tym przestraszonych pierwszoroczniaków, a za nim Zabini. W środku jednak jej nie było.
- Co się stało? - zapytał Ray widząc zdenerwowanego blondyna kierującego się w stronę wyjścia z WS.
- Powiedziałem mu o moim dzisiejszym odkryciu. - powiedział zadowolony Zabini idąc za Draconem.
- To znaczy? - zapytał chłopak.
- Gdzie jest moja siostra? - zapytał Draco zaczepiając Padmę Patil.
Ray od razu zrozumiał o co chodzi.
- Nie wiem... - powiedziała.
- To się kurwa zastanów jeszcze raz i odpowiedz! - powiedział wściekły chłopak.
Przerażona dziewczyna aż podskoczyła.
- Mówiła, że idzie na boisko Quidditcha, może dalej tam jest...
Draco szybkim krokiem ruszył w kierunku boiska czując jak narasta w nim złość. Nie zwracał uwagi na Ray'a, który próbował go uspokoić, z każdą chwilą był coraz bardziej wściekły. Kiedy wszedł do środka zobaczył Jasmin, która właśnie miała wychodzić. Szarpnął ją mocno za nadgarstek i wepchnął do szatni.
- Draco! - zawołał Ray ale blondyn zatrzasnął mu drzwi przed nosem.
On i Zabini zostali przed szatnią.
- Ale będzie jazda! Wiedziałem, że siostrzyczka robi go w chuja! Mam nadzieję, że dostanie za swoje...
- Zamknij się - powiedział zdenerwowany chłopak.

- Myślałaś, że się kurwa nie dowiem?! - krzyknął Draco w kierunku siostry i popchnął ją z całej siły na szafki.
Dziewczyna upadła na podłogę, po czym wstała i spojrzała na brata.
- Draco... - zaczęła ale krzyknął żeby się zamknęła.
- CO TY SOBIE KURWA MYŚLAŁAŚ?! - ryknął, łapiąc ją za szatę i szarpiąc - NO PYTAM: CO TY SOBIE DO DO JASNEJ CHOLERY MYŚLAŁAŚ?!
Dziewczyna zaczęła głośno płakać na co chłopak uderzył ją w twarz. Uderzyła o otwartą szafkę rozcinając sobie lekko głowę. Strużka krwi pociekła jej po twarzy. Draco znowu popchnął ją na szafki po czym złapał ją za żuchwę krzycząc na nią.
- Draco przestań, pro-oszę cię... - powiedziała płacząc.
- Co przestań?! ...Ja mam kurwa przestać?!Szkoda, że nie pomyślałaś o tym kiedy lizałaś się z tym zasrańcem Potterem!
Popchnął ją tak, że przewróciła się na małą ławkę, która złamała się zostawiając zadarcia na jej rękach. Chłopak znowu zaczął ją szarpać.
- Draco to boli..!
- Zaboli to cię dopiero wtedy kiedy powiem ojcu! Może jak walnie cię Cruciatusem to się w końcu zastanowisz co robisz!

- Draco! - zawołał Ray słysząc krzyki Jasmin zza drzwi.
Chłopak uderzył pięścią o drzwi, które chwilę później się otwarły i wyszedł wkurzony blondyn.
- Zwariowałeś Draco?! - krzyknął zatrzymując go ręką - To twoja siostra!
Chłopak złapał Ray'a za szatę i popchnął na ścianę patrząc na niego jakby chciał go uderzyć.
- No uderz mnie - powiedział również wkurzony Ray.
Przez chwilę patrzyli na siebie, aż blondyn go puścił i wyszedł ze złością trzaskając drzwiami, a za nim wyszedł Zabini.
Wszedł do szatni. Jasmin siedziała na podłodze ze spuszczoną głową i potarganymi włosami płacząc. Była w całkowitej rozsypce. Ray usiadł obok niej i odgarnął jej włosy z twarzy, a potem przyciągnął do siebie i przytulił. Roztrzęsiona dziewczyna długo wypłakiwała mu się w koszulę, a chłopak głaskał ją po głowie próbując uspokoić.
* * *
Wściekły Draco Malfoy wpadł do łazienki podchodząc do umywalki.
- KURWA! - krzyknął głośno na całe pomieszczenie po czym rozbił lustro zaciśniętą pięścią, z której zaczęła spływać krew.
Oparł się rękami o umywalkę po czym spuścił głowę patrząc na spływającą ze swojej ręki krew.
- Na twoim miejscu nauczyłabym się inaczej wyładowywać emocję. - powiedziała Hermiona, która właśnie miała wychodzić z toalety - Ten sposób nie jest za dobry...
- Mam inne sposoby Granger - powiedział nie podnosząc nawet głowy znad umywalki.
- Jakie? - zapytała.
Nie odpowiedział. Stał wciąż oparty o umywalkę oddychając szybko. Czuł, że złość wcale z niego nie ulatuje. Po chwili wyprostował się i szybkim krokiem podszedł do dziewczyny przyciągając jej twarz do swojej i zaczynając zachłannie całować. Następnie delikatnie popychając ją do tyłu znaleźli się w ubikacji, w której przygniótł ją swoim ciałem do ściany. Całował namiętnie jej malinowe usta trzymając jej twarz rękami, którymi chwilę później obejmował jej talię. Zrobiło jej się gorąco kiedy zaczął całować jej szyję. Przymknęła oczy z rozkoszy wydając siebie cichy jęk. Przez krótki czas odwzajemniała jego pocałunki, jednak chwilę później dotarło do niej co właśnie robi.
- Nie, nie, nie.. stop... - powiedziała odrywając się od niego i patrząc na niego przestraszonym wzrokiem - Nie możemy tak...
Ucięła po czym szybko wybiegła z toalety poprawiając sobie bluzkę. Draco oparł rękę o ścianę, a później oparł o nią czoło zamykając oczy. Oddychał już powoli, jednak przez chwilę czuł jeszcze przyspieszone bicie swojego serca. Dopiero teraz poczuł niewyobrażalny ból swojej prawej dłoni. Spojrzał na nią, krew spływała mu po nadgarstku, a kości śródręcza dziwnie odstawały.

