Część druga "Między złem a złem"
- Jasna cholera. - powiedział Ray otwierając oczy. Nie miał nawet siły się podnieść. Przez chwilę miał nadzieję, że wszystkie wydarzenia ostatniej nocy były tylko głupim snem, jednak chwilę później uświadomił sobie, że to wszystko działo się naprawdę. Leżał na podłodze w jakimś wyjątkowo obskurnym pomieszczeniu, głowa bolała go niemiłosiernie, a on sam czuł się tak jakby miał za chwilę zwymiotować. Dlaczego w ogóle dał się na to namówić? Przecież od początku było wiadomo jak to się skończy. Od początku było wiadomo, że będą z tego kłopoty. Jak zwykle to wszystko przez tego przeklętego Blaise'a.
- Jasna cholera. - powiedział Ray otwierając oczy. Nie miał nawet siły się podnieść. Przez chwilę miał nadzieję, że wszystkie wydarzenia ostatniej nocy były tylko głupim snem, jednak chwilę później uświadomił sobie, że to wszystko działo się naprawdę. Leżał na podłodze w jakimś wyjątkowo obskurnym pomieszczeniu, głowa bolała go niemiłosiernie, a on sam czuł się tak jakby miał za chwilę zwymiotować. Dlaczego w ogóle dał się na to namówić? Przecież od początku było wiadomo jak to się skończy. Od początku było wiadomo, że będą z tego kłopoty. Jak zwykle to wszystko przez tego przeklętego Blaise'a.
Dzień wcześniej
Kuchnia Malfoy'ów była wyjątkowo ładnym i zadbanym pomieszczeniem. Jasne ściany i biały, lśniący blat idealnie komponowały się z ciemnymi szafkami. Urządzona była w nowoczesnym stylu, z wyspą na środku i bocznymi drzwiami. Przy zlewie, pod oknem stał wazon ze świeżymi kwiatami sprawiając, że w kuchni unosił się przyjemny zapach. Była tak czysta, że normalna osoba, która by się w niej znalazła pomyślałaby, że jest w jakimś salonie meblowym lub zupełnie nowym, niezamieszkałym jeszcze domu, który tylko czeka na nowych właścicieli.
Przy wyspie, na podwyższonym krześle siedział Draco niechętnie mieszając swoją kawę, do której nieświadomie wsypał już siedem łyżeczek cukru. Od końca roku minęły dwa tygodnie. Dwa tygodnie, które minęły mu jak jeden krótki dzień. W tym czasie nie robił kompletnie nic. Całymi dniami siedział w domu i zamulał, a od czasu do czasu gdy przyszedł do niego Ray czy Blaise tylko psuł im humory. Był smutny i przybity do czego przyczyniło się bardzo wiele czynników, a że nie lubił pokazywać swoich emocji nawet przed sobą, odreagowywał to złością. Chodził nabuzowany niczym bomba zegarowa i gdy tylko jakiś skrzat domowy nawinął mu się pod nogi od razu go kopał. Z Jasmin w ogóle się nie widział, całkowicie zniknęła, a jego ojciec nawet nie raczył powiedzieć mu gdzie jest. Kiedy tylko wrócił do domu z peronu dziewięć i trzy czwarte ojciec zrobił mu awanturę, na temat - jak się spodziewał - swojej siostry i Pottera, a potem wyszedł i zniknął na kilka dni. W domu praktycznie w ogóle go nie było. Wpadał raz na jakiś czas, a że matka postanowiła pojechać do rodziny Draco został sam w wielkim domu. Nie przeszkadzało mu to bo mógł w spokoju pomyśleć ale martwił się o Jasmin. Wiedział, że ojciec jej tego nie podarował ale nie mógł zrobić zupełnie nic. Ta bezsilność doprowadzała go do szału.
- Dużo jeszcze wsypiesz tych łyżeczek? - usłyszał głos dobiegający jakby z innego wszechświata i kiedy wyrwał się ze swoich zamyśleń przypomniał sobie, że po drugiej stronie stołu siedzi Ray. Chłopak przyglądał mu się uważnie czekając na odpowiedź ale blondyn nie mógł odpowiedzieć bo nawet nie usłyszał pytania.
- Nie dzięki. Słodziłem. - powiedział w końcu widząc, że jego przyjaciel patrzy na cukierniczkę i domyślając się o co pytał.
- Nawet siedem razy. - prychnął Ray na co Draco wrzucił łyżeczkę do szklanki i odsunął ją od siebie.
Blondyn westchnął ciężko i przeczesał ręką po włosach.
- Nie wiem co się ze mną dzieje. - wytłumaczył się krótko wiedząc, że Ray nie będzie próbował ciągnąć tego tematu. I tak pewnie domyślił się o co chodzi.
W tym momencie usłyszeli głośny trzask drzwi. Blondyn podniósł brwi patrząc pytająco na kumpla i zastanawiając się czy to Jasmin. W końcu nie spodziewał się nikogo innego przez najbliższe dni. Kiedy już miał wstać od stołu do kuchni wparował Blaise.
- Siemanko panienki! - krzyknął na dzień dobry czarnoskóry i jakby był jednym z lokatorów od razu podszedł do lodówki, wyjął mleko i sięgnął do szafki po płatki czekoladowe.
- Nie no.. czuj się jak u siebie. - mruknął niedosłyszalnie Draco kiedy Blaise zaczął grzebać po szufladach w poszukiwaniu łyżki. Ray zaśmiał głośno patrząc na blondyna i pokiwał głową z niedowierzaniem. Nawet Draco nie mógł się nie uśmiechnąć.
- Tak myślałem, że was tu znajdę. - mruknął Blaise przysiadając się i zaczynając jeść - Od dwóch tygodni urządzacie sobie schadzki w tej kuchni i zamulacie. Czas to zmienić.
- Co masz na myśli? - zapytał z niepokojem Ray. Co jak co ale dobrze wiedział, że każdy pomysł Blaise'a powinien być traktowany z podwójną ostrożnością.
- Impreza. - wyjaśnił krótko.
- O nie, nie, ja podziękuję. Zostanę w domu. - powiedział szybko Draco.
- Stary.. nie musisz nigdzie iść. Impreza jest u ciebie. - powiedział z uśmiechem, a Ray zaczął głośno kaszleć krztusząc się swoim sokiem.
- Co proszę? - zapytał blondyn pewien, że źle usłyszał.
- Noo.. to co mówię.. niczym się nie przejmuj, już wszystko zorganizowałem. Ludzie przyjdą o 19.
- Co proszę?! - powtórzył głośniej Draco - Jacy ludzie?
- No zaprosiłem kilka osób.
- Ile?! - zdenerwował się blondyn.
- No kilka. Co się tak strzępisz to nic takiego przecież...
- Do jasnej cholery.. ile?!
- W sumie to kilkanaście.. ale to naprawdę nie..
- Blaise, nie wkurwiaj mnie nawet. Pytam ile. Ile osób zaprosiłeś?
Chłopak odpowiedział niewyraźnie co bardziej przypominało cichy kaszel niż jakiekolwiek słowo.
- Nie słyszałem? Mógłbyś powtórzyć?
- Czterdzieści osiem. - powiedział do swojej miski z płatkami.
- CO?! - krzyknął Draco zrywając się na nogi - Czyś ty zwariował Blaise?! - dodał przemierzając kuchnię w tą i z powrotem. - Dzięki, że w ogóle raczyłeś mnie zaprosić.. na moją własną imprezę! - warknął. Przez chwilę nikt nic nie mówił więc kiedy blondyn oswoił się z tą myślą podszedł do blatu i pociągnął duży łyk kawy. Sekundę później podbiegł do zlewu i wypluł wszystko krzywiąc się okropnie. - Kurwa! - zaklął popijając przesłodzoną kawę wodą po czym zdenerwowany wyszedł z kuchni.
Blaise podniósł głowę znad miski i spojrzał z uśmiechem na Ray'a.
- Huh. Nie było tak źle. - wyszczerzył zęby - Dobrze, że mu nie powiedziałem, że pozwoliłem im wziąć osoby towarzyszące bo mógłby mnie zaatakować.
Na początku Draco próbował jakoś zapanować nad imprezą, jednak godzinę później kiedy ludzi było tyle, że nie był w stanie ich nawet ogarnąć wzrokiem, zrezygnował. Usiadł na kanapie, a ktoś wcisnął mu do ręki jakiś alkohol. Wypił wszystko na raz próbując się wyluzować jednak wciąż miał wrażenie, że jego humor z minuty na minutę pogarsza się coraz bardziej. W domu był taki huk jak na stadionie Quidditcha podczas meczu Slytherin vs Gryffindor i co minutę słychać było rozbijane szkło z różnych części domu.
- Po jaką cholerę ten idiota zaprosił tu Amandę? - zdenerwował się Ray siadając obok blondyna - Łazi za mną jak nienormalna. Co mam zrobić żeby się w końcu odczepiła?
- Spałem z nią. - wypalił ze spokojem w głosie Draco ściskając w ręku pustą szklankę.
Ray zaniemówił nie wiedząc jak ma zareagować. Patrzył na niego bardziej zdziwiony niż zły czy zaskoczony.
- Dlaczego mi o tym mówisz? - zapytał bo było to chyba jedyne pytanie, na które nie umiał sobie odpowiedzieć. Rozumiał, że blondyn lubi sobie odreagować w ten sposób, rozumiał, że nie miał przyjemnego końca roku.. że to przez Hermionę, na której (choć nie chciał się przyznać nawet przed sobą) mu zależało, że to przez to co ją spotkało na obozie i przez Jasmin, o którą się martwił i z którą nie miał kontaktu od ponad dwóch tygodni ale nie mógł zrozumieć dlaczego mu o tym mówi.
