sobota, 12 stycznia 2013

7. Rozmowa z Ray'em

- Widziałeś Hermionę?
- Nie, pewnie śpi. W końcu sadziła w nocy tą głupią roślinę. A właśnie, jak tam twoja praca.. z Parkinson? - zapytał Ron opychając się kanapkami podczas śniadania.
- Daj spokój.. ona jest głupia jak but.. jeszcze takiej idiotki w życiu nie widziałem. Cały czas prycha, mówi z pogardą w głosie.. szkoda słów. No ale posadziliśmy tego Kruczotka, teraz jest u niej. - powiedział Harry - A ty?
- Ten koleś, który mnie wylosował powiedział, że ma wyjebane i że nie będzie sadził tej rośliny. Stwierdziłem, że jak on nie będzie sadził to ja też nie.. rzuciłem w niego tym nasionkiem i powiedziałem żeby wsadził je sobie w dupę. Wali mnie to, nie będę odwalał całej roboty..
- Hahaha, czarno widzę tą całą integrację.. Hermionie też nie wyszło z Malfoy'em. W sumie dziwna wczoraj była.. pasowałoby z nią poga...
Harry urwał, ponieważ zobaczył Jasmin wchodzącą do Wielkiej Sali. Miała rozpuszczone, lekko pofalowane włosy, które delikatnie opadały na jej szatę. Podeszła do stołu Gryffonów i usiadła obok Padmy Patil. Kiedy sięgała po sok pomarańczowy natknęła się spojrzeniem na Harry'ego. Uśmiechnęła się lekko i natychmiast odwróciła głowę zauważając, że jej brat patrzy w jej stronę.

- Znowu patrzy się na tego zasranego Pottera. Do niej chyba nic nie dotarło.. - powiedział blondyn.
- Tylko patrzy, stary...
- Bronisz jej? - zapytał Draco patrząc podejrzliwie na przyjaciela.
Ray westchnął.
- Nie, po prostu uważam, że odrobinę przesadzasz.. nie masz pewności, że patrzyła na niego..
- No przecież kurwa widzę gdzie się patrzy!
Ich dyskusję przerwał Blaise:
- Hmm.. czy to nie dziwne, że wstała od stołu, a Potter wstał dwie sekundy później i poszedł za nią?

