To chyba jakaś klątwa, pomyślała wciąż mając przed oczami twarz blondyna. Cały czas myślała o ich pocałunku, który był.. wyjątkowy. W jej głowie zaczęły pojawiać się nieproszone obrazy jak na przykład ich rozmowa w domku przy jeziorze.. jego szczery uśmiech, jego oczy.
Idiotka, zawołała jej podświadomość. Zakochałaś się w największym dupku w całej szkole. Nie dość, że jest cyniczny to jeszcze z niczym się nie liczy. Przypomnij sobie jak traktował swoją siostrę. Jak nią pomiatał i uderzył... Dla ciebie też nie był najmilszy! Przez te wszystkie lata na każdym kroku obrażał ciebie i twoich przyjaciół! Przypomnij sobie co było kiedyś tutaj, w Sowiarni. Jak pozwolił Zabiniemu cię skrzywdzić! Co za facet godzi się na coś takiego? Nie powinnaś w ogóle pozwolić mu się pocałować! Teraz pewnie siedzi zadowolony, że znowu coś poszło po jego myśli. Mogłaś coś zrobić, cokolwiek! Coś ty sobie myślała? Że wszystko będzie dobrze i będziecie razem? Ty durna dziewczyno! Przecież wiesz, że Malfoy nie bawi się w jakieś głupie związki, a poza tym wy NIGDY nie będziecie mogli być razem. Nie ma dla was żadnej przyszłości. Pomyśl tylko o Harry'm i Ron'ie. Jak myślisz, że jak zareagują? Chcesz ich stracić dla jakiegoś wrednego, zadufanego chama? Otrząśnij się!
Przestań już, przestań! - krzyknęła sobie w myślach i ukryła głowę w kolanach. Czuła się samotna, smutna i zagubiona. Marzyła o tym, żeby wrócić do Wieży Gryffindoru i położyć się do łóżka w dormitorium. Jednak nawet połowa balu nie minęła. Musiała jeszcze wrócić, poszukać Ron'a i wyjaśnić mu wszystko.
* * *
- Posmutniałaś. - powiedział Harry kiedy razem z Jasmin tańczyli do piosenki Blue Cafe - My road.
- To ta piosenka. Jest taka.. przytłaczająca. - odparła.
- Może masz ochotę się przejść? - zapytał.
Pokiwała przecząco głową obejmując go mocniej.
- Po prostu wiem, że nie będziemy mogli już tego powtórzyć.
- To prawda. - odpowiedział Harry patrząc w jej smutne oczy. Sam też był smutny. Tak bardzo mu na niej zależało, a nie mógł się z nią widywać. Obydwoje ustalili, że nie będą się spotykać ukradkiem bo nie chcą żeby znowu wszystko skończyło się tak jak kiedyś.
- Szkoda, że to wszystko jest takie.. - zaczęła.
- Skomplikowane? Taak. - dokończył za nią Harry.
- Strasznie mi przykro.
- Daj spokój Jasmin. To nie twoja wina, że twój brat jest.. - urwał bo nie wiedział co powiedzieć.
- No właśnie. - mruknęła smutno - Szkoda. Chociaż teraz i tak jest dobrze.. od tego wypadku ani razu nie podniósł na mnie głosu ani mną nie pomiatał. - powiedziała.
- Może to czegoś go nauczyło. - skomentował Harry chociaż szczerze wątpił w to, żeby cokolwiek mogło dać Draco Malfoy'owi nauczkę.
- Może. Ale to i tak niczego nie zmienia. Gdyby się dowiedział, że teraz tańczymy razem...
- Ciii. Nie rozmawiajmy o tym. - powiedział Harry - Cieszmy się tą chwilą. - dodał z uśmiechem, a ona odpowiedziała mu tym samym.
* * *
Kiedy zamyślony Draco Malfoy wszedł do Wielkiej Sali cały humor z niego uleciał. Wszyscy szaleli, tańczyli i bawili się w najlepsze, a nauczyciele bez żadnego przypału pili alkohol. No właśnie, alkohol. To była jego pierwsza myśl, gdy tylko znalazł się w środku. Podszedł do stolika na samym końcu sali pod, którym uczniowie ukryli magiczne trunki i złapał butelkę Jacka Daniels'a po czym niczym się nie przejmując po prostu wyszedł. Chciał zostać sam, a jedynym spokojnym miejscem jakie przyszło mu do głowy był domek na łódki za Zamkiem, w którym usiadł na murku i oparł głowę o ścianę biorąc duży łyk whiskey. Zamknął oczy ciesząc się, że udało mu się odciąć od wszystkiego, gdy z Zamku dobiegła go przygnębiająca piosenka Jasona Walkera - Echo, w którą dokładnie się wsłuchał.