Blondyn wzruszył ramionami.
- Była dziewczyna kumpla powinna być nietykalna. - powiedział po chwili podnosząc wzrok. Ray zastanowił się chwilę, a potem sięgnął po szklankę i wziął duży łyk - Może dlatego.
- No juuuż.. dajcie sobie po mordzie i chodźcie się napić! - usłyszeli za sobą Blaise'a, który cały czas podsłuchiwał ich rozmowę oparty o oparcie kanapy.
- Uznajmy więc, że nigdy z nią nie byłem. - powiedział Ray wstając i zmierzając do kuchni, a Draco uśmiechnął się do siebie i również wstał. Myślał, że to poprawi mu trochę humor jednak był w błędzie. Przyznanie się do winy nie sprawiło, że poczuł się lepiej. W pewnej chwili pomyślał, że naprawdę wolałby gdyby Ray go walnął. Może wtedy by się otrząsnął. Już miał iść do kuchni, gdy usłyszał dzwonek do drzwi, a kiedy je otworzył do środka bez pytania wpadło ze dwadzieścia kolejnych osób. Postanowił, że schowa się w swoim pokoju i przeczeka wszystko ale kiedy tylko otworzył drzwi zobaczył jakąś parę w swoim łóżku. Jęknął z obrzydzeniem.
- Poważnie? W moim łóżku? Wypad stąd, dwie minuty i ma was tu nie być! - powiedział niegrzecznie po czym zostawiając otwarte drzwi z powrotem wrócił na dół. Teraz zamiast imprezy był tutaj jeden wielki chlew. Niech Blaise sobie nad tym zapanuje, pomyślał. Chwycił ze stołu butelkę ognistej whiskey po czym wyszedł przed dom.
- Poważnie? W moim łóżku? Wypad stąd, dwie minuty i ma was tu nie być! - powiedział niegrzecznie po czym zostawiając otwarte drzwi z powrotem wrócił na dół. Teraz zamiast imprezy był tutaj jeden wielki chlew. Niech Blaise sobie nad tym zapanuje, pomyślał. Chwycił ze stołu butelkę ognistej whiskey po czym wyszedł przed dom.
- Niezła impreza. - usłyszał po lewej głos Teodora, a kiedy spojrzał w jego stronę zobaczył, że ten stoi oparty o filar i pali papierosa - Tylko tak jakby.. trochę się wymknęła spod kontroli. - zaśmiał się i dosłownie w tej samej chwili na zewnątrz wyszedł Ray z Blaise'm.
- W środku urządzili sobie pojedynek. Za chwilę rozwalą ci całą chatę. - powiedział pijanym głosem Blaise - Wiecie co..? Nic tu po nas. Zostawmy to i.. i chodźmy stąd. Zróbmy coś popierdolonego jak za dawnych czasów.. dwa razy się żyje.. no..
- Co my robimy? - zapytał godzinę później Teodor kiedy razem z Draco, Ray'em i Blaisem jechali gdzieś Błędnym Rycerzem.
- Nie wiem. Blaise mówi, że ma plan awaryjny. Podał kierowcy jakąś ulicę. - zaśmiał się Ray - Żeby to tylko nie było nic głupiego..
- Ej stary! Daleko jeszcze? - krzyknął czarnoskóry.
- Nie uczyli cię w domu, że do starszych zwraca się per "pan"? - zdenerwował się kierowca. Zdecydowanie nie lubił niewychowanych szczeniaków, a Blaise w stu procentach się do takich zaliczał.
Po krótkiej wymianie zdań z prowadzącym pojazd zostali wręcz wyrzuceni z autobusu.
- Gdzie my jesteśmy? - zdziwił się Draco - Nie znam tej dzielnicy. Blaise?
Przez chwilę nikt nic nie mówił tylko wszyscy zaczęli się rozglądać. Na pierwszy rzut oka było widać, że znaleźli się w jakimś bardzo podejrzanym miejscu.
Uliczka na której stali była wąska i obskurna, a że było ciemno wyglądała jeszcze bardziej ponuro.. o ile to w ogóle możliwe. Wszystko w niej było nie tak. Nawet linie na asfalcie zostały namalowane wyjątkowo niedbale, tak że jedna zachodziła na drugą, a potem znikała w połowie. W pewnym momencie wszyscy zaczęli się zastanawiać po co ktoś w ogóle je namalował skoro nie było tu zupełnie nic. Mało tego, uliczka była ślepa. Po lewej stronie znajdował się brzydki, opuszczony budynek, bez okien i drzwi. Przypominał im starą, niezamieszkałą już kamienicę. Od samej góry do dołu była pokryta kolorowym grafitti. Po prawej stronie znajdowała się brama porośnięta rdzą i dom bliźniak z wybitymi szybami. Wszędzie walały się śmieci, a w powietrzu unosił się dziwny, nieprzyjemny zapach dobiegający prawdopodobnie z otwartego kanału lub z rozsypanego kosza.
- To nie tutaj miał nas wysadzić.. - powiedział Blaise rozglądając się. Głos miał już bardziej trzeźwy. - Też nie mam pojęcia co to za miejsce - dodał okręcając się wokół własnej osi i jeszcze raz przyglądając wszystkiemu.
- Dziwisz się, że wywiózł nas na jakieś zadupie? - zapytał Ray - Trzeba było być dla niego miłym.
- Chodźmy stąd.. - mruknął Teodor patrząc za przebiegającym szybko kotem, który niósł w pysku zdechłą mysz.
Ruszyli. Starali się nie robić dużo hałasu bo nie chcieli ściągać na siebie niepotrzebnych kłopotów. Wtedy jeszcze nie zdawali sobie sprawy, że w miejscu takim jak to jest to niestety nieuniknione. Minęli jeszcze dwie podobne do poprzedniej uliczki i zatrzymali się na jednej z nich. Ta, choć również pusta, obskurna i śmierdząca, wyglądała odrobinę lepiej. I przynajmniej była oświetlona bo nad ich głowami od jednego budynku do drugiego, na kablu była zawieszona stara lampa. Wprawdzie świeciła pomarańczowym, bardzo słabym światłem ale to zawsze coś. Nie było tutaj asfaltu a nierówne, pokruszone już kocie łby, na których można było połamać sobie nogi.
- Fuj.. widzieliście tego wielkiego szczura? - zapytał Teo krzywiąc się.
- Nie dało się go nie zauważyć. Wyglądał jak mały pies. - odparł Draco śmiejąc się do siebie i nagle się zatrzymali bo na środku ulicy zobaczyli leżącego człowieka.
- Myślicie, że nie żyje?
- Nie wiem, zobaczmy.
Podeszli do niego, a Blaise dźgnął go butem. Chłopak, bo wyglądał dość młodo, podniósł głowę i spojrzał na nich czerwonymi oczami.
- Nie mam kasy, towaru ani telefonu. - wymamrotał i z powrotem położył głowę na ziemię.
- Co? Tele-czego? - zdziwili się - Możesz nam powiedzieć co to za dzielnica?
Koleś podniósł głowę i zaczął się śmiać przez półprzymknięte oczy. A kiedy już zaczął nie potrafił tego opanować. Zanim raczył się odezwać minęło dobre pięć minut w ciągu których śmiał się głośno.
- Peckham. - rzucił krótko i całkowicie odpłynął.
- Ja pierdole... - powiedział Blaise przeczesując włosy - Jesteśmy w świecie mugoli. - dodał niezadowolony.
Kiedy tylko to powiedział od razu zaczęła się głośna dyskusja. Draco przeklinał, Teo narzekał, a Ray milczał zastanawiając się nad czymś.
- Czy to nie jest ta najbiedniejsza część Londynu? - zapytał w końcu patrząc na przyjaciół - W Proroku ostatnio pisali, że zamordowano tu dziesięciu mugoli...
- Tak. To właśnie to miejsce. - wtrącił Teodor - Dzielnica mugoli. Nie ma tutaj naszych. Nic tutaj nie ma. Oprócz kłopotów oczywiście. I mugoli. Jak by nas tu ktoś zobaczył.. spaliłbym się ze wstydu.
- Nie ty jeden. - wtrącił blondyn krzywiąc się - Zabieramy się stąd.
Ruszyli przed siebie starając się unikać kłopotów, gdy przed nimi, jakby spod ziemi wyrosło pięć zakapturzonych postaci. Nie trudno było zgadnąć, że nie zamierzają minąć ich bez słowa. Jeden z nich od razu przeszedł do ataku rzucając jakieś wyzwiska w stronę Blaise'a. Chłopak oczywiście nie pozostał im dłużny. Tym bardziej, że zdał sobie sprawę, że ma do czynienia z grupką głupich mugoli. Zaczęła się nieprzyjemna wymiana zdań, a potem było już tylko gorzej bo doszło do rękoczynów. Na szczęście Ray w porę wyjął różdżkę i unieruchomił napastników bo Bóg jeden wie jakby się to skończyło. Po chwili znów szli dalej. Próbowali z powrotem przywołać Błędnego Rycerza jednak kierowca najwyraźniej postanowił ukarać ich za brak szacunku i nie przyjeżdżać. Nie mieli wyjścia. Pozostawało im jedynie dostanie się do centrum Londynu mugolskimi środkami komunikacji. Narzekając i marudząc w końcu dostali się do głównej ulicy i próbowali rozszyfrować dziwną tablicę z rozkładami. Po dłuższej chwili doszli do wniosku, że nie ma to najmniejszego sensu, ponieważ żaden autobus już nie kursuje.
