- Dlaczego nie raczyłaś odpisać na żaden mój list? - zapytał zza biurka.
Hermiona wciąż patrzyła na niego z lekkim niepokojem i nie była wstanie wydusić z siebie ani słowa.
- Odpowiedz. - nakazał głośniejszym tonem.
- Nie czytałam ich. - powiedziała cicho, ledwo dosłyszalnie. Nie bała się go ale czuła do niego odrazę. Tak bardzo cieszyła się na ten ich wspólny wyjazd, a okazał się największym koszmarem. Ustępowała mu w wielu sprawach byle by się z nim nie pokłócić, a on tak bardzo ją zranił.
- A to dlaczego? - zapytał.
- Dlatego bo nie chciałam ich czytać. - odpowiedziała spokojnie.
- Bawisz się ze mną? - zdenerwował się - Zadaję ci normalne pytanie i oczekuję normalnej odpowiedzi! - dodał nieco głośniej - I dobrze ci radzę nie denerwuj mnie! - krzyknął uderzając dłonią o blat stołu.
Nagle usłyszeli pukanie do drzwi.
- Wejść. - warknął Wiktor.
W drzwiach pojawił się Ray trzymając w rękach jakieś pergaminy. Zmarszczył brwi zaskoczony widokiem Hermiony, a potem poniósł wzrok i spojrzał zdziwiony na nowego nauczyciela. Ile usłyszał?
- Yy.. ja.. - zmieszał się - profesor Snape prosił żebym przyniósł tutaj stare prace zaliczeniowe i odebrał..
- Nie mam teraz czasu. - przerwał mu - Przyjdź jutro o 19.
Ray stał przez chwilę nieruchomo myśląc nad czymś intensywnie, a potem wycofał się do drzwi rzucając dziwne spojrzenie w stronę Gryffonki.
Wiktor wstał i zaczął chodzić po pokoju. Widać było, że jest wściekły i że lada moment wybuchnie. Hermiona nie chciała go denerwować. Siedziała więc cicho co nie do końca okazało się być dobrą taktyką.
- Dlaczego wyjechałaś? - zapytał zatrzymując się i patrząc na nią.
- Dobrze wiesz.. wie pan.. dlaczego. - powiedziała marząc by jak najszybciej stąd wyjść.
Spojrzał na nią morderczym wzrokiem po czym podszedł do niej zatrzymując się za nią. Rękami oparł się o naramienniki krzesła, na którym siedziała po czym nachylił nad jej uchem.
- Nie wiem czy zdajesz sobie z tego sprawę.. - powiedział cicho - ale z każdą odpowiedzią denerwujesz mnie coraz bardziej. Albo zaczniesz się ze mną normalnie komunikować albo będziesz tu siedzieć całą noc. Rozumiesz?
Pokiwała głową czując, że wcale jej się to nie podoba, a Wiktor tak naprawdę jest dość nieprzewidywalnym człowiekiem. Wzięła głęboki oddech i kiedy wyprostował się i oparł obok niej o biurko zaczęła mówić
- Odeszłam, ponieważ przez cały ten czas traktowałeś mnie jak jakiegoś śmiecia. Ignorowałam to wszystko, pomimo tego, że bardzo mnie zraniłeś.. ale kiedy wróciłam ze spaceru i zastałam ciebie.. w łóżku z Samantą... - urwała - Nie chcę o tym rozmawiać. - dodała podnosząc się z krzesła.
- Siedź. - powiedział ostro - Co z tego, że zastałaś mnie z nią w łóżku jak sama zdradzałaś mnie z tym durniem, Kevinem? - zaśmiał się.
- To nie jest prawda. Nigdy bym ci czegoś takiego nie zrobiła bo za bardzo mi zależało. Na szczęście w porę się opamiętałam... - mruknęła.
- Nie pierdol mi tu głupot.. - powiedział głośno, wyraźnie poruszony - ..bo wiem jak było! Zachowałaś się jak zwykła dziwka i jeszcze masz do mnie pretensje!
Hermiona natychmiast wstała i zdenerwowana uderzyła go mocno w twarz, a następnie odwróciła się i ruszyła w kierunku drzwi.
- Pożałujesz tego! Bardzo! Dostajesz szlaban i masz tu kurwa jutro być! O 17!
* * *
- Hermiona! Hermiona nie uwierzysz co sie stało! - krzyknął Ron jak tylko przekroczyła próg Pokoju Wspólnego Gryffonów - Patrz!
Rzucił jej Proroka Codziennego, a ona szybko obiegła wzrokiem pierwszą stronę.