- Co ty kurwa wyprawiasz. - powiedział do siebie myśląc o Hermionie i dochodząc do wniosku, że to pewnie ten Cruciatus, który go trafił poprzestawiał mu w głowie. Był zły na siebie, że pozwolił by to wszystko się tak potoczyło i że jakimś cudem stracił kontrolę.
Siedział tak i siedział nie czując zimna, aż wypił całą butelkę whiskey, wstał i rzucił nią z całej siły w kierunku jeziora. Uśmiechnął się widząc jak szkło tłucze się na milion kawałków. Jego humor natychmiast się poprawił. Wstał i ruszył do Zamku czując, że wciąż jest tym samym Draco Malfoy'em co rok temu.
* * *
-Ron? Możemy porozmawiać? - zapytała Gryffonka podchodząc do przyjaciela siedzącego samotnie przy stole.
Rudzielec spojrzał na nią i pokiwał głową. Hermiona zaczęła mu wszystko tłumaczyć, że to nie było z jej inicjatywy, że ten pocałunek bardzo ją zaskoczył, był niespodziewany i ona na pewno tego nie chciała. Cały czas wykręcała się od odpowiedzi na pytanie kto to był aż w końcu Ron odpuścił. Nie do końca wiedziała dlaczego mu się tłumaczy ale czułą się trochę winna i nie chciała sprawiać mu przykrości. Gadała i gadała starając się wszystko wytłumaczyć.
- ..w porządku Hermiono. Wierzę ci, że tak było. - przerwał jej nagle chłopak - I bardzo mnie to cieszy, że to nie wynikło od ciebie.. - spojrzał na nią dziwnie - dobrze wiedziałem, że taka nie jesteś i że nigdy byś mi tego nie zrobiła bo.. choć zawsze ukrywałem co czuję zauważyłaś to. Cieszę się, że patrzysz na to zupełnie tak jak ja i..
- Ron ja.. - zaczęła zdając sobie sprawę z tego do czego zmierza. Czy on naprawdę pomyślał, że ona coś do niego czuje? Przecież nie dawała mu żadnych sygnałów!
- Nie, spokojnie. Nie musisz nic mówić. Ja to rozumiem. Mi też jest bardzo ciężko o tym mówić.. ale ty wiesz o mnie.. a ja wiem o tobie. Nawet nie wiesz jaki jestem teraz szczęśliwy! - powiedział uśmiechając się promiennie i patrząc na nią z błyskiem w oku.
- Poczekaj.. ja muszę..
- Wiesz co Hermiono? Jak ten koleś cię pocałował to naprawdę poczułem się zraniony.. nigdy w życiu nie czułem czegoś podobnego, czułem się.. zdradzony, oszukany, zły.. po raz kolejny czułem się tym głupim nieudacznikiem jakim zawsze nazywał mnie Malfoy..
Na dźwiek tego nazwiska Hermionę przeszedł dreszcz. Przełknęła ślinę.
I co teraz? - pomyślała. Już nic nie możesz zrobić! Przecież go nie zranisz i nie powiesz mu, że nic do niego nie czujesz.. nie zrobisz mu tego! Zobacz tylko jaki jest szczęśliwy!
- Nigdy, przenigdy nie chciałbym czuć się tak ponownie. Malfoy zawsze mi docinał, że nawet ktoś taki jak ty mnie nie zechce, że jestem tylko głupim, beznadziejnym rudzielcem... A teraz wiem.. wiem jak jest naprawdę! Wiem, że mam coś czego on nigdy nie będzie miał i od dziś jestem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie! - zawołał uśmiechając się od ucha do ucha i chwytając dłonie Gryffonki - Wiedziałem, że godząc się pójść ze mną na bal dałaś mi znak.. wiedziałem to od samego początku! - mówiąc to patrzył jej prosto w oczy - Cieszę się, że ty też czujesz do mnie to samo.. i nie musisz nic mówić. Po prostu chodź i zatańcz ze mną. - powiedział, złapał ją za rękę i pociągnął na parkiet.