- Fantastycznie. To co.. mamy iść na nogach czy jak? - powiedział zdenerwowany blondyn i właśnie wtedy ktoś wpadł na genialny pomysł by ukraść stojący niedaleko samochód. W tamtej chwili ten pomysł chyba wszystkim z nich wydawał się arcy-genialny.. wtedy jeszcze nie wiedzieli jak to wszystko się skończy. Mając jedną różdżkę, którą miał przy sobie Ray otworzyli samochód i wpakowali się do środka. Za kierownicę oczywiście wszedł Blaise, który jako jedyny z nich miał kiedyś do czynienia z czymś takim jak "samochód". W końcu w Australii całkiem dobrze się spisał i okazał się nienagannym kierowcą.
Ruszyli.
Na początku wszystko było w porządku, jednak kiedy dojeżdżali do centrum na jednym z zakrętów zamiast przyhamować przyspieszyli co skutkowało wypadnięciem z łuku i zderzeniem się ze stojącymi na poboczu pojazdami. Na całej ulicy aż zahuczało od alarmów, które włączyły się w jednej sekundzie. To jednak nie było ich największym zmartwieniem. Znacznie gorsze było to, że z jednego auta wyskoczyło trzech mężczyzn z nożami. Nie myśląc za trzeźwo rzucili się do ucieczki. Nagle wyłączyła im się w mózgu opcja rzucenia jakimś zaklęciem. Wszystko po prostu działo się za szybko. Przebiegli dwie lub trzy przecznice, aż w końcu stanęli dysząc i śmiejąc się głośno.
- Co za idioci z tych mugoli. - zaśmiał się Teodor po czym odwrócił do tyłu słysząc głośną muzykę dobiegającą z drugiej strony ulicy. - Co to?
- Chyba jakaś impreza.. - zdziwił się czarnoskóry.
- Chodźcie..
- Zwariowałeś? - powiedział blondyn - Nie wejdę tam.
- Daj spokój, zobaczymy jak się mugole bawią.. - zaśmiał się Teo i ruszyli.
Zrezygnowany Draco poszedł za nimi i najwyraźniej była to dobra decyzja bo kiedy się odwrócili zobaczyli ów trzech facetów, którym rozwalili auto. Najwyraźniej nie zamierzali im odpuścić. Szybko wmieszali się w tłum, zeszli schodami na dół i ich oczom ukazała się prawdziwa dzika, mugolska impreza.
- Jezu.. czuję się jakby ktoś mnie przeniósł do innego świata. - krzyknął Blaise starając się przekrzyczeć muzykę.
- Nie ty jeden.. co to w ogóle za muzyka? Co to... co... - zaczął Draco zawieszając wzrok na jednym z ekranów gdzie leciał właśnie teledysk Psy - Gentleman.
Reszta chłopaków podeszła do niego i również spojrzeli na teledysk. Przez chwilę stali wszyscy nieruchomo patrząc na telewizor i nie mogąc w żaden sposób sobie tego wytłumaczyć. Tego nawet nie dało się wytłumaczyć.
- Co to... kurwa... jest? - odezwał się w końcu Teo.
- Nigdy w życiu nie zrozumiem mugoli. - powiedział Ray rozglądając się i patrząc na skaczących wokół ludzi. - Co za dzicz...
- Wiecie co.. mieliście rację.. chodźmy stąd..
- Cześć chłopaki! - usłyszeli za sobą i kiedy się odwrócili zobaczyli hojnie obdarzoną urodą dziewczynę. Miała długie brązowe włosy i mocno pomalowane oczy. Ubrana była w krótkie spodenki i top odsłaniający niemal cały dekolt.
- No.. cześć. - odparł Blaise przyglądając się jej bezczelnie.
- Co tak stoicie sami? Może napijecie się ze mną i z moimi koleżankami? Świętujemy urodziny.. no chodźcie.. chyba nie dacie się prosić? - uśmiechnęła się uwodzicielsko i zatrzepotała rzęsami, a Draco momentalnie przypomniała się jego "ulubiona" koleżanka Pansy.
- Wiecie nie bardzo.. trochę się..
- Dajcie spokój, chodźcie! - krzyknęła szarpiąc jednego z nich za rękę.
- A co robisz na co dzień? - zapytała jedna dziewczyna Ray'a uśmiechając się do niego zalotnie.
- On jest.. czarodziejem jest.. - wtrącił Blaise śmiejąc się jak głupi.
- Taaak?
- Taaak. - zaśmiał się Ray - Jestem czarodziejem.
- Nie wierzę ci. Udowodnij. - powiedziała druga dziewczyna z krótkimi, jasnymi włosami.
- Włóż rękę do jego kieszeni.. może poczujesz jego różdżkę. - rzucił Teo, a Draco prawie spadł z krzesła ze śmiechu. Wszyscy śmiali się w najlepsze, aż odezwał sie Ray.
- Kłopoty. - powiedział dostrzegając na schodach trzech łysych facetów, którzy wyraźnie czegoś szukali. A raczej kogoś.
- Znowu? Cholera.. trzeba było ich ogłuszyć.. teraz przy mugolach lepiej nie wyjmuj różdżki bo będą jeszcze większe kłopoty. - mruknął Draco.
- O czym wy mówicie? - zdziwiła się dziewczyna.
Kiedy Blaise powiedział, że czas spadać i wstał z miejsca natychmiast zostali zauważeni. Trzech łysoli od razu rzuciło się w ich kierunku rozwalając po drodze stoły i popychając ludzi. Draco, Ray, Blaise i Teodor szybko wmieszali się w tłum i wpadli do łazienki, w której na szczęście było okno. Otworzyli je i wyszli na pustą ulicę mając nadzieję, że uda im się zwiać, jednak tam czekała na nich kolejna niespodzianka. Mugole najwyraźniej nie byli tacy głupi bo sprowadzili kolegów, którzy tylko czekali, aż wyjdą z tyłu budynku. Po raz kolejny tej nocy musieli puścić się biegiem i tym razem już trochę bardziej wysilić. Biegli dobre piętnaście minut, aż pozwolili sobie na chwilę odpoczynku.
- Cholera.. - wydusił Blaise dysząc - Nie róbmy przerwy.. zabierajmy się stąd. - dodał i szybkim krokiem ruszył przed siebie, a Ray z Teodorem ruszyli za nim.
Draco, który do tej pory opierał się rękami o kolana wyprostował się i już miał iść za nimi kiedy rzuciło mu się w oczy dobrze znane przez niego nazwisko, które było napisane na tabliczce i wisiało przy wejściu do budynku.
Przez chwilę nikt nic nie mówił tylko wszyscy zaczęli się rozglądać. Na pierwszy rzut oka było widać, że znaleźli się w jakimś bardzo podejrzanym miejscu.
Uliczka na której stali była wąska i obskurna, a że było ciemno wyglądała jeszcze bardziej ponuro.. o ile to w ogóle możliwe. Wszystko w niej było nie tak. Nawet linie na asfalcie zostały namalowane wyjątkowo niedbale, tak że jedna zachodziła na drugą, a potem znikała w połowie. W pewnym momencie wszyscy zaczęli się zastanawiać po co ktoś w ogóle je namalował skoro nie było tu zupełnie nic. Mało tego, uliczka była ślepa. Po lewej stronie znajdował się brzydki, opuszczony budynek, bez okien i drzwi. Przypominał im starą, niezamieszkałą już kamienicę. Od samej góry do dołu była pokryta kolorowym grafitti. Po prawej stronie znajdowała się brama porośnięta rdzą i dom bliźniak z wybitymi szybami. Wszędzie walały się śmieci, a w powietrzu unosił się dziwny, nieprzyjemny zapach dobiegający prawdopodobnie z otwartego kanału lub z rozsypanego kosza.
- To nie tutaj miał nas wysadzić.. - powiedział Blaise rozglądając się. Głos miał już bardziej trzeźwy. - Też nie mam pojęcia co to za miejsce - dodał okręcając się wokół własnej osi i jeszcze raz przyglądając wszystkiemu.
- Dziwisz się, że wywiózł nas na jakieś zadupie? - zapytał Ray - Trzeba było być dla niego miłym.
- Chodźmy stąd.. - mruknął Teodor patrząc za przebiegającym szybko kotem, który niósł w pysku zdechłą mysz.
Ruszyli. Starali się nie robić dużo hałasu bo nie chcieli ściągać na siebie niepotrzebnych kłopotów. Wtedy jeszcze nie zdawali sobie sprawy, że w miejscu takim jak to jest to niestety nieuniknione. Minęli jeszcze dwie podobne do poprzedniej uliczki i zatrzymali się na jednej z nich. Ta, choć również pusta, obskurna i śmierdząca, wyglądała odrobinę lepiej. I przynajmniej była oświetlona bo nad ich głowami od jednego budynku do drugiego, na kablu była zawieszona stara lampa. Wprawdzie świeciła pomarańczowym, bardzo słabym światłem ale to zawsze coś. Nie było tutaj asfaltu a nierówne, pokruszone już kocie łby, na których można było połamać sobie nogi.
- Fuj.. widzieliście tego wielkiego szczura? - zapytał Teo krzywiąc się.
- Nie dało się go nie zauważyć. Wyglądał jak mały pies. - odparł Draco śmiejąc się do siebie i nagle się zatrzymali bo na środku ulicy zobaczyli leżącego człowieka.