- Co.. - szepnęła czytając artykuł o dziwnym zaginięciu Korneliusza Knota i natychmiast zapomniała o tym jak bardzo Krum wyprowadził ją z równowagi.
Podniosła wzrok i spojrzała na nich. Najwyraźniej myśleli o tym co ona.
- Ale po co...
- ..Voldemort miałby porywać Knota skoro ten je ojcu Malfoy'a z ręki? - dokończył za nią Harry - No właśnie?
Spojrzeli po sobie.
- Harry, myślę, że najwyższy czas żebyś spróbował dowiedzieć się czegoś od Dumbledore'a. Wiadomo, że jeśli coś wie to nie ujawni przed tobą wszystkiego.. ale na pewno o czymś wspomni co mogłoby nas nakierować na cokolwiek.. to wszystko jest takie.. dziwne.
- Właśnie o tym rozmawialiśmy. - powiedział Ron - Gdzie ty w ogóle byłaś?
- Ja.. byłam..
- Myślicie, że to też ma związek z tymi trzema literami MLA? - zapytał Harry nieświadomie ratując Hermionę przed okłamaniem przyjaciela.
- Bardzo możliwe. Chciałabym wiedzieć co Dumbledore o tym myśli. - powiedziała Gryffonka.
- Spróbuję porozmawiać z nim o tym jutro. - mruknął Harry przyglądając się Hermionie. Była jakaś inna. Mocno ściskała książkę niemal wbijając w nią swoje paznokcie. Wyglądała na lekko zdenerwowaną. Zmarszczył lekko brwi ale nie odezwał się, może to tylko chwilowe rozdrażnienie.
* * *
Następnego dnia po zajęciach nieco przybita Gryffonka udała się do gabinetu znienawidzonego Wiktora Kruma. Wiedziała, że go zdenerwowała dlatego nie wiedziała czego się może spodziewać. Miała tylko nadzieję, że tym razem nie da się tak łatwo sprowokować. Nie chciała więcej problemów. Zapukała nieśmiało do drzwi i nie czekając na odpowiedź weszła do środka. Stał przy wysokim regale odkładając książki na półkę, a kiedy ją zobaczył zatrzymał się.
- Chciałbym żebyś pomogła mi ocenić testy sprawdzające wiedzę siódmoklasistów. Tutaj masz prace.. - podał jej pergaminy - ..a tutaj pióro i atrament.
Bez słowa usiadła i zabrała się do pracy. Było tego całkiem sporo i ciężko było jej sprawdzać coś czego jeszcze nie przerabiała. Ale nie zamierzała narzekać. W głębi duszy cieszyła się widząc, że złość mu minęła. Zachowywał się całkiem spokojnie.. może nawet za spokojnie. Dobrze go znała więc zdawała sobie sprawę z tego, że to może być tylko chwilowe - u niego humor zmienia się jak pogoda w górach. W każdym razie zamierzała wykorzystać fakt, że jest normalny, zrobić wszystko szybko i móc sobie pójść.
Około osiemnastej czterdzieści odłożyła pióro na biurko i potarła ręką oczy. Była strasznie zmęczona chociaż bezradnie starała się to ukryć.
- Możesz już skończyć na dzisiaj. - usłyszała nagle - Jutro dokończysz.
- Dziękuję - odpowiedziała uprzejmie i wstała kierując się do drzwi.
- Poczekaj. - zatrzymał ją wstając i podchodząc do niej - To nie wszystko.
O nie, zaczyna się, jęknęła podświadomość Hermiony ale ta stała dalej nieruchomo.
- Co robisz? - zapytała cicho kiedy ujął jej twarz w swoje dłonie i zaczął odgarniać kosmyki włosów z jej twarzy.
Nie odpowiedział, zamiast tego zbliżył swoje usta do jej warg i przyciągnął ją do siebie mocno całując. Zszokowana dziewczyna próbowała się wyrwać jednak jego uścisk był zbyt silny. Zaczęła odpychać go rękami, aż w końcu jej się to udało.
- Puść! - krzyknęła.
- Zamknij się. - powiedział po czym objął ją w talii i przyciągnął do siebie znów całując.
Okładając go pięściami próbowała krzyczeć jednak nie mogła oderwać od niego swoich ust. Wiedziała, że szarpaniem się nic nie osiągnie. W końcu poddała mu się pozwalając by głęboko ją pocałował. Jeszcze nigdy chyba nie czuła się tak podle. Kiedy skończył w końcu ją puścił.
- Do jutra. - powiedział wracając do biurka.
Gryffonka jak najszybciej opuściła jego gabinet, a kiedy tylko zamknęła za sobą drzwi puściła się biegiem przed siebie głośno szlochając. Nagle zza zakrętu wpadła na kogoś lądując na ziemi i wywracając przy tym tą osobę, którą okazał się Ray Stonem.
- Nic ci nie jest? - zapytał podnosząc się i podchodząc do niej kiedy zdał sobie sprawę, że jest cała zapłakana i roztrzęsiona - Dobrze się czujesz? - dodał kucając przy niej i szybko oceniając sytuację.
Nie odpowiedziała. Zamiast tego okropnie się trzęsła, a łzy płynęły potokiem po jej twarzy.
- Ktoś ci coś zrobił? - zapytał nerwowo.
- Nie! - krzyknęła z histerią w głosie a następna rzeka łez pociekła po jej policzkach.
Czyli trafiłem w dziesiątkę, pomyślał przypominając sobie, że za zakrętem jest gabinet Kruma. Kruma, który jeszcze wczoraj na nią krzyczał co słyszał przez zamknięte drzwi. Co się mogło stać?
- To Krum, prawda? Słyszałem jak wczoraj na ciebie krzyczał. O co tu chodzi? - wystrzelił serię pytań.
- Nie! Nie mieszaj się w to! - zawołała z płaczem - Nic mi nie zrobił! - dodała.
Chłopak już miał coś mówić kiedy nad ich głowami rozległ się głos nowego nauczyciela.
- Jakiś problem? - zapytał sprawiając, że Hermiona znieruchomiała - O ile się nie mylę miałeś dostarczyć mi te rzeczy o 19. Jest już dziesięć po. - powiedział niemiłym tonem.
- Tak, oczywiście. - powiedział - Przepraszam, już idę.
Wstał i podniósł znieruchomiałą Gryffonkę z ziemi po czym pozbierał pergaminy i ruszył w kierunku jego gabinetu.
Krum stał jeszcze przez chwilę patrząc morderczo na Hermionę po czym odwrócił się i poszedł za chłopakiem.
* * *
- I jak? Udało ci się porozmawiać z Dumbledore'm? - zapytał Ron kiedy Harry przekroczył próg Pokoju Wspólnego Gryffonów.
- No właśnie nie. Spotkałem McGonagall, powiedziała mi, że profesor jest bardzo zajęty i że dzisiaj wylatuje na jakąś ważną konferencje w związku z czymś tam.. nie wiem dokładnie, nie zapamiętałem ale chyba chodzi o ten obóz integracyjny. - mruknął Zielonooki.
- Czyli niczego się nie dowiemy. - jęknął Ron.
- No niestety nie. Odniosłem jednak wrażenie, że wie po co szedłem do Dumbledore'a bo dziwnie mi się przyglądała. Powiedziała żebyśmy zajęli się lepiej nauką i zrobili prace na transmutacje..
- O cholera, praca! - krzyknął Ron - Całkowicie zapomniałem. Widziałeś może Hermionę?
- No właśnie nie widziałem jej odkąd zajęcia się skoń.. - urwał bo do Pokoju Wspólnego Gryffonów właśnie weszła Jasmin.
Kiedy przechodziła spojrzała na Harry'ego, który mógłby przysiąc, że na jej twarzy pojawił się cień uśmiechu. Jednak nie powiedziała nic, nie pomachała ani nie podeszła do niego. Po prostu przeszła i usiadła na kanapie obok Padmy i Ginny.
- Harry ogarnij się.. dalej chcesz się w to ładować? - zapytał rudzielec.
Chłopak spojrzał na niego zamyślony.
- Nie.. - westchnął - wystarczająco dużo kłopotów miała przeze mnie..
- Ale?
- Co "ale"?
- Daj spokój Harry, przecież widzę, że coś jest na rzeczy. O czym nam nie powiedziałeś? - rudzielec niemal czytał w myślach swojego przyjaciela.
- No.. bo.. wtedy kiedy ostatnio poszedłem z nią pogadać.. pocałowaliśmy się. - wyrzucił z siebie szybko.
- CO?! - krzyknął Ron - Stary, czy ty na głowę upadłeś?! Miałeś to zakończyć! - syknął widząc, że kilka osób zwróciło na nich uwagę.
- Wiem ale zrozum.. to nie jest takie łatwe. Jasmin jest.. - zaczął i spojrzał na nią.
Rozmawiała z dziewczynami, Fred'em i George'm co jakiś czas odgarniając długie kosmyki jasnych włosów, które opadały jej na twarz. Była uśmiechnięta i głośno się śmiała widząc jak Fred prezentuje działanie nowych cukierków powodujących zmianę koloru skóry.
- ..piękna. - dokończył.
- Zakochałeś się. - stwierdził Ron.
Harry zaśmiał się sztucznie.
- Głupi jesteś. - stwierdził ale poczuł, że lekko się zarumienił.
* * *
- Patrzcie! - krzyknął następnego wieczora Zabini widząc Hermionę, która szła zapłakana korytarzem w stronę tylnej części Zamku. Razem z Draco i Ray'em siedzieli na murku przy Wielkiej Sali. - Pewnie na 100 możliwych punktów z testu dostała tylko 99 i pół. Eh.. biedna dziewczyna. - kpił Blaise.
Ray zmarszczył brwi, a w myślach jeszcze raz zebrał wszystko do kupy.
- Myślę, że ma problem.. z Krumem. - powiedział cicho.
Draco spojrzał na kumpla i podniósł brew.
- Dwa dni temu Snape kazał mi zanieść mu jakieś prace. Kiedy podchodziłem do gabinetu Kruma, usłyszałem krzyki, był tam właśnie z nią. Wkurzył się jak wszedłem do środka, kazał mi przyjść następnego dnia. No i wczoraj, idąc do niego, wpadłem na nią.. - wskazał na oddalającą się Hermionę - ..płakała, wyglądała no.. strasznie, a kiedy zapytałem czy to przez Kruma zaczęła krzyczeć i płakać..
- Co ty mówiiiisz... - zainteresował się Blaise - Może jakaś nowa afera będzie! - ucieszył się.
- Ale ty jesteś głupi stary.. - zirytował się Ray po czym zaczęli się kłócić ale Draco już ich nie słuchał.
Przypomniał sobie, że przecież Granger była z Krumem na balu Bożonarodzeniowym, a więc musieli się spotykać. Wstał i ruszył za dziewczyną domyślając się jaki ma problem i dobrze wiedząc gdzie ją znajdzie.
Nieźle :) Czytam dalej..
OdpowiedzUsuńKurcze przerąbany jest ten Krum.. ale masz pomysły wspaniałe, naprawdę strasznie Ci zazdroszczę:) Zazwyczaj ludzie opuszczają swoje opowiadania, a Ty tworzysz coś pięknego... :)
OdpowiedzUsuńKocham..ten.. rozdział!!! nie mogę się doczekać co się dalej stanie, mam nadzieję, ze Draco będzie z Hermioną, zmieni się przez nią, ale będzie coś też z Ray'em, że Ron znajdzie sobie dziewczynę no i że Harry'emu w końcu się uda! :D Trzymam kciuki, zgadzam się, to nie jest zwykłe fan fiction, ty tworzysz nową historię, to jest fenomenalne!! Życzę ci z całego serca takiego zapału i weny jaką masz teraz, bo wyobraźni to ci nigdy nie zabraknie ;) Jesteś prawdziwą pisarką.
OdpowiedzUsuńZgadzam się z całego serca ;D
UsuńKath.
NIENAWIDZĘ KRUMA!!!!! NA STOS Z NIM!!!!!
OdpowiedzUsuńA rozdzial swietny, jak zwykle:) Czytam dalej.
Majka
Nie rozumiem czym ci ludzie się tak podniecają. Masz talent, okej. Masz pomysły, no cóż... nie najgorsze. Całość czyta się lekko i przyjemnie, ale nie na tyle aby nazywać cię, ekhem, prawdziwą pisarką. Ograniczyłaś liczbę wulgaryzmów, bardzo dobrze. Dałaś więcej Hermiony, świetnie. Cieszę się, że póki co, wytrwałaś w pisaniu.
OdpowiedzUsuńX.
najlepsza opinia za wszystkich
UsuńJa też bardzo diękuję za ograniczenie wulgaryzmów.!!!!
OdpowiedzUsuńA w ogóle co to znaczy być prawdziwą pisarką!!!Ja czytałam różne książki od różnych autorów,ale często się zdarza że redakcje publikują książki które są strasznie beznadziejne.
Moim zdaniem być prawdziwym pisarzem to kochać i robić to co się robi z pasją.Do tego trzeba to umieć.Bo żeby kochać trzeba się nauczyć jak kochać.Masz talent i myślę że jak dotąd doszłaś to samo zaparcia też ci nie brak i masz dużo szansę na to żeby można cie było nazywać prawdziwą pisarką.Nie wszystko na początku wychodzi.Każdy uczy się na swoich błędach,ale to nie znaczy żeby przestawiać.
Oby tak dalej.
Bardzo dziękuję za miłe słowa, to wiele dla mnie znaczy :) Pozdrawiam, x
Usuń