sobota, 12 stycznia 2013

5. "Integracja" w Hogwarcie

- Co dziś mamy? - zapytał Ron przy śniadaniu w Wielkiej Sali.
Hermiona patrzyła ze zmarszczonym czołem na nowy plan zajęć.
- Transmutację, Transmutację i Eliksiry..
- Z kim? - zapytał Harry smarując dżemem kanapkę.
- Pierwsze sami, a potem Zielarstwo ze Ślizgonami.. w tym roku prawie wszystko z nimi mamy. Nie wiem co za idiota ustalał ten plan. I tu jest coś dziwnego.. pierwsze klasy mają niektóre zajęcia z drugimi, trzecie z czwartymi, a piąte z szóstymi. Kto to do jasnej cholery wymyślił?!
- Mi tam to nie przeszkadza - powiedział Harry uśmiechając się pod nosem i zerkając na Jasmin - ..a wręcz przeciwnie..
- Och na miłość boską Harry! Poważnie? Chyba nie myślisz, że.. - ściszyła głos - Malfoy cie zabije jeśli zobaczy, że się spotykacie..
- Nie musi wiedzieć. - zaśmiał się Ron nalewając herbatę.
Hermiona prychnęła.
- Jesteście tacy głupi.. - powiedziała kiwając głową - Harry zanim się za nią eee.. jak to mówią faceci.. weźmiesz.. to chyba powinieneś załatwić sprawy z Cho.
Harry spojrzał na stół Krukonów. Czarnowłosa Cho Chang siedziała obok koleżanek pijąc kakao. Przed wakacjami byli razem, a nawet coś do siebie czuli. Niestety kiedy tylko rok szkolny dobiegł końca stracili ze sobą kontakt. Nie rozmawiali ze sobą w ogóle. Kilka razy Cho do niego napisała ale wuj Veron zabronił mu wysyłać sowy więc nie mógł jej odpisać.

Po długiej i nudnej Transmutacji udali się na błonia do tunelu, w którym miały odbywać się zajęcia z Zielarstwa. Część uczniów już tam była, w tym Ślizgoni. Malfoy razem z Ray'em i swoimi gorylami stali oparci o mały kamienny murek. Blondyn patrzył na trójkę przyjaciół ze złością. Fakt, że Jasmin dostała sie do Gryffindoru denerwował go jeszcze bardziej.
W końcu przyszła profesor Sprout. Na samym początku wyjaśniła dlaczego w tym roku jest taki dziwny plan zajęć.
- Profesor Dumbledore chce żeby mieszkańcy różnych domów lepiej się poznali i zaprzyjaźnili ze sobą. Taka jedna wielka integracja. Gryffindor od zawsze rywalizował ze Slytherinem dlatego właśnie wasze zajęcia są połączone... Chociaż szczerze mówiąc nie wiem czy to dobry pomysł.. - dodała ciszej, bardziej do siebie.
Zaczęła mówić o jakimś projekcie, który będzie trwał miesiąc i który uczniowie będą robić w grupach. Jedna osoba ze Slytherinu, druga z Gryffindoru. Chodziło o wyhodowanie Kruczotka Pierwotnego od nasionka i zapewnienie mu takich warunków żeby puścił kwiat (co jest niemalże niemożliwe). Parę, której uda się to osiągnąć czeka nagroda.
- Pani chyba żartuje! - prychnął Malfoy.
- Nie, nie żartuje panie Malfoy. A żeby było uczciwie będziecie losować swoje nazwiska. - powiedziała wyciągając skórzaną sakiewkę i podsuwając ją chłopakowi pod twarz - Proszę bardzo, pan pierwszy. Osoba wylosowana oczywiście już nie losuje.
Chłopak włożył rękę do woreczka i wyciągnął małą białą karteczkę. Rozwinął ją i po chwili pojawił się na niej napis "Hermiona Granger".
- Ja pierdole.. - powiedział cicho chłopak.
- Słucham? Kto? - zapytała profesor.
- Hermiona Granger. - przeczytał głośno i odwrócił się spoglądając na nią z pogardą.
- Bardzo dobrze, następny...
Ron został wylosowany przez jakiegoś Ślizgona z piątego roku, którego wcześniej nie znał, Harry wylosował Pansy Parkinson, Jasmin Blaise'a Zabiniego (którego poznała w wakacje, przyp.autor), a Ray Parvatti Patil.
- Świetnie. Skoro już wszyscy macie swoją parę usiądźcie koło siebie, rozdam wam nasionka.
Nie było takiej osoby, która byłaby zadowolona. Wszyscy bez słowa, niechętnie zmienili swoje miejsca, nie patrząc i nie odzywając się nawet do osoby z przeciwnego domu.
- Podpowiem wam.. - powiedziała rozdając każdej parze po jednym nasionku - ..że Kruczotek musi zostać posadzony podczas pełni księżyca. Czyli dzisiaj, tak. Nie bójcie się, uprzedziłam pana Filch'a, nie będzie problemów. Polecam jednak wcześniej zajrzeć do książki bo zapewne większość z was już dzisiaj wszystko zepsuje. I nie myślcie sobie, że jedno z was będzie robić, a drugie się obijać. Wszystko musicie robić razem co potem zostanie zweryfikowane. Tak, że nie oszukacie mnie. Czy wszyscy mają swoje nasionka? Tak? No to świetnie. Na dzisiaj tyle, możecie iść.

- Idziemy do biblioteki. - powiedziała Hermiona.
- Chyba żartujesz. - warknął Draco.
Cały czas patrzył prosto w jej brązowe oczy co sprawiło, że zaczęła się lekko denerwować i uciekać swoim wzrokiem. Chłopak zaśmiał się w głębi duszy. Robił to specjalnie bo widział, że dziwnie się czuje w jego towarzystwie.
- Nie, nie żartuje Malfoy. Schowaj swoją dumę do kieszeni, obydwoje wiemy, że i tak gówno będzie z tej naszej integracji więc po prostu dowiedzmy się co trzeba zrobić i zróbmy to jak najszybciej poświęcając temu jak najmniej czasu. Nie musisz być dla mnie miły, po prostu nie utrudniaj...
- To mi się podoba.. - szepnął cicho uśmiechając się lekko - Chodźmy więc..
Wstał i ruszył w kierunku biblioteki. Hermiona przez sekundę siedziała zdziwiona, że tak szybko udało im się dogadać aż w końcu wstała i poszła za nim.
Bez słowa dotarli do biblioteki. Dziewczyna położyła swoje rzeczy na stole i zniknęła za regałami. Pięć minut później przyniosła kilka wielkich książek.
- Kruczotek Pierwotny.. - powiedziała do siebie cicho szukając palcem po spisu treści.
Chłopak patrzył chwilę na nią aż do biblioteki weszło kilka Ślizgonów spoglądając na niego ze zdziwieniem. Nie mógł pokazać, że towarzystwo tej dziewczyny mu nie przeszkadza.
- Na twoim miejscu szukałbym pod "k". - powiedział z kpiną odchylając się na dwóch nogach krzesła do tyłu z założonymi za głową rękami.
- Kruczotek Pierwotny to roślina niezwykle trudna do wyhodowania aczkolwiek bardzo przydatna, ponieważ można z niej stworzyć wiele eliksirów... bla bla bla... Jeśli odpowiednio się o nią dba, czasami po pierwszym miesiącu od zasadzenia wydaje jeden fioletowy kwiat, którego płatki są wykorzystywane do stworzenia eliksiru odporności, który po wypiciu sprawia, że osoba przez jeden dzień jest odporna na działanie niewybaczalnego zaklęcia Cruciatus... - dziewczyna podniosła wzrok z nad książki i spojrzała na Dracona zamyślonym wzrokiem marszcząc brwi - dziwne..
Spojrzała jeszcze raz na książkę czytając dalej.
- ...nasionko należy posadzić o 24:00 przy pełni księżyca w małej doniczce, podlewając raz w tygodniu podczas wschodu słońca... roślina musi być dobrze i delikatnie traktowana, w innym wypadku przybierze czerwony odcień co uniemożliwi jej puszczenie pąku...
- Co kurwa? Mam być miły dla jakiejś głupiej rośliny? - zapytał.
- Po prostu się nie odzywaj. Tyle wystarczy..
- Nie pyskuj Granger bo się doigrasz..
- Po pierwsze: powiedziałam to spokojnie, a po drugie nie będziesz mi groził... nie jestem twoją siostrą, ja nie pozwolę sobą tak pomiatać...
Chłopak nachylił się i chwycił ją mocno za nadgarstek.
- Przysięgam ci Granger, że się doigrasz. Stąpasz po bardzo kruchym lodzie. Trzymaj się od niej z daleka..
- Bo co?! Uderzysz mnie?! - powiedziała podniesionym głosem.
Chłopak patrzył na nią ze złością wciąż ściskając jej nadgarstek.
- ..puść.. - powiedziała cicho szarpiąc ręką.
- Ciebie nie. Ją.. tak.
Hermiona wyrwała swoją dłoń z jego uścisku i wstała.
- Ty..
- Nie radzę ci kończyć
- Nienawidzę cię Malfoy.. - powiedziała cicho zabierając torbę i odwracając się.
- Do zobaczenia przed zamkiem o 23:30. Weź doniczkę. - zawołał za nią.
* * *
O 23:30 Hermiona ubrała bluzę i wyszła z Pokoju Wspólnego Gryffonów. Szła sama pustym korytarzem słysząc swoje kroki odbijające się o błyszczącą posadzkę. Wyszła przed Zamek i poczuła jak zimny wiatr targa jej włosy. Rozejrzała się. Zauważyła kilku uczniów, którzy również wyszli z tym samym zamiarem posadzenia rośliny.
- Spóźniłaś się Granger. - usłyszała za sobą - Nie lubię gdy ktoś nie szanuje mojego czasu.
- A ja nie lubię kiedy ktoś nie szanuje mnie. I przy okazji innych.
- Gówno mnie to obchodzi Granger, uważaj na słowa..
Zrezygnowana Hermiona wiedziała, że nie ma sensu się z nim kłócić. Nie zważając na jego niemiłe komentarze wsypała ziemi do doniczki i zakopała małe nasionko. Potem wciąż go ignorując ruszyła w kierunku drzwi do Zamku.
- Nie skończyłem Granger! Nie odwracaj się do mnie tyłem!
Chłopak był coraz bardziej zły, nienawidził kiedy