- Myślicie, że nie żyje?
- Nie wiem, zobaczmy.
Podeszli do niego, a Blaise dźgnął go butem. Chłopak, bo wyglądał dość młodo, podniósł głowę i spojrzał na nich czerwonymi oczami.
- Nie mam kasy, towaru ani telefonu. - wymamrotał i z powrotem położył głowę na ziemię.
- Co? Tele-czego? - zdziwili się - Możesz nam powiedzieć co to za dzielnica?
Koleś podniósł głowę i zaczął się śmiać przez półprzymknięte oczy. A kiedy już zaczął nie potrafił tego opanować. Zanim raczył się odezwać minęło dobre pięć minut w ciągu których śmiał się głośno.
- Peckham. - rzucił krótko i całkowicie odpłynął.
- Ja pierdole... - powiedział Blaise przeczesując włosy - Jesteśmy w świecie mugoli. - dodał niezadowolony.
Kiedy tylko to powiedział od razu zaczęła się głośna dyskusja. Draco przeklinał, Teo narzekał, a Ray milczał zastanawiając się nad czymś.
- Czy to nie jest ta najbiedniejsza część Londynu? - zapytał w końcu patrząc na przyjaciół - W Proroku ostatnio pisali, że zamordowano tu dziesięciu mugoli...
- Tak. To właśnie to miejsce. - wtrącił Teodor - Dzielnica mugoli. Nie ma tutaj naszych. Nic tutaj nie ma. Oprócz kłopotów oczywiście. I mugoli. Jak by nas tu ktoś zobaczył.. spaliłbym się ze wstydu.
- Nie ty jeden. - wtrącił blondyn krzywiąc się - Zabieramy się stąd.
Ruszyli przed siebie starając się unikać kłopotów, gdy przed nimi, jakby spod ziemi wyrosło pięć zakapturzonych postaci. Nie trudno było zgadnąć, że nie zamierzają minąć ich bez słowa. Jeden z nich od razu przeszedł do ataku rzucając jakieś wyzwiska w stronę Blaise'a. Chłopak oczywiście nie pozostał im dłużny. Tym bardziej, że zdał sobie sprawę, że ma do czynienia z grupką głupich mugoli. Zaczęła się nieprzyjemna wymiana zdań, a potem było już tylko gorzej bo doszło do rękoczynów. Na szczęście Ray w porę wyjął różdżkę i unieruchomił napastników bo Bóg jeden wie jakby się to skończyło. Po chwili znów szli dalej. Próbowali z powrotem przywołać Błędnego Rycerza jednak kierowca najwyraźniej postanowił ukarać ich za brak szacunku i nie przyjeżdżać. Nie mieli wyjścia. Pozostawało im jedynie dostanie się do centrum Londynu mugolskimi środkami komunikacji. Narzekając i marudząc w końcu dostali się do głównej ulicy i próbowali rozszyfrować dziwną tablicę z rozkładami. Po dłuższej chwili doszli do wniosku, że nie ma to najmniejszego sensu, ponieważ żaden autobus już nie kursuje.
- Fantastycznie. To co.. mamy iść na nogach czy jak? - powiedział zdenerwowany blondyn i właśnie wtedy ktoś wpadł na genialny pomysł by ukraść stojący niedaleko samochód. W tamtej chwili ten pomysł chyba wszystkim z nich wydawał się arcy-genialny.. wtedy jeszcze nie wiedzieli jak to wszystko się skończy. Mając jedną różdżkę, którą miał przy sobie Ray otworzyli samochód i wpakowali się do środka. Za kierownicę oczywiście wszedł Blaise, który jako jedyny z nich miał kiedyś do czynienia z czymś takim jak "samochód". W końcu w Australii całkiem dobrze się spisał i okazał się nienagannym kierowcą.
Ruszyli.
Na początku wszystko było w porządku, jednak kiedy dojeżdżali do centrum na jednym z zakrętów zamiast przyhamować przyspieszyli co skutkowało wypadnięciem z łuku i zderzeniem się ze stojącymi na poboczu pojazdami. Na całej ulicy aż zahuczało od alarmów, które włączyły się w jednej sekundzie. To jednak nie było ich największym zmartwieniem. Znacznie gorsze było to, że z jednego auta wyskoczyło trzech mężczyzn z nożami. Nie myśląc za trzeźwo rzucili się do ucieczki. Nagle wyłączyła im się w mózgu opcja rzucenia jakimś zaklęciem. Wszystko po prostu działo się za szybko. Przebiegli dwie lub trzy przecznice, aż w końcu stanęli dysząc i śmiejąc się głośno.
- Co za idioci z tych mugoli. - zaśmiał się Teodor po czym odwrócił do tyłu słysząc głośną muzykę dobiegającą z drugiej strony ulicy. - Co to?
- Chyba jakaś impreza.. - zdziwił się czarnoskóry.
- Chodźcie..
- Zwariowałeś? - powiedział blondyn - Nie wejdę tam.
- Daj spokój, zobaczymy jak się mugole bawią.. - zaśmiał się Teo i ruszyli.
Zrezygnowany Draco poszedł za nimi i najwyraźniej była to dobra decyzja bo kiedy się odwrócili zobaczyli ów trzech facetów, którym rozwalili auto. Najwyraźniej nie zamierzali im odpuścić. Szybko wmieszali się w tłum, zeszli schodami na dół i ich oczom ukazała się prawdziwa dzika, mugolska impreza.
- Jezu.. czuję się jakby ktoś mnie przeniósł do innego świata. - krzyknął Blaise starając się przekrzyczeć muzykę.
- Nie ty jeden.. co to w ogóle za muzyka? Co to... co... - zaczął Draco zawieszając wzrok na jednym z ekranów gdzie leciał właśnie teledysk Psy - Gentleman.
Reszta chłopaków podeszła do niego i również spojrzeli na teledysk. Przez chwilę stali wszyscy nieruchomo patrząc na telewizor i nie mogąc w żaden sposób sobie tego wytłumaczyć. Tego nawet nie dało się wytłumaczyć.
- Co to... kurwa... jest? - odezwał się w końcu Teo.
- Nigdy w życiu nie zrozumiem mugoli. - powiedział Ray rozglądając się i patrząc na skaczących wokół ludzi. - Co za dzicz...
- Wiecie co.. mieliście rację.. chodźmy stąd..
- Cześć chłopaki! - usłyszeli za sobą i kiedy się odwrócili zobaczyli hojnie obdarzoną urodą dziewczynę. Miała długie brązowe włosy i mocno pomalowane oczy. Ubrana była w krótkie spodenki i top odsłaniający niemal cały dekolt.
- No.. cześć. - odparł Blaise przyglądając się jej bezczelnie.
- Co tak stoicie sami? Może napijecie się ze mną i z moimi koleżankami? Świętujemy urodziny.. no chodźcie.. chyba nie dacie się prosić? - uśmiechnęła się uwodzicielsko i zatrzepotała rzęsami, a Draco momentalnie przypomniała się jego "ulubiona" koleżanka Pansy.
- Wiecie nie bardzo.. trochę się..
- Dajcie spokój, chodźcie! - krzyknęła szarpiąc jednego z nich za rękę.
- A co robisz na co dzień? - zapytała jedna dziewczyna Ray'a uśmiechając się do niego zalotnie.
- On jest.. czarodziejem jest.. - wtrącił Blaise śmiejąc się jak głupi.
- Taaak?
- Taaak. - zaśmiał się Ray - Jestem czarodziejem.
- Nie wierzę ci. Udowodnij. - powiedziała druga dziewczyna z krótkimi, jasnymi włosami.
- Włóż rękę do jego kieszeni.. może poczujesz jego różdżkę. - rzucił Teo, a Draco prawie spadł z krzesła ze śmiechu. Wszyscy śmiali się w najlepsze, aż odezwał sie Ray.
- Kłopoty. - powiedział dostrzegając na schodach trzech łysych facetów, którzy wyraźnie czegoś szukali. A raczej kogoś.
- Znowu? Cholera.. trzeba było ich ogłuszyć.. teraz przy mugolach lepiej nie wyjmuj różdżki bo będą jeszcze większe kłopoty. - mruknął Draco.
- O czym wy mówicie? - zdziwiła się dziewczyna.
Kiedy Blaise powiedział, że czas spadać i wstał z miejsca natychmiast zostali zauważeni. Trzech łysoli od razu rzuciło się w ich kierunku rozwalając po drodze stoły i popychając ludzi. Draco, Ray, Blaise i Teodor szybko wmieszali się w tłum i wpadli do łazienki, w której na szczęście było okno. Otworzyli je i wyszli na pustą ulicę mając nadzieję, że uda im się zwiać, jednak tam czekała na nich kolejna niespodzianka. Mugole najwyraźniej nie byli tacy głupi bo sprowadzili kolegów, którzy tylko czekali, aż wyjdą z tyłu budynku. Po raz kolejny tej nocy musieli puścić się biegiem i tym razem już trochę bardziej wysilić. Biegli dobre piętnaście minut, aż pozwolili sobie na chwilę odpoczynku.
- Cholera.. - wydusił Blaise dysząc - Nie róbmy przerwy.. zabierajmy się stąd. - dodał i szybkim krokiem ruszył przed siebie, a Ray z Teodorem ruszyli za nim.
Draco, który do tej pory opierał się rękami o kolana wyprostował się i już miał iść za nimi kiedy rzuciło mu się w oczy dobrze znane przez niego nazwisko, które było napisane na tabliczce i wisiało przy wejściu do budynku.
