sobota, 12 stycznia 2013

26. Nowy nauczyciel, nowe problemy

Święta w Hogwarcie minęły tak samo szybko jak przyszły. W ciągu tego czasu Harry, Ron i Hermiona przeszukali całą bibliotekę żeby dowiedzieć się czegoś o tajemniczych inicjałach M.L.A. Niestety pomimo tylu godzin spędzonych w bibliotece nie znaleźli ani jednej informacji. Prorok Codzienny również nic o tym nie pisał więc nie było żadnego źródła informacji, które pomogłoby im się czegoś dowiedzieć. Oprócz próby rozwiązania zagadki, Hermiona pomogła Malfoy'owi uporać się ze wszystkimi jego zaległymi pracami, których nie był wstanie napisać podczas pobytu w Szpitalu Św. Munga. Mimo tego, że podczas spotkań nie rozmawiali za wiele, dziewczyna doszła do wniosku, że jest on normalnym człowiekiem, który gdzieś pod swoją grubą skorupką posiada jakiekolwiek uczucia i emocje. Zauważyła to kiedy się śmiał. Nie tak jak zazwyczaj, krzywo i z drwiną tylko szczerze z tym dziwnym błyskiem w oku, który miała przyjemność widzieć kilka razy. Zazwyczaj jednak nie trwało to zbyt długo bo zmieszany tym, że pokazał, że też jest człowiekiem, przestawał i natychmiast zmieniał temat. Było również parę chwil kiedy udało im się normalnie porozmawiać. Dopiero wtedy Hermiona dowiedziała się jak wielką karą jest dla niego zakaz gry w Quidditcha. Został pozbawiony czegoś co sprawiało mu ogromną przyjemność i w najmniejszym stopniu było jakąś odskocznią od codzienności. Za to wszystko co go spotkało obwiniała oczywiście siebie i na początku rzeczywiście pomagała mu żeby uspokoić swoje sumienie, jednak z czasem doszła do wniosku, że naprawdę mogłaby spróbować go trochę poznać.

Wszystko jednak uległo diametralnej zmianie kiedy w środę wieczorem wracała do Pokoju Wspólnego Gryffonów (już w nowym roku) i była świadkiem rozmowy Draco Malfoy'a z pewną uroczą Puchonką. Zapłakana dziewczyna prosiła go żeby jej nie zostawiał, a zupełnie niewzruszony chłopak stał oparty o ścianę z rękami w kieszeniach uśmiechając się wrednie. Ewidentnie bawiło go i sprawiało mu to ogromną przyjemność jak się przed nim płaszczyła. Zamiast odejść i ukrócić jej tego wszystkiego patrzył na nią z rozbawieniem.
- ..p-proo-oooszę cię! Przecież m-mówiłeś, że ci na m-mnie zależy.. - chlipała głośno, a łzy spływały po jej gładkiej twarzy.
- Głupia jesteś. - stwierdził chłopak ignorując jej łzy.
- N-nie możesz mnie teraz z-z-zostawiiiić! - zawyła.
- Mogę.
Spojrzała na niego mokrymi oczami i w końcu zrozumiała.
- W-wykorzystałeś mnie.. - szepnęła cicho - ..j-jak mogłeś! Kłamałeś, że ci z-zależy żeby zaciągnąć mnie do ł-łóżka!
- I bez tego nie miałabyś oporów. - powiedział uśmiechając się szeroko i patrząc prosto w jej zapłakane oczy. Dziewczyna nie mogła już więcej tego znieść. Odwróciła się na pięcie i pobiegła korytarzem głośno wyjąc.
Hermiona pokiwała głową na boki i ruszyła prosto w kierunku Wieży Gryffindoru.
- Cześć Granger. - powiedział blondyn kiedy przechodziła obok niego - Co tam u ciebie słychać? - dodał z nutką drwiny w głosie.
Gryffonka zatrzymała się i spojrzała na niego z niedowierzaniem. Przecież dobrze wiedział, że słyszała całą rozmowę, widział ją.
- Jesteś.. taki wredny. - powiedziała kręcąc głową i patrząc w niebieskie oczy Ślizgona.
- Dziękuję Granger. - odparł z uśmiechem również patrząc na nią bez mrugnięcia oka.
- Mogłeś jej chociaż oszczędzić tych słów.
- Wtedy nie miałbym tej przyjemności oglądać jak się przede mną poniża.
- Dupek. - powiedziała cicho po czym odwróciła się i ruszyła przed siebie.
- Uważaj na słowa Granger. - zawołał za nią i poszedł w swoim kierunku.