Blondynka szła korytarzem wiedząc, ze Harry idzie za nią. Nagle skręciła w bok i zatrzymała się.
- Cześć Harry - powiedziała z uśmiechem kiedy chłopak podszedł bliżej.
- Cześć. Jesteś pewna, że tu możemy rozmawiać? Nie chciałbym żebyś miał przeze mnie kłopoty...
- Draco jest w Wielkiej Sali, wyszliśmy osobno, myślę, że możemy - uśmiechnęła się patrząc w jego zielone oczy.
- Zawsze ktoś mu może donieść... - powiedział odwzajemniając uśmiech.
Rozmawiali chwilę aż usłyszeli znajomy głos zbliżający się do nich.
- To Draco! - powiedziała Jasmin - Co teraz?
- Idź do łazienki, ja się ulotnię. Zobaczymy się w Pokoju Wspólnym.
Zielonooki ruszył prosto korytarzem i w tym momencie zza zakrętu wyszedł Draco, a obok niego Ray i Blaise. Zarówno Harry jak i Draco patrzyli sobie prosto w oczy z nieukrywaną złością. Minęli się bez tym razem bez słowa.
- I co? Nie ma z nim Jasmin, mówiłem, że przesadzacie.. - powiedział Ray.
Odwrócili się z zamiarem powrotu do Wielkiej Sali. Nagle zatrzymali się patrząc na Blaise'a.
- Idziesz?
- Właściwie to.. skąd Potter wracał? Przecież tamtędy idzie się tylko do sali nauczycielskiej, która jest za stołem nauczycieli w Wielkiej Sali... i... do toalet.
Wszyscy spojrzeli na siebie.
- Jeśli Jasmin jest w toalecie to chyba nie będzie żadnych wątpliwości...
Przeszli korytarz i weszli do środka toalety.
- Jesteś tu Jasmin? - zapytał Blaise lecz nikt nie odpowiedział.
- Sprawdźcie. - powiedział blondyn zaczynając zaglądać po prawej stronie do każdej kabiny.
- Tu jej nie ma, tu nie, tu też nie.. - mówił Blaise otwierając po kolei każdą toaletę na wprost od wejścia.
- Tu też nie ma... - mówił Ray patrząc do kabin po lewej stronie i nagle otworzył drzwi w, których przy ścianie stała Jasmin.
Zatrzymał się patrząc na nią. Trwało to dłuższą chwilę.
- ...tu też nie... - powiedział patrząc prosto w oczy dziewczyny, po czym zamknął drzwi i zaczął szukać dalej - tu też jej nie ma, nie ma.. i też nie ma. Mówiłem?
- Dobra spadamy stąd. - powiedział Draco.
- Ale..
- Oj zamknij się już Blaise... Chodźcie, mam lepsze rzeczy do roboty, dziś kwalifikacje do Quidditcha i trening.
- A jeśli spotkają się w Pokoju Wspólnym? Przecież są razem w jednym domu! - kontynuował Blaise.
- Nie jestem głupi, zadbałem już o to.. Jeśli się spotkają będę wiedział..
Wyszli rozmawiając, a Jasmin odetchnęła z ulgą i osunęła się na podłogę. Była pewna, że Ray ją wyda, zwłaszcza, że był na nią wściekły po tym co zrobiła (patrz: post 3 i 4 "Wspomnienie z wakacji", przypomina autorka). Zrobiło jej się strasznie smutno, że potraktowała go w taki sposób. Zawsze wiedziała, że jest inny niż Dracon, a jednak zawsze zaliczała go do tej samej kategorii ludzi co jej brat. Czyli do osób zimnych, cynicznych i egoistycznych, którym zależy tylko na sobie, dla których nic się nie liczy i które myślą, że mogą mieć wszystko czego sobie zapragną, do osób, które nie szanują innych i gardzą ludźmi, które uważają, że czarodzieje nieczystej krwi to ludzie "brudni", którzy w ogóle nie powinni mieć styczności ze światem czarodziejów.
Siedziała tak chwilę rozmyślając, aż drzwi do łazienki otworzyły się. Jasmin usłyszała kroki. Ktoś podszedł do umywalki znajdującej się na środku pomieszczenia, jednak nie usłyszała odgłosu odkręcanej wody. Zamiast tego usłyszała pochlipywanie i płacz. Popchnęła ręką drzwi od kabiny, w której siedziała i ku swojemu zdziwieniu zobaczyła Hermionę. Dziewczyna spojrzała w jej stronę.
- C-co tu robisz Jasmin? - zapytała płaczącym głosem ocierając czerwone i mokre oczy z łez.
Blondynka podniosła się z podłogi i podeszła do niej patrząc w jej puste oczy.
- Co się stało Hermiono?
Przez chwilę nikt nic nie mówił, aż Hermiona zaczęła strasznie płakać. Była cała blada i brudna z czarnego tuszu do rzęs, który całkowicie spłynął po jej twarzy. Jasmin podeszła do niej bliżej i przytuliła ją.
- Ciii... - powiedziała głaskając ją po głowie - Wszystko będzie dobrze...
- Jesteś.. Jesteś t-taka i-i-iii-nna niż twó-óój brat... - wychlipała Hermiona.
Jasmin spojrzała na nią.
- Hermiono co się stało? On ci coś zrobił? - zapytała lekko zdenerwowana.
- O-on.. on.. to z-znaczy.. to ja.. - płakała - to ja uderzyłam go w-wczoraj w twarz...
Jasmin spojrzała na nią przerażona. Usiadły w rogu pod ścianą.
- Boże.. - powiedziała blondynka.
Nie wyobrażała sobie nawet co by się stało gdyby ona podniosła rękę na swojego brata. Przełknęła głośno ślinę myśląc o najgorszym.
- Co on ci zrobił? - zapytała cicho.
Dziewczyna rozpłała się jeszcze bardziej, a Jasmin uznała, że nie będzie jej teraz o to pytać. Siedziały długo w milczeniu aż Hermiona całkowicie się uspokoiła, po czym umyła twarz i razem wyszły z łazienki. Hermiona skierowała się do Pokoju Wspólnego Gryffonów, a Jasmin poszła na spacer wokół zamku. Długo chodziła aż z boiska Quidditcha dobiegły ją odgłosy. Poszła więc na trybuny i usiadła.