Gabinet dentystyczny
J.R.Granger
Przeczytał to w myślach kilka razy skupiając się na znajomym nazwisku, aż ze środka wyszedł mężczyzna mówiący coś głośno do swojej ręki przyłożonej do ucha, w której trzymał dziwny przedmiot. Zamykał właśnie na klucz drzwi.
- ..nieee, nic poważnego kochanie. To znowu ten przeklęty Tom, niepotrzebnie wyciągał mnie z łóżka.. no.. dałem mu znieczulenie i umówiłem z tobą na rano... Tak. Będę za piętnaście, dwadzieścia minut.. a jak Hermiona? Zasnęła w końcu..?
Na dźwięk tego imienia Draco przeszły dreszcze. Stał nieruchomo patrząc na zamknięte drzwi i nawet nie zauważył kiedy mężczyzna wsiadł do samochodu i odjechał. To nie mógł być zbieg okoliczności. W pewnej chwili nieświadomie zaczął analizować wszystkie słowa, które wypowiedział mężczyzna. Zapytał o Hermionę. Zapytał kogoś czy w końcu zasnęła. A więc wciąż nie jest z nią dobrze, pomyślał i chwilę później upadł na ziemię uderzony jakimś przedmiotem w głowę.
* * *
- Blaise! - krzyknął Ray następnego dnia kiedy zdał sobie sprawę z tego gdzie jest - BLAISE!
- Jezu.. nie krzycz człowieku.. - wymamrotał czarnoskóry.
- Blaise, zaraz.. cię.. zabiję. Patrz gdzie jesteśmy. W jakimś pieprzonym, mugolskim areszcie!
- Co ty mówisz?
- Po jaką cholerę powiedziałeś wczoraj temu facetowi, że ukradliśmy samochód i rozwaliliśmy dziesięć innych?!
Blaise podniósł się z ziemi i zaczął rozglądać nieprzytomnym wzrokiem. Rzeczywiście, Ray miał rację. Ewidentnie znajdowali się za kratkami.
- No to otwórz to i spadamy. Przecież tylko ty miałeś różdżkę.. - powiedział.
- Nie mam jej? Nic nie mam? - zdenerwował się chłopak.
Zaczęli się kłócić, aż zza ściany usłyszeli znajomy głos Teodora mówiący, że on i Draco też tu są. Trochę trwało zanim się uspokoili i pozbierali do kupy wszystkie myśli. Na szczęście po dwóch godzinach przyszedł jakiś mężczyzna i poinformował ich, że grupka dziewczyn potwierdziła, że całą noc byli z nimi w klubie. Zostawiły jedynie numer telefonu na małej karteczce. Tym sposobem znowu im się upiekło i bez większych problemów zostali wypuszczeni.
- No.. fartem się udało. - uśmiechnął się Blaise wyrzucając na ziemię kartkę z numerem.
- Masz szczęście bo zabiłbym cię gołymi rękami. - powiedział Ray.
Podeszli do ulicy i wzywając Błędnego Rycerza wrócili do "swojego świata".
Na początku postanowili sprawdzić w jakim stanie jest dom Mafoy'ów. Weszli do środka i ich oczom ukazał się salon, który wyglądał jak po trzęsieniu ziemi. Wszystko co tylko było możliwe było rozwalone na drobny mak. Nawet obrazy, które wisiały wcześniej na ścianach leżały zniszczone na podłodze. Goście nie oszczędzili kompletnie niczego. Draco zamknął na chwilę oczy, wziął głęboki oddech i spojrzał ze złością na Blaise'a.
- Zawsze.. zawsze mogło być gorzej.. - powiedział przepraszającym tonem chłopak wycofując się do tyłu.
Bałagan i zniszczone meble nie zaskoczyły ich jednak tak bardzo jak to co zobaczyli w kuchni. Przy stole, jak gdyby nigdy nic siedziała Jasmin trzymając w ręku szklankę z wodą.
- - - - - - - - - -
- - - - - - - - - -
Co myślicie? :) Rozdział zmieniałam z dziesięć tysięcy razy. To chyba jedyny, w którym ciągle coś dodawałam i usuwałam i dodawałam i usuwałam... Na początku miał być w miarę spokojny ale po napisaniu doszłam do wniosku, że warto dodać trochę akcji (haha czułam się jak Bóg :D). Efekt sami oceńcie..
Wiem, że chcecie wiedzieć co będzie z Hermioną, że zastanawiacie się co działo się z Jasmin itd. ale wszystko w swoim czasie :) Nie mogę przecież podać Wam tego na tacy... :D
Na koniec chciałabym Wam jeszcze podziękować za to, że odpowiedzieliście na moje pytania :) Bardzo mnie cieszy to, że tak dużo z Was wzięło w tym udział! Jestem mega szczęśliwa, że mam takich czytelników jak WY :)!
oo ;)
OdpowiedzUsuńjuż ciąg dalszy ? to super :)
a teraz do czytania
Wchodzę dziś na bloga i co widzę? Nowy rozdział! Haha, w końcu ;D
OdpowiedzUsuńImpreza to jest coś, co Blaise umie rozkręcić xD Ale i tak najlepsza była ich ucieczka przed tymi mugolami :P
Chciałam powiedzieć, że nie mogę się doczekać kolejnych rozdziałów, co tam wymyślisz z Jasmin i Hermioną :D
Pozdrawiam,
Lileen
[dramione-forever.blogspot.com]
[accountable-hg-ss.blogspot.com]
Świetny rozdział. :) Tak długo na niego czekałam.. Podoba mi się wątek z zagubionymi w świecie mugoli ślizgonami. :D I te uczucia Draco, kiedy zobaczył nazwisko Granger i kiedy usłyszał jej ojca.. ♥ Czekam na następne. Kiedy nowy rozdział? ;)
OdpowiedzUsuńdramionezawszeinazawsze.blogspot.com - zapraszam. :)
Przepiękny ;** Czekam na dalsze...
OdpowiedzUsuńweny życzę.
pozdrawiam.
dramione-ever.blogspot.com
kurde. podoba mi się strasznie. nie trzymaj mnie w niepewności. kiedy następny rozdział :D czekam niecierpliwie ;* :D
OdpowiedzUsuńŚwietne:)
OdpowiedzUsuńBardzo oryginalne :)
Kiedy Draco przyzna się do swoich uczuć ??
Czekam na NN.
Pozdrawiam cieplutko :)
H.R
http://hermiona-riddle-nowa-historia.blogspot.com/
ooooooo! no wreszcie :D
OdpowiedzUsuńłuhuhu imprezka xd właśnie tak się zastanawiam czy Draco odwiedzi Hermione w jej domu albo czy się spotkają xd oczywiście, mimo że bardzo bym prosiła to i tak mi nie powiesz :D
kurdee, Draco jest taki zakochany w Hermionie i ona zresztą w nim też, a nie umieją sobie wyznać uczuć :x
czekam na next xd
no i co si ę działo z Jasmin? :o
Pozdrawiam M.
Suuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuper rozdział ;D bardzo mi się podoba twój styl pisania ;p czekam na następny :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
~Kapselek
Ihihihihiihihi. Ale fajne :D
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział<3
OdpowiedzUsuńBiedny Draco będzie sprzątanie.Ten Blaise to ma pomysły;D
Czekam na kolejny rozdział z niecierpliwością:)
Pozdrawiam Jagoda:);*
Oooooo ja... zajebisty rozdział! Nie spodziewalam sie tego zupelnie, czekam na wątek z hermioną ;)
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział, bardzo na niego czekałam!!! Pisz szybciutko coś o Hermionie, chcę się dowiedzieć co się u niej dzieje ;)
OdpowiedzUsuńNie no jak weszłam na twojego bloga i zobaczyłam nowy rozdział to aż mi się humor poprawił, genialny rozdział, już się nie mogę doczekać co dalej ;D ♥
OdpowiedzUsuńświetny ! kiedy kolejna część ? :)
OdpowiedzUsuńJeeeeezu ja chcę już kolejną część, tak mnie to zaintrygowało :D Masz bardzo oryginalne pomysły, bardzo podoba mi się Twój styl pisania, kocham tego bloga. Najbardziej ciekawi mnie Hermiona!
OdpowiedzUsuńCzekam na dalsze rozdziały z niecierpliwością!
Wspaniały rozdział!
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny :)
Zapraszam też do mnie.
http://hermionariddle-story.blogspot.com/
OOOOO Jak fajnie że wkońcu dodałaś nowy rozdział ;-)
OdpowiedzUsuńOdrazu pytam kiedy następny?:D
No robi się ciekawie , hahaha "podobne do ich przyjaciółki Pansy" hahah ona była ułocza :)
Biedny Dracus , ale dobrze mu zrobiła ta nocna wyprawa :)
Jasmin ?:O Ona jeszcze żyje myślałąm że ją ojciec wytorturował na śmierć
Co Hermioną? ;__; Biedna, pewnie nie może zasnąć po tej akcji z trumną ;cc
OdpowiedzUsuńJebłam, kiedy zobaczyłam "PSY - GENTLEMAN". Normalnie spadłam z krzesła i tarzałam się ze śmiechu :3
Coś czuję, że zacznie się okres Imprez ;p Bo z końcu wakacje!