Tańczyli w ciszy do wolnej piosenki. Hermiona nie była wstanie nic zrobić. Nie mogła teraz zranić Rona, dobrze wiedziała, że bardzo, bardzo by go skrzywdziła, a to było ostatnią rzeczą jaką mogłaby zrobić. Myśląc tak i myśląc po raz kolejny tego wieczoru zobaczyła Malfoy'a, który dużo bardziej rzucał się w oczy przez swoje jasne włosy. Przyglądała się mu przez chwilę, aż zobaczyła jak podchodzi do jakiejś dziewczyny, nie wiedziała jakiej bo miała ubraną maskę, zakłada jej kosmyk włosów za ucho, delikatnie całuje i wychodzi, a ona po chwili wstaje i idzie za nim. Hermiona cicho wypuściła z siebie powietrze czując się strasznie podle. Dała się wciągnąć w tą jego głupią gierkę. Zupełnie tak jak inne dziewczyny.
- W porządku? - zapytał Ron wyrywając ją z zamyśleń i patrząc na nią promiennie.
Pokiwała głową pragnąc by ta cała szopka się już skończyła. Kiedy piosenka dobiegła końca powiedziała Ronowi, że musi do łazienki i nie czekając na odpowiedź jak najszybciej stamtąd uciekła. Zamknęła się na klucz w jednej kabinie. Przez chwilę stała oparta plecami o ścianę, aż zamknęła deskę klozetową i usiadła na niej opierając łokcie o kolana i podpierając twarz.
* * *
- Co ty się tak cieszysz? - zapytał Harry kiedy Ron podszedł do stołu i usiadł obok niego.
- A zgadnij! - zawołał uradowany.
- No nie wiem.. powiedz! - zniecierpliwił się Harry.
- Harry, no co ty? Nie widziałeś? Cała szkoła widziała. Chodzi o Hermionkę, czyż nie? - zapytała Cho, która siedziała obok Zielonookiego.
Ron pokiwał energicznie głową uśmiechając się od ucha do ucha.
- Okazało się, że ona też coś do mnie czuje! Wiedziałem, że się nie mylę jeśli o nią chodzi!
- Co? - zdziwił się Harry - I.. co.. będziecie razem? - zapytał.
- Patrzyła dziś na mnie takim zakochanym wzrokiem, że nie może być inaczej!
Nagle przy ich stole pojawiła się Hermiona, która stwierdziła, że nie może siedzieć za długo w łazience.
- O! O wilku mowa. - powiedział Ron obejmując Hermionę w talii i przyciągając do siebie.
- Ale co się dzieje? - zapytała zdziwiona.
- Chcieliśmy ci pogratulować! - powiedziała Cho, a Gryffonka odniosła wrażenie, że czuje złośliwość z jej strony - W końcu znalazłaś swoją drugą połówkę! Fajnie, że się kochacie.
Hermiona spojrzała na Rona otwierając usta.
- Daj spokój, chyba nie będziesz się gniewać, że im powiedziałem? Po prostu bardzo się cieszę! Ty na pewno też! - powiedział całując ją w policzek.
- Nie, nie w porządku. - wymamrotała - Wiecie co? Jestem zmęczona, wracam do Pokoju Wspólnego. Miłej zabawy wszystkim. - powiedziała zmuszając się do uśmiechu i odwróciła się.
- Czekaj no! Odprowadzę cię kochana! - zawołał Ron i poszedł za nią.
Kiedy zamyślony Draco Malfoy wszedł do Wielkiej Sali cały humor z niego uleciał. Wszyscy szaleli, tańczyli i bawili się w najlepsze, a nauczyciele bez żadnego przypału pili alkohol. No właśnie, alkohol. To była jego pierwsza myśl, gdy tylko znalazł się w środku. Podszedł do stolika na samym końcu sali pod, którym uczniowie ukryli magiczne trunki i złapał butelkę Jacka Daniels'a po czym niczym się nie przejmując po prostu wyszedł. Chciał zostać sam, a jedynym spokojnym miejscem jakie przyszło mu do głowy był domek na łódki za Zamkiem, w którym usiadł na murku i oparł głowę o ścianę biorąc duży łyk whiskey. Zamknął oczy ciesząc się, że udało mu się odciąć od wszystkiego, gdy z Zamku dobiegła go przygnębiająca piosenka Jasona Walkera - Echo, w którą dokładnie się wsłuchał.