Tymczasem na boisku kapitan drużyny wybrał nowe osoby do składu, rezerwowych (jak np. Ray) oraz zamienił Crabbe'a i Goyle'a na innych graczy.
- Ale, ale my umiemy grać. - powiedział przygłupawy, głosem Crabbe.
- My umiemy. - przytaknął mu Goyle.
- Nic nie umiecie, spadać mi stąd bo przeszkadzacie. - powiedział kapitan.
- Ale, ale my naprawdę umiemy...
- Możemy...
- Nie słyszeliście co powiedział? Wypierdalać! - powiedział lekko wkurzony Draco.
Na jego słowa dwa goryle od razu zareagowali. Popatrzyli się głupio na siebie i poszli.
W tym czasie Ray dostrzegł na trybunach Jasmin. Domyślił się, że chciała z nim porozmawiać.
- ...To na miotły i jazda! - krzyknął kapitan drużyny.
Po długim i męczącym treningu wszyscy udali się do szatni by wziąć prysznic i się przebrać.
- Idziesz? - zapytał Blaise ociągającego się Ray'a.
- Idźcie, muszę jeszcze coś załatwić. - powiedział.
Wepchnął strój Quidditcha do torby, zarzucił ją na ramię i wrócił na boisko. Wyszedł powoli na górę i usiadł obok dziewczyny, bez słowa. Patrzyła przed siebie.
- Niesamowity widok - powiedziała po chwili Jasmin patrząc na zachodzące słońce, które odbijało się w tafli jeziora - szkoda, że trwa tylko chwilę...
- ...za to powtarza się codziennie. - powiedział Ray.
Dziewczyna odwróciła głowę i spojrzała na niego. On też na nią spojrzał.
- Posłuchaj... Ray... tak strasznie mi przykro za to co się stało w wakacje... ja... wiem, że to moja wina, potraktowałam cię okropnie, zachowałam się okropnie... ja...
- ...w porządku. Byłaś pijana... - przerwał jej chłopak.
- ...następnego dnia czułam się tak strasznie źle... i...i... musiałam wyjechać. Nie wiedziałam jak będę mogła spojrzeć ci w oczy jak samej sobie nie mogłam... było mi wstyd... dlatego wyjechałam, żeby... żeby zapomnieć o wszystkim... i nawet mi się udało ale...
- ...Jasmin...
- ...ale potem jednak się okazało, że też przepisujesz się do Hogwartu, pomyślałam, że sobie jakoś poradzę... ale jak cię zobaczyłam... jak zacząłeś kpić podczas ceremonii przydziału... to wszytko wróciło... - kontynuowała dalej - ...czułam się podle, było mi przykro... i jak siedząc na środku spojrzałam w twoje oczy zobaczyłam, że są takie inne niż zwykle... takie puste i zimne, - oczy zaszły jej łzami i mówiła coraz ciszej drżącym głosem - ...pełne pogardy i złości ja...
Urwała i spuściła głowę patrząc na swoje kolana.
- Hej, heeej... Jasmin... - powiedział cicho przykładając swoją rękę do jej policzka i odwracając jej twarz w swoją stronę - ..nie płacz... byłaś pijana, to ja nie powinienem dopuścić do takiej sytuacji. W porządku już...
- Tak mi przykro Ray... - powiedziała cicho, a łzy zaczęły spływać po jej policzkach.
Chłopak przysunął ją do siebie i przytulił.
- Już dobrze, wiem...
Siedzieli w ciszy, aż słońce całkowicie zaszło i zrobiło się ciemno i chłodno.
- Chodź - szepnął chłopak - Wracajmy do Zamku.
Wracali również w ciszy aż do miejsca, w którym każde z nich miało iść w inną stronę.
- To dobranoc.. - powiedział Ray uśmiechając się lekko.
- Dobranoc. - powiedziała nieco ciszej i odwzajemniła uśmiech.
Odwrócili się i już każde z nich miało iść osobno kiedy Jasmin zatrzymała się, odwróciła i powiedziała:
- Ray...
Chłopak również się zatrzymał, odwrócił i spojrzał na nią pytająco.
- Dziękuję...
- Za co? - zdziwił się.
- Za to, że mnie dzisiaj kryłeś przed Draco. Gdyby mnie tam znalazł... - urwała i posmutniała.
Chłopak podszedł do niej.
- Nie popieram tego jak cię traktuje i niestety nie mam na to wpływu... Draco to Draco, wiesz jaki jest... jednak rozmawianie i spotykanie się z Potterem nie jest zbyt mądre, w tej kwestii akurat całkowicie się z nim zgadzam... Nie chcę nawet myśleć co by było gdyby wasz ojciec się dowiedział...
- Tak, jak też nie... - powiedziała cicho.
- Posłuchaj Jasmin, Draco nie jest głupi... Przed nim nic nie ukryjesz.. wcześniej czy później ktoś mu doniesie i wszystkiego się dowie... - powiedział.
- Nie wiesz kto? - zapytała.
- Nie wiem... ale twój brat od każdego wydusi informację. Gdyby chciał sam Weasley by mu wszystko wyśpiewał... Jeszcze Blaise bawi się w detektywa.. to on mu dziś powiedział, że patrzyliście na siebie po czym wstaliście od stołu w odstępie kilku sekund i poszliście w tym samym kierunku... naprawdę nic dobrego z tego nie będzie, ostatnio i tak Draco cały czas chodzi wkurzony... Hej, nie smuć się, wszystko będzie dobrze, pomyśl tylko nad tym co ci powiedziałem.. czy warto się w to pakować. W porządku?
Pokiwała głową wzdychając lekko.
- To dobrze, a teraz szybko, zanim Filch dowie się, że nie śpimy..
Zaśmiała się.
- No coo?
- Kiedy ty się taki grzeczny zrobiłeś? - powiedziała ze śmiechem.
- Wtedy kiedy ty zrobiłaś się taka zła... - powiedział również ze śmiechem i robiąc kilka kroków do tyłu po czym odwrócił się i ruszył korytarzem.
- Ale ja nie jestem zła! - zawołała za nim blondynka.
- No właśnie! - rzucił przez ramię śmiejąc się i zniknął za zakrętem.
Blondynka zaśmiała się do siebie kiwając głową i ruszyła w stronę wieży Gryffindoru, podała hasło Grubej Damie i weszła do pustego Pokoju Wspólnego. Szła w kierunku schodów do dormitorium, gdy nagle stanęła na wprost Harry'ego.
- Boże! - powiedziała głośnym szeptem łapiąc się za serce - Wystraszyłeś mnie...
- Przepraszam, czekałem dziś na ciebie ale nie przyszłaś, bałem się, że twój brat cię znalazł... - powiedział.
- Było blisko, na szczęście jakoś mi się udało. Słyszałam ich rozmowę, podobno jak ktoś nas tu razem zobaczy to mu doniesie...
- To niedobrze... - powiedział - Liczyłem na to, że poznamy się trochę lepiej...
Jasmin zamilkła patrząc w jego zielone oczy.
- Chciałabym Harry... - powiedziała po chwili - Tylko jak? Nie chcę kłopotów...
- Coś wymyślimy - uśmiechnął się - Jutro o 10 wszyscy idą do Hogsmeade. Spotkajmy się o 10:30 na boisku Quidditcha... będę wcześniej żeby nikt się nie zorientował.
- No dobrze.. - powiedziała.
Pogadali chwilę po czym pożegnali się i poszli do swoich dormitoriów. Jasmin długo nie mogła zasnąć rozmyślając o tym co powiedział jej Ray. Cały czas przed oczami miała jego otwierającego toaletę, patrzącego jej prosto w oczy i mówiącego "tu też jej nie ma"...