Pozdrawiam
Mistic [build-a-bridge]
Zabinii i te jego pomysły :D ale się uśmiałam :) świetny rozdział! :D
OdpowiedzUsuńAaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa! Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaale świetny rozdział! Ach, ten Blaise i jego zajefajne pomysły! Ale impreza na Dracusia dobrze podziałała. No i zobaczył rodziców Hermionki <3
OdpowiedzUsuńJasmin... Ona... ŻYJE?! Jezus Maria, miałam nadzieję, że ją Lucjusz zakatował. Dobra, może z tą nadzieją to przesadziłam.
PSY - Gentleman = moja miłość. To jest świetne i prześmieszne!
Pozdrawiam i wenki życzę!
Kocham cię!! Jednak nie skończyłaś!! A już było mi smutno :D
OdpowiedzUsuńW końcu!! Rozdział GENIALNY! Mega po prostu!
OdpowiedzUsuńŚwietnie to wszystko opisałaś, bardzo się wciągnęłam. Akcje też były genialne.
Cieszę się, że wróciłaś! ;* Czekałam i czekałam aż dodasz coś nowego i... jest! YEA :D
Humor Diabła i Smoka - jak zwykle genialny. Uwielbiam Twoje opowiadanie!
Czekam na kolejny rozdział i proszę nie trzymaj nas dłużej w niepewności!
życzę meeeeeeeegaaaaa weny! I pozdrawiam cieplutko!
Shadii. :3
Oooo w koncu cos o Jasmin :P rozdzial fajny, bardzo zakrecony xD a kiedy dodasz nastepny?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ; *
naprawdę, ta przechadzka ślizgonów po świecie mugoli jest niezastąpiona :)
OdpowiedzUsuńrozdział jest świetny, super się go czytało.
mam nadzieję że już w następnym drogi hermiony i draco się skrzyżują :))
pozdrawiam , i czekam na ciąg dalszy ;)
Kocham. Czekam na c.d. :**
OdpowiedzUsuńŁiii, dodałaś nowy rozdział. Tak strasznie sie cieszę :D Super ci wyszedł. Blaise i jego maniery, kocham go po prostu uwielbiam. Kieyd następny rozdział?
OdpowiedzUsuńO JEJ ! Ten rozdział jest genialny, uwielbiam jak oni wpadają w jakieś kłopoty hahahha ! ♥ Tak dużo się fajnie działo niczym impreza w " Projekt X" ♥ albo na końcu " jak po trzęsieniu Ziemi " hahahha już to sobie wyobrażam. Ciekawe co będzie dalej i ta Jasmin w kuchni !! Dodawaj następny ! Życzę dużo weny i powodzenia. Pozdrawiam ♥♥♥
OdpowiedzUsuńRozdzial mega ! Siedzialam na balkonie i smialam sie jak glupia totez ludzie tak na mnie patrzyli :P Ciesze sie ze wrocilas z nowym rozdzialem i oczywiscie ze Jasmin sie znalazla ! Czekam na nowy rozdzial i oby wena Cie nie opuszczala :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Impreza jak w "Projekt X" prawie ;D Rozdział bardzo mi się podobał, cieszę się, że zaczęłaś dodawać nowe bo już nie mogłam się doczekać. ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie : http://greasley-team.blogspot.com/
Rozdział bardzo fajny. W wielu miejscach nie wstawiasz przecinków. Dla mnie te błędy są widoczne,ale nie wiem jak dla reszty czytelników. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJak dobrze, że dodałaś nowy rozdział. Nie ma to jak balujących Ślizgonów :)
OdpowiedzUsuńHahahahhahahahahahahaa ach ci Ślizgoni <3 Mugolki a' la Pansy ich uratowały :) Jezu co z Jasmin ???? Pisz szybko
OdpowiedzUsuńWENY
♫ http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=OFtNChII78k#! ♫
OdpowiedzUsuńTak jakoś lubię dodawać Ci piosenki :3
Miałam skomentować wczoraj, ale mi bierzmowanie wypadło. (Jeśli w poniższej treści będą śladowe ilości kościelnych tekstów, bądź cytatów, rodem z Pisma Świętego, to wina wczorajszej, trzygodzinnej Mszy i zbyt dużego zamachu ministranta z kadzidłem.)
Radujcie się wszyscy, albowiem notka jest długa! To znaczy, praktycznie zawsze rozdziały były takie...więcej niż mniej (?!), ale bałam się, że po powrocie przeczytam zaledwie pięć stron, czy coś w ten deseń. Nie wiem o co mi chodzi, takie jakieś trele morele.
Moje słowa! Dwa razy się żyje. Wiele osób się z tym nie zgadza, ale wyjec im do tego.
Pierwszy akapit, a właściwie jego ostatnie zdanie, nastawiło mnie pozytywnie i z wielkim podekscytowaniem krzyczałam na przyjaciółkę, żeby czytała na głos, ponieważ ja męczyłam się z sukienką, która wygląda jak sieć rybacka, nie wiadomo gdzie koniec, gdzie początek.
Przygnębiony Draco trochę mi nie przypasował. Przecież nienawidził swojej siostry. To znaczy, wiem, że ostatnio zaczął się przejmować i te de, ale chyba nie tak bardzo. No i podoba mu się Granger, ale żeby tak się wkurzać? Według mnie, zlałby to ciepłym moczem i poszedł na dziwki. Mam nadzieję, że już się nie zmienił w takiego Raya, na przykład. :D Jedynie kopanie skrzatów domowych (z całym szacunkiem do nich xD) przypomina zachowanie Malfoya.
Blaise ratujący sytuację, był jak najbardziej potrzebny. Stęskniłam się za jego poczuciem humoru. No i spodziewałam się jakiejś imprezy, trochę rozrywki by się przydało po tylu nieszczęściach.
"Był smutny i przybity do czego przyczyniło się bardzo wiele czynników, a że(...)" - przyczyniło się wiele czynników, można tak powiedzieć? XD Chyba złożyło się...nie wiem. Masło maślane :D
Podobała mi się kwestia Draco "Spałem z nią". XD Jest taka...luźna. Swobodna. Niezobowiązująca. Jakieś takie to...przyjemne xD
Była dziewczyna kumpla powinna być nietykalna? Znowu nie poznaje Malfoya. Od kiedy on się stosuje do tego typu zasad? XD
Wreszcie Teodor! Czekałam na niego przez cały...akapit. Strasznie go polubiłam i wiedz, że dalej shippuję Theorine (ha! Jestem genialna!), a to o tym Filchu, to mówiłam całkiem poważnie.
"Włóż rękę do jego kieszeni.. może poczujesz jego różdżkę. - rzucił Teo" <3<3<3
Cała ta akcja w świecie mugoli skojarzyła mi się z rozdziałem "Kac Hogwart" na dramione-story, ale to tylko takie moje głupie myśli, bo nic nie jest skopiowane xD Nie zwracaj na to uwagi xD
I taki mega zbieg okoliczności, że akurat pan Granger wychodził z gabinetu i Draco usłyszał fragment rozmowy :D
No i Jasmin. Fajnie ją tak znowu zobaczyć. Niech przejdzie jakąś metamorfozę i zrobi się puszczalska xD Lol, przepraszam :X Ale na chwilę mogłaby stać się niegrzeczną dziewczynką i na przykład przespać się z Blaisem, czy coś. I Ray by ją ten tego...naprowadził na dobrą drogę xD
Ja nie jestem taka psychiczna na co dzień, serio. To wina nieprzespanej nocy, także czill.
A więc nawracajcie się i głoście Ewangelię, bowiem już niedługo kolejny rozdział, bum cyk cyk i dobranoc! :*:)
/lies-we-tell-
A ja się z Tobą trochę nie zgadzam. Lekko przygnębiony Draco był w 100% jak najbardziej na miejscu. U aksmel i tak wystarczająco długo był zimnym sukinsynem.. a przecież trochę martwił się losem Hermiony. Grunt, że nie żali się wszystkim tylko trzyma to w sobie - jak PRAWDZIWY Draco. On też przecież ma uczucia, a aksmel to po prostu opisała i mi się to bardzo spodobało. Albo to, że przyznał się, że spał z Amandą i powiedział, że dziewczyna kumpla powinna być nietykalna było wyjaśnione. Myślał, że poczuje się lepiej i po prostu to powiedział, wzruszając ramionami. Nigdzie nie było napisane, że on się stosuje do tych zasad i przeprosił Ray'a. Po drugie, można powiedzieć, że do czegoś przyczyniło się wiele czynników więc nie rozumiem po co zwracasz uwagę (najpierw powinnaś się upewnić czy masz rację:). A porównanie rozdziału do kac vegas jest trochę śmieszne bo tutaj nie było kompletnie nic co by wiązało się z tym filmem (jedynie alkohol, który bohaterowie wypili). Idąc tym tokiem myślenia, można wymienić ze sto albo dwieście innych filmów. Nie mam na celu Cię obrażać Flavvyn i mój komentarz jest (mam nadzieję) napisany w uprzejmy sposób, po prostu chciałam wyrazić swoje zdanie (tak jak Ty). A co do ostatniej części Twojego komentarza.. nie wiem jak to rozumieć ale ta część jest po prostu głupia. Niby to żart niby nie ale po co aksmel takie komentarze? Które nic nie wnoszą tylko jakaś ironia?