- Co ty kurwa wyprawiasz. - powiedział do siebie myśląc o Hermionie i dochodząc do wniosku, że to pewnie ten Cruciatus, który go trafił poprzestawiał mu w głowie. Był zły na siebie, że pozwolił by to wszystko się tak potoczyło i że jakimś cudem stracił kontrolę.
Siedział tak i siedział nie czując zimna, aż wypił całą butelkę whiskey, wstał i rzucił nią z całej siły w kierunku jeziora. Uśmiechnął się widząc jak szkło tłucze się na milion kawałków. Jego humor natychmiast się poprawił. Wstał i ruszył do Zamku czując, że wciąż jest tym samym Draco Malfoy'em co rok temu.
* * *
-Ron? Możemy porozmawiać? - zapytała Gryffonka podchodząc do przyjaciela siedzącego samotnie przy stole.
Rudzielec spojrzał na nią i pokiwał głową. Hermiona zaczęła mu wszystko tłumaczyć, że to nie było z jej inicjatywy, że ten pocałunek bardzo ją zaskoczył, był niespodziewany i ona na pewno tego nie chciała. Cały czas wykręcała się od odpowiedzi na pytanie kto to był aż w końcu Ron odpuścił. Nie do końca wiedziała dlaczego mu się tłumaczy ale czułą się trochę winna i nie chciała sprawiać mu przykrości. Gadała i gadała starając się wszystko wytłumaczyć.
- ..w porządku Hermiono. Wierzę ci, że tak było. - przerwał jej nagle chłopak - I bardzo mnie to cieszy, że to nie wynikło od ciebie.. - spojrzał na nią dziwnie - dobrze wiedziałem, że taka nie jesteś i że nigdy byś mi tego nie zrobiła bo.. choć zawsze ukrywałem co czuję zauważyłaś to. Cieszę się, że patrzysz na to zupełnie tak jak ja i..
- Ron ja.. - zaczęła zdając sobie sprawę z tego do czego zmierza. Czy on naprawdę pomyślał, że ona coś do niego czuje? Przecież nie dawała mu żadnych sygnałów!
- Nie, spokojnie. Nie musisz nic mówić. Ja to rozumiem. Mi też jest bardzo ciężko o tym mówić.. ale ty wiesz o mnie.. a ja wiem o tobie. Nawet nie wiesz jaki jestem teraz szczęśliwy! - powiedział uśmiechając się promiennie i patrząc na nią z błyskiem w oku.
- Poczekaj.. ja muszę..
- Wiesz co Hermiono? Jak ten koleś cię pocałował to naprawdę poczułem się zraniony.. nigdy w życiu nie czułem czegoś podobnego, czułem się.. zdradzony, oszukany, zły.. po raz kolejny czułem się tym głupim nieudacznikiem jakim zawsze nazywał mnie Malfoy..
Na dźwiek tego nazwiska Hermionę przeszedł dreszcz. Przełknęła ślinę.
I co teraz? - pomyślała. Już nic nie możesz zrobić! Przecież go nie zranisz i nie powiesz mu, że nic do niego nie czujesz.. nie zrobisz mu tego! Zobacz tylko jaki jest szczęśliwy!
- Nigdy, przenigdy nie chciałbym czuć się tak ponownie. Malfoy zawsze mi docinał, że nawet ktoś taki jak ty mnie nie zechce, że jestem tylko głupim, beznadziejnym rudzielcem... A teraz wiem.. wiem jak jest naprawdę! Wiem, że mam coś czego on nigdy nie będzie miał i od dziś jestem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie! - zawołał uśmiechając się od ucha do ucha i chwytając dłonie Gryffonki - Wiedziałem, że godząc się pójść ze mną na bal dałaś mi znak.. wiedziałem to od samego początku! - mówiąc to patrzył jej prosto w oczy - Cieszę się, że ty też czujesz do mnie to samo.. i nie musisz nic mówić. Po prostu chodź i zatańcz ze mną. - powiedział, złapał ją za rękę i pociągnął na parkiet.