Co za wredny, popaprany człowiek, myślała Hermiona wracając do Pokoju Wspólnego i siadając na czerwonej kanapie. Jak mogłam być taka głupia i myśleć, że rzeczywiście ma w sobie chociaż odrobinę ludzkości! Co ta biedna dziewczyna musi teraz czuć?.. rozkochał ją w sobie, przespał się z nią i jak gdyby nigdy nic.. zostawił! Pieprzony arystokrata, mam nadzieję, że kiedyś pożałuje i zobaczy jak to jest!
Oj głupia, przecież kogoś takiego jak on nikt by nie wykorzystał, odezwał się głosik w jej głowie. Przecież takich jak on się nie rzuca! To taki typ, który ma kontrolę nad wszystkim i nie da sobą pomiatać... Przyznaj, że w głębi duszy właśnie to ci się w nim podoba! Ta pewność siebie.. i wysoka samoocena..
Nie! Nie, to nie prawda!.. wytłumaczyła się natychmiast. Nienawidzę tej jego pewności siebie i arogancji. Jak można w ogóle traktować ludzi w taki sposób jak on?! I mieć takie wysokie mniemanie o sobie?! O nie! Absolutnie to mi się w nim nie podoba!
No tak.. ciało też ma niczego sobie, powiedział znowu głosik. I te kuszące usta.. nie wspominając już o przeszywającym niebieskim spojrzeniu...
- Oh zamknij się. - powiedziała na głos Gryffonka odrzucając od siebie głupie myśli.
- Słucham? Nic nie mówiłem? - zdziwił się jakiś piątoklasista siedzący fotel dalej.
- Oj nie ty! - zdenerwowała się dziewczyna po czym wyjęła z torby książkę pogrążając się w lekturze.
Zdezorientowany chłopak spojrzał na nią z podniesioną brwią po czym wrócił do swojego zajęcia.

W poniedziałek, w nowym semestrze, pierwszą lekcją wszystkich uczniów z szóstego roku była Obrona Przed Czarną Magią z nowym nauczycielem. Wszyscy ciekawscy zgromadzili się w sali odrobinę przed czasem żeby zająć najlepsze miejsce i dowiedzieć się w końcu kto będzie ich uczył. Harry razem z Ronem usiedli w pierwszym rzędzie, a zaraz za nimi Hermiona z Lavender.
- Jak to będzie ktoś taki jak Umbridge.. to przysięgam wstanę i wyjdę. - powiedział Ron.
- Nie sądzę żeby Dumbledore po raz drugi kogoś takiego zatrudnił.. - szepnął Harry.
- Nie bądź śmieszny Harry. Na to stanowisko nigdy nie ma chętnych. Jestem pewna, że zatrudnił pierwszą lepszą osobę, która wyraziła chęć uczenia tego przedmiotu i miała o nim jakiekolwiek pojęcie. - syknęła Hermiona nachylając się do nich.
- Snape jest chętny. - dodał Ron - Bogu dzięki, że Dumbledore chce żeby uczył tylko Eliksirów.. chyba bym zwariował jakbym musiał z nim mieć dwa razy więcej lekcji..
- Trzy razy więcej. - odezwała się Lavender - Trzeba przecież nadrobić pierwszy semestr...
Ron jęknął na samą myśl o tym, że miałby spędzić tyle czasu ze Snape'm.
- Dzień dobry. - usłyszeli nagle za sobą męski głos.
Hermiona odwróciła się do tyłu i zamarła.
- Nazywam się...

4 komentarze:

  1. Okej nie musze nawet patrzec do przodu, by wiedziec ze to Krum.

    OdpowiedzUsuń
  2. Hello! This is kinԁ of off tοpic but Ӏ need some help from an еѕtablisheԁ blog.
    Is it difficult to set up your own blοg?
    Ι'm not very techincal but I can figure things out pretty fast. I'm thinκing аbout setting up my own
    but Ӏ'm not sure where to begin. Do you have any points or suggestions? With thanks

    Look into my page iwillgig.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Już Malfoy się zaczął robić miły ,już było fajnie ..a ty mi z takim gównem wyjeżdżasz!?JAK ,KU**A JA SIĘ PYTAM!!??

    OdpowiedzUsuń

Pochwal albo skrytykuj, klnij jeśli trzeba i szanuj innych komentujących:)