UsuńA teraz do aksmel moje zdanie o rozdziale:
Jestem mile zaskoczona, że jest dłuższy niż zazwyczaj i bardzo mi się podoba :) Najbardziej podobały mi się opisy, było dużo akcji (ba, akcja była przez cały czas!) i uśmiałam się jak głupia :D Zwłaszcza z zachowania Blaise'a jak wkroczył do kuchni Malfoy'ów i zaczął jeść :D Mistrzostwo świata po prostu :) Jeszcze jedna rzecz, która mi się podoba to właśnie to, że opisałaś co myśli sobie Draco w głębi siebie. Wprawdzie Flavvyn się to nie podobało ale mi bardzo dlatego tak trzymaj :) Nie możesz wszystkim dogodzić więc rób swoje bo jesteś w tym dobra, cholernie dobra! :) Co jeszcze mogę powiedzieć? Super zaczęłaś te ich wakacje i już nie mogę doczekać się kolejnych rozdziałów. Naprawdę ja nie mam czego tutaj skrytykować i czego się przyczepić :)
Pozdrawiam, stała czytelniczka Karolina :* :*
Właśnie wróciłam ze szkoły i widzę nowy rozdział :D Ależ się ucieszyłam! Strasznie mi się spodobał, w sumie miałam tylko tyle napisać ale przeczytałam te dwa komenty i pomyślałam że się wtrącę. Moim zdaniem Malfoy się wcale nie zachowywał jak nie on. Dobrze to opisałaś i jak Karolina napisała "Lekko przygnębiony Draco był w 100% jak najbardziej na miejscu. U aksmel i tak wystarczająco długo był zimnym sukinsynem.. a przecież trochę martwił się losem Hermiony. Grunt, że nie żali się wszystkim tylko trzyma to w sobie - jak PRAWDZIWY Draco. On też przecież ma uczucia, a aksmel to po prostu opisała i mi się to bardzo spodobało. Albo to, że przyznał się, że spał z Amandą i powiedział, że dziewczyna kumpla powinna być nietykalna było wyjaśnione. Myślał, że poczuje się lepiej i po prostu to powiedział, wzruszając ramionami. Nigdzie nie było napisane, że on się stosuje do tych zasad i przeprosił Ray'a." - to jest dobre i się z tym zgadzam :) Nie można się czepiać Draco, a to jest przecież Dramione więc musi mu trochę zależeć, prawda?
UsuńI tak jak napisała Flavvyn lubię Teodora, fajny z niego koleś i mógłby brać większy udział w tym opowiadaniu :D Taki trochę rąbnięty odludek :D Lubie to. U mnie NN może w tym tygodniu więc zapraszam wszystkich na opowiadanie o 1D :) :)
Pozdro dziewczyny! :)))))
To jest Twoje odczucie Karolina, ja tylko wyraziłam swoją opinię, chyba po to są komentarze, c'nie? :) Mi się taki Draco nie spodobał, to nie znaczy, że Tobie też musi. Z tymi czynnikami, to przecież ja się spytałam, a nie powiedziałam, że to źle. Jakoś mi nie pasowało, że przyczyniły się czynniki. Co do ostatniej części, to po prostu wpadł mi do głowy taki pomysł i nie zgodzę się, że nic to nie wnosi, bo zawsze to moje zdanie, które w komentarzu wyrazić mogę. Jeśli chodzi o porównywanie, napisałam, że to moje głupie skojarzenie, również nie brałam tego na poważnie i nie tylko wypity alkohol jest wspólny, także areszt i ogólnie całe to zamieszanie. Widzisz tylko ogólny zarys tego co napisałam, ale poszczególnych słów nie wyłapałaś.
UsuńOczywiście, że mnie nie uraziłaś czy coś w tym stylu, lubię jak ktoś ma inne zdanie, czy coś i zawsze można podyskutować :)
Ogólnie całe zamieszanie jest wspólne? ... Chyba trochę przesadziłaś dziewczyno :D Zgłoś naruszenie z tego powodu. Nie ma to jak się czepiać wszystkiego co popadnie. Szkoda, że nie oskarżysz jej o plagiat bo ma kropki i przecinki jak inne opowiadania :D - a to moje zdanie jak już każdy może coś rzucić od siebie.
UsuńWtf? Ja oskarżam kogoś o plagiat? "Cała ta akcja w świecie mugoli SKOJARZYŁA mi się TROCHĘ z rozdziałem "Kac Hogwart" na dramione-story, ale TO TYLKO takie moje GŁUPIE myśli, bo NIC NIE JEST SKOPIOWANE". Pozdro.
UsuńA jeśli Ci to nie wystarczy, to wejdź na mojego bloga i przeczytaj komentarze Aksmel, gdzie powiedziała, że czasami moje opowiadanie się kojarzy z jej. Na nią też naskoczysz?
Ja się zgadzam z Flavvyn w 100%. Moje pierwsze skojarzenie to też Kac Hogwart, ale jak słusznie napisałaś, nic nie zostało skopiowane.
UsuńAnonimie, Flavvyn wcale nie przesadziła, tylko wyraziła swoją opinię. A to zdanie z kropkami i przecinkami jest po prostu śmieszne. Takie rzeczy, a podobne wątki to zupełnie dwa różne światy.
Flavvyn, nie przejmuj się, bo nie tylko Ty uważasz to co napisałaś.
A co do notki, to rozdział jak zwykle świetny! Czekam na nexta :)
Jak już wszyscy, to wszyscy. Każda z Was ma trochę racji (może oprócz Anonima, którego komentarz jest poniżej poziomu). Flavvyn ma dużo racji, ale także i Karolina i puddi i Zet. Ja równiez przez chwilę pomyślałam o Kac Hogwart i nie widzę w tym nic złego. Komentarz jest do tego, aby publikować własne zdanie, a wy od razu tak naskakujecie. Karolina i puddi jeszcze zrobiły to z klasą, ale Anonim, to już przegięcie. Sama żeś przesadziła. Przeciez nikt tu nic nie mówił o kopiowaniu. Jak Flavvyn caps lockiem sama podkreśliła, było to lekkie skojarzenie i jej głupia myśl, którą nawet nie warto się przejmować. Strasznie lubisz wyolbrzymiać i dramatyzować.
UsuńPozdraiwam :)
Anonimami się nie przejmuję, trolli nie karmię, wszystko gra. Taka bezsensowna wymiana zdań nie ma zbytniego sensu i nie zaśmiecajmy tutaj komentarzami. Każdy powiedział to co wiedział i tyle.
UsuńOk, przepraszam za mój komentarz ale się zirytowałam tym co Flavvyn napisała. Nie musisz od razu pisać caps lockiem bo umiem czytać i proponuję dowiedzieć się co znaczy słowo troll bo ja nim nie jestem i nie napisałam niczego przez co mogłabyś tak pomyśleć.
UsuńNie mowie, że jesteś trollem, skądże. Ja nie z tych co rzucają wyzwiskami na prawo i lewo. To było takie ogólne stwierdzenie. Szanuje Twoje zdanie :)
Usuńps: coś mi się wydaje, że "ZET" i "Ewa" to Ty Flavvyn. Dwa komentarze dodane po sobie w tak krótkim czasie? Heh.. ;]
UsuńNic tu po mnie. Dyskutuj sama ze sobą z różnych kont, a ja się zajmę swoimi sprawami. I tak nie 'wygram'.
Pozdrawiam Cię aksmel (jeśli w ogóle będziesz to czytać) i czekam na NN. Tak trzymaj i nie zwracaj uwagi na jakiś idiotów.
A co do caps locka, to od razu na mnie naskoczylas, ze oskarżam o plagiat etc., wiec uznałam, ze muszę podkreślić to i owo. Jeśli w jakiś sposób Cię urazilam, to przepraszam.
UsuńLoool, dobra. Wychodzę, out, żegnam xd Zawsze gardzilam osobami, które same dodawały sobie komentarze i nigdy bym tego nie zrobiła. Lol xd jak juz weszłam, to to sobie było, nie mam z tym nic wspólnego.
UsuńFLAVVYN!!
UsuńDLACZEGO WYŚWIETLA MI SIĘ ŻE USUNĘŁAŚ SWOJEGO CUDOWNEGO BLOGA?!
OCZEKUJE NATYCHMIAST WYJAŚNIEŃ!
Uważam, że wszyscy przesadzacie. To nie miejsce na takie pogawędki. Komentujcie treść TEGO bloga a nie róbcie sobie z komentarzy forum :/ I jeszcze teraz się zacznie dyskusja o innym blogu.. ludzie.. uspokójcie się trochę..
UsuńBoziu.. Tylko się zapytałam co się dzieje z Flavvyn..
UsuńFlavvyn, co się stało z Twoim blogiem?? Mi też się wyświetla, że został skasowany..? Nawet nie żartuj..
Usuńno mi tak samo się wyświetla .. kurdee :|
UsuńMoże to jakiś błąd na bloggerze. Mam nadzieję, że Flavvyn to przeczyta i wyjaśni sprawę :)
UsuńNo ja też mam taką nadzieje :x ja jeszcze w czwartek popołudniu weszłam i było wszystko ok a wieczorem-bum :c
UsuńAksmel.. Masz jakiś kontakt z Flavvyn? Gg, e-mail.. cokolwiek?
UsuńBo nie wygląda mi to na błąd na bloggerze :x
Tak, właśnie napisałam do niej e-maila
UsuńJak będziesz coś wiedziała to napisz :c
UsuńFlavvyn wszystko wyjaśni swoim czytelnikom, tak powiedziała. Dlatego na razie pozostaje czekać na informację i życzyć jej powrotu do zdrowia :)
UsuńOhhh.. No dobrze ;) mam nadzieje, że wróci :> a na razie nie pozostaje nic innego jak czekac c:
UsuńDziewczyny wyżej piszą, że rozdział dłuższy niż zawsze, a ja mam odczucia jakby było całkiem na odwrót. Strasznie szybko go przeczytałam i czułam trochę niedosyt, ale to chyba dlatego, że czekaliśmy na niego dłużej.
OdpowiedzUsuńPo pierwszych zdaniach myślałam, że ktoś ich porwała albo coś takiego :D Początek zachęca do czytania dalej!
- Dużo jeszcze wsypiesz tych łyżeczek? - usłyszał głos dobiegający jakby z innego wszechświata i kiedy wyrwał się ze swoich zamyśleń przypomniał sobie, że po drugiej stronie stołu siedzi Ray. Chłopak przyglądał mu się uważnie czekając na odpowiedź ale blondyn nie mógł odpowiedzieć bo nawet nie usłyszał pytania.
- Nie dzięki. Słodziłem. - powiedział w końcu widząc, że jego przyjaciel patrzy na cukierniczkę i domyślając się o co pytał.
<--- to jest jeden z momentów, które mnie strasznie rozbawiły.
Blaise jest tu świetnie opisany. Taki zabawny, niczym się nie przejmujący.
Impreza. W głębi duszy myślałam, że może Draco na pocieszenie się z kimś prześpi etc., bo jakoś to do niego nie podobne. Wiesz dwa tygodnie temu ruchał Amandę, a teraz jest taki smutny i przygnębiony..
Cała reszta jest ok.
- Włóż rękę do jego kieszeni.. może poczujesz jego różdżkę. - rzucił Teo, a Draco prawie spadł z krzesła ze śmiechu. Wszyscy śmiali się w najlepsze, aż odezwał sie Ray. <--- to jest genialne! :D
Potem taka mała wzmianka o Hermionie, która nagle sprawia, że Draco poważnieje. To jest bardzo ok.
No i pojawia się nasza Jasmin. Trochę zgadzam się tu z Flavvyn i mogłabym nagle stać się taka .. inna. Chociaż jednak wątpię, żeby tak się stało, ponieważ nie wiadomo co zrobił jej ojciec i mogła na tym ucierpieć jej psychika.
W następnym rozdziale prosimy więcej Hermiony!
Pozdrawiam. Asia :)
No więc...
OdpowiedzUsuńPiszę pierwszy raz, ale OBIECUJĘ - będę komentowała częściej!!! :) Link do tego bloga przysłała mi kumpela i gdyby nie ona to bym tego nie przeczytała, więc dziękujmy Niebiosom, że tak się jednak nie stało!!! :D ... Twoje pomysły bardzo mi się podobają, serio... ale proszę cię o więcej Ginny - pojawiła się dopiero wtedy, kiedy rozwinął się wątek wyjazdu integracyjnego. A sam pomysł tego wyjazdu był zajebisty!!! - Pretekst, żeby zbliżyć do sb głównych bohaterów. Cieszę się, że łączysz Ginny z Zabinim, szczerze mam już dosyć tego świętoszkowatego związku Herry z Ginny... :/ , także dziękuję ci również za to. Czasami treść jest dość dziwna (żeby nie powiedzieć dzika ;D ) - na pewno takim językiem nie będzie napisana żadna książka, a przynajmniej taka normalna... :) ale i tak podobają mi się twoje pomysły - świeże i na czasie, że tak powiem :P ... czekam na więcej...
Pozdrawiam,
Oliv.
Mam pomysł : Draco zostanie zaatakowany przez jakiegoś czarnoksiężnika, Hermiona poleci go ratować. Spotka tam mnóstwo Draconów i ten czarnoksiężnik powie jej, że jak dobrze powie, który jest prawdziwy to da mu wolność, a jak źle to oboje zginą. I ona bedzie na nich po kolei patrzyła, przypomni sobie jak rozpoznała Draco an balu, po oczach. Nagle zobaczy TE oczy. Będzie epicki pocałunek, a czarnoksiężnik nie zniesie tego widoki i wykorkuje. Wiem, mam chorą wyobraźnie :( I mam sprawę, możesz powiedzieć jak robiłaś nagłówek? jest śliczny <3
OdpowiedzUsuńświetnie, że piszesz dalszy ciąg :D obawiałam się ze będzie trwało to dłuzej jednak ty mnie a raczej nas zaskoczyłaś i oczywiscie rozpoczęłaś pisać ciąg dalszy już tak szybko z czego jestem ogromnie zadowolona. Co do rozdziału bardzo mi się podoba. :P Co będzie dalej ?? Haha <33 zobaczymy..
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
Ojej. Jestem wniebowzięta! :)
OdpowiedzUsuńWspaniale, że już piszesz dalej.
Ach.... nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. :D Haha... i coraz bardziej zaczynam lubić Bleise'a za tą jego głupotę. :D
Jestem strasznie ciekawa, co z Jasmin, Hermioną, Harrym i wszystkimi innymi bohaterami. :)
Jednak będę czekać cierpliwie, a co! :D
I serdecznie Cię pozdrawiam oraz dziękuję za wszystko. <3
Z utęsknieniem czekam na następny rozdział!! Jestem ciekawa co działo się z Jasmin!!
OdpowiedzUsuńA tak w ogóle GENIALNA IMPREZA!!!!!!!!!
Pewnie nie jestem pierwszą która o to pyta ale: kiedy będzie następny? Boże, mam nadzieję że Hermiona dojdzie do siebie po tym wszystkim co przeszła ;C Czekam niecierpliwie... ;> Było by mi miło gdybyś zajrzała do mnie, dopiero zaczynam :) http://zrodzonawcieniu.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńPodoba mi się :) !
OdpowiedzUsuńKiedy dodasz nastepny? :D
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba. Przeczytałam wszystko hurtem i mam nadzieję że szybko dodasz kolejny, bo ja chcę już. :) W między czasie zapraszam do sb : http://noowy-hogwart.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńDużo weny.
Odgapiłaś od niej adres bloga i jeszcze się reklamujesz? Jak można być tak bezczelnym? :D
UsuńO tym samym pomyślałam jak to przeczytałam :) Ale weszłam żeby zapytać Aksmel kiedy nowy rozdział? :)
Usuńbezczelność pierwszego stopnia .
Usuńi co lepsza to nie pierwszy taki wybryk na blogspocie .
boże, no ja się załamię ....
Jakby przeczytała rozdział albo bloga to by powiedziała co jej się podoba albo nie podoba, skomentowałaby treść a nie "podoba mi się czekam na nowy"... żałośni są niektórzy ludzie. Zdobądź sama czytelników, a nie podbieraj Aksmel. Ja NA PEWNO NIE przeczytam twojego bloga bo UKRADŁAŚ adres. Co z tego że trochę zmieniony. Ukradłaś i tyle w temacie.
UsuńCzuje się troche jak w przedszkolu .
UsuńJa napewno Nie przeczytam twojego bloga bo ukradłaś adres xD
Ja rozumiem ogólnie ten bunt , to dość żenujące tak beszczelnie spisać nazwe z dodakowymi "o" . Nie bronie dziewczyny ale może laska ma inny system wartości ? Niektórzy poprostu nie wiedzą że są kretynami i jak kretyńsko postępują ale komentarz " Ja NA PEWNO NIE przeczytam twojego bloga bo UKRADŁAŚ adres" no już wgl mnie położył na suty . Ja rozumiem Karolino Twój gniew ale popatrz co Ty napisałaś . A sama piszesz żałośni są niektórzy ludzie .
Nikogo nie chce obrażać ani bronić ale chill people ! :)
O tym samym pomyślałam jak to przeczytałam :) Ale weszłam żeby zapytać Aksmel kiedy nowy rozdział? :)
OdpowiedzUsuńHej! Bardzo się cieszę z nowego rozdziału :D na prawdę nie wiesz jak bardzo :P czekam z niecierpliwością na kolejny...
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie, dopiero zaczynam :)
http://hermionesmagiclife.tumblr.com/
Bardzo się ciesze że jednak nie zrobiłaś sobie tak długiej przerwy jak to miałaś w planach :) Nie wiem czy bym tyle czasu spokojnie wyczekała :P
OdpowiedzUsuńRodział mmm iście królewski :)
Diabełek jak zawsze musi narozrabiać bo niebyłby sobą :) Cieszy mnie też fakt że Jasmin ŻYJE ;-) Uff dobrze że Lucek jej nie zabił .
Draco hmmm no prawdziwy książkowy Draco jakiego kocha cały świat ^^
Ciekawi mnie jak potoczysz dalsze Losy Hermiony i Draco :) Miona załamana psychicznie już chyba nie będzie taką Mionką jaka była . Dlatego tak bardzo mnie to fascynuje ;)
Wyczekuje z niecierpliwością kolejnej notatki ! :*
immortal-amour.blogspot.com/
Kocham kocham, piszesz świetnie i oczywiście czekam na kolejny rozdział. Życzę weny i jak ktoś lubi czytać Dramione to zapraszam do mnie.
OdpowiedzUsuńhttp://hermionaadndraco.blogspot.com/
Blaise, Blaise, Blaise... On mnie rozwala! Szczerze mówiąc gdy przeczytałam początek to już do końca śmiałam się jak głupia. Cudnie, że piszesz kolejną część! ♥
OdpowiedzUsuńAndromeda
Właśnie skończyłam czytać wszystkie rozdziały i muszę przyznać, że każdy kolejny coraz lepszy! Masz bardzo fajne pomysły i naprawdę ci zazdroszczę! Proszę nie karz długo czekać na następny rozdział, bo chyba zwariuję! :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i oświadczam, że właśnie stałam się twoją wierną czytelniczką :) Zapraszam też na mój blog:
dramione-the-magic-world.blogspot.com