Dwie godziny później Draco wyszedł ze Skrzydła Szpitalnego z zabandażowaną ręką i skierował się w stronę lochów. Wszedł do Pokoju Wspólnego Ślizgonów i opadł na kanapę koło Zabiniego. Chwilę później przyszedł Ray.
- Co ci się stało w rękę? - zapytał spokojnym tonem siadając na zielonej kanapie na przeciwko nich.
- Złamałem. - odpowiedział równie spokojnie blondyn.
Ray podniósł głowę i spojrzał na kolegę z wyrzutem. Nastała dziwna cisza, w ciągu której słychać było tylko innych uczniów znajdujących się w Pokoju Wspólnym Ślizgonów.
- Zasłużyła - powiedział nagle Draco - Jakbym nie zareagował w taki sposób wciąż by to kontynuowała. Poza tym... nie lubię jak ktoś robi ze mnie idiotę.
- Też tak uważam - wtrącił szybko Zabini - A ty słońce - zwrócił się do Ray'a - jesteś zdecydowanie za dobry. Źle na tym w życiu wyjdziesz.
- Nie musiałeś być dla nie aż tak.. - powiedział chłopak ignorując Zabiniego.
- Gdyby ojciec się dowiedział, że spotyka się z Potterem od razu, bez wahania rzuciłby na nią cruciatus. Ja jej tylko delikatnie uświadomiłem jak się to wszystko może w końcu skończyć.
- Tak, jasne. Delikatnie... Idę spać. - prychnął Ray po czym kiwając głową wstał i poszedł do dormitorium.

7 komentarzy:

  1. Hmmmm ... dobra widzę że nie masz komentarzy więc może trochę za późno ale spróbuję Cię zmotywować.. No więc rozdział jest super, Draco jest strasznie chamski ale co do Bleisa to nie mam słów... Ale to w sumie dobrze bo akcja się rozkręca ;D Szkoda mi tylko Jasmin ..

    OdpowiedzUsuń
  2. Ekhem ... ja tu czekam na Draco i Hermione a narazie się nie nawidzą ! xDDDoki sorkA NIE dawno zaczełam czytać tak mi się podooba *-* musze szubciej czytać ttylk jak ?

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziś zaczęłam czytać i rozdziały poprostu super! Naprawdę bardzo mi się podoba twój blog i przykro mi że mas ztak mało komentarzy mimo że piszesz fantastycznie :) !
    Idę czytać dalej, pozdrawiam : )

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzisiaj zaczełam czytać i jest naprawdę super :D Od dość dawna szukałam bloga, który opisuje pottera. Wszystkie były trochę ,,za grzeczne", takie nie naturalne. Twój jest idealny. Jedyne co mi przeszkadza to słabość Hermiony ale wszystko inne jest po prostu genialne :)

    OdpowiedzUsuń
  5. extra extra i jeszcze raz extra :D

    OdpowiedzUsuń
  6. O mój Boże!!! To NAJLEPSZE Dramione jakie czytałam ! Jesteś genialną pisarką! :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Przeczytałam , ąż do tąd w niecałe pół godziny....to przestaje być normalne....

    OdpowiedzUsuń

Pochwal albo skrytykuj, klnij jeśli trzeba i szanuj innych komentujących:)