7 komentarzy:

  1. Wciągam się! Mam nadzieję, że się nie rozczaruję następnymi rozdziałami!
    Pozdrawiam, Olga :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej. Zaczęłam właśnie czytać i zaczyna mnie wciągać. Mam jeszcze trochę do przeczytania, ale na pewno to nadrobię. Jestem strasznie ciekawa jak się to wszystko potoczy. Póki co, Draco to taki cham i nie mam pojęcia jak zmienisz go w odpowiedniego dla Hermiony. Rozumiem i podoba mi się to, że jest wredny, ale on jest po prostu straszny. Jeszcze przez ciebie przestanę go lubić :p Co do Ray'a to stworzyłaś bardzo fajną postać i mam nadzieję, że to właśnie z nim będzie Jasmine :)
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie:
    dramione-the-magic-world.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bosko, kochaniutka :D
    Ray jest wspaniały, dobrze, że nie powiedział Draconowi, że Jasmin ukrywa się w tejże toalecie. Widać, że dziewczyna może na nim polegać.
    A Harry ? Jest uroczy, że tak bardzo zależy mu na dziewczynie :3
    Kurcze... za to żal mi okropnie Hermiony. Już sobie wyobrażam co się stanie... :/ Mam nadzieję, że za bardzo nie zostanie skrzywdzona w dalszych rozdziałach :)

    Czytam dalej...

    ~ Pure - Blood Princess

    OdpowiedzUsuń
  4. Jest super,ale mi jakoś Harry nie pasuję do Jasmin.To bardziej Ray na nią zasługuję.

    Biedna Hermiona,nawet nie jestem w stanie sobie wyobrazić jak się czuła ,to musiało być okropne.

    OdpowiedzUsuń
  5. MAM PYTANIE ILE LAT MA JASMIN ?
    :D CUD MIOD BLOK POZDRAWIAM
    Ucia ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Super! Ciężko wprawdzie jest mi czytać coś o Hogwracie, gdy Harry, nie jest w głównej roli, ale i tak bardzo mi się podoba :)

    OdpowiedzUsuń

Pochwal albo skrytykuj, klnij jeśli trzeba i szanuj innych komentujących:)