Tańczyli w ciszy do wolnej piosenki. Hermiona nie była wstanie nic zrobić. Nie mogła teraz zranić Rona, dobrze wiedziała, że bardzo, bardzo by go skrzywdziła, a to było ostatnią rzeczą jaką mogłaby zrobić. Myśląc tak i myśląc po raz kolejny tego wieczoru zobaczyła Malfoy'a, który dużo bardziej rzucał się w oczy przez swoje jasne włosy. Przyglądała się mu przez chwilę, aż zobaczyła jak podchodzi do jakiejś dziewczyny, nie wiedziała jakiej bo miała ubraną maskę, zakłada jej kosmyk włosów za ucho, delikatnie całuje i wychodzi, a ona po chwili wstaje i idzie za nim. Hermiona cicho wypuściła z siebie powietrze czując się strasznie podle. Dała się wciągnąć w tą jego głupią gierkę. Zupełnie tak jak inne dziewczyny.
- W porządku? - zapytał Ron wyrywając ją z zamyśleń i patrząc na nią promiennie.
Pokiwała głową pragnąc by ta cała szopka się już skończyła. Kiedy piosenka dobiegła końca powiedziała Ronowi, że musi do łazienki i nie czekając na odpowiedź jak najszybciej stamtąd uciekła. Zamknęła się na klucz w jednej kabinie. Przez chwilę stała oparta plecami o ścianę, aż zamknęła deskę klozetową i usiadła na niej opierając łokcie o kolana i podpierając twarz.
* * *
- Co ty się tak cieszysz? - zapytał Harry kiedy Ron podszedł do stołu i usiadł obok niego.
- A zgadnij! - zawołał uradowany.
- No nie wiem.. powiedz! - zniecierpliwił się Harry.
- Harry, no co ty? Nie widziałeś? Cała szkoła widziała. Chodzi o Hermionkę, czyż nie? - zapytała Cho, która siedziała obok Zielonookiego.
Ron pokiwał energicznie głową uśmiechając się od ucha do ucha.
- Okazało się, że ona też coś do mnie czuje! Wiedziałem, że się nie mylę jeśli o nią chodzi!
- Co? - zdziwił się Harry - I.. co.. będziecie razem? - zapytał.
- Patrzyła dziś na mnie takim zakochanym wzrokiem, że nie może być inaczej!
Nagle przy ich stole pojawiła się Hermiona, która stwierdziła, że nie może siedzieć za długo w łazience.
- O! O wilku mowa. - powiedział Ron obejmując Hermionę w talii i przyciągając do siebie.
- Ale co się dzieje? - zapytała zdziwiona.
- Chcieliśmy ci pogratulować! - powiedziała Cho, a Gryffonka odniosła wrażenie, że czuje złośliwość z jej strony - W końcu znalazłaś swoją drugą połówkę! Fajnie, że się kochacie.
Hermiona spojrzała na Rona otwierając usta.
- Daj spokój, chyba nie będziesz się gniewać, że im powiedziałem? Po prostu bardzo się cieszę! Ty na pewno też! - powiedział całując ją w policzek.
- Nie, nie w porządku. - wymamrotała - Wiecie co? Jestem zmęczona, wracam do Pokoju Wspólnego. Miłej zabawy wszystkim. - powiedziała zmuszając się do uśmiechu i odwróciła się.
- Czekaj no! Odprowadzę cię kochana! - zawołał Ron i poszedł za nią.
fajnie że tak szybko tego nie kończysz :)
OdpowiedzUsuńja pierdole.
OdpowiedzUsuńHahaha Taka sama była moja reakcja LOL xD
UsuńMw.
tak sama zaraagowałam xd
UsuńTez xd
UsuńMoja też :P
UsuńJak bratnie dusze ;)
UsuńO jeju, będzie się działo... Już nie mogę się doczekać :)
OdpowiedzUsuńO kuźwa
OdpowiedzUsuńJa wolę, żeby Hermiona była z Draco. Dziwna ja 0.0
OdpowiedzUsuńBiedna Hermiona i biedny Draco. Ron mnie wkurwia -.-
OdpowiedzUsuńMnie również ;)
UsuńSzkoda, że z Malfoyem to taka zakazana miłość, ale coraz bardziej zaczyna mi się podobać, że to się nie kończy tak szybko.
OdpowiedzUsuńO KURWA
OdpowiedzUsuńKosia
O KURWA
OdpowiedzUsuńKosia
Ron to Matoł.
OdpowiedzUsuńI to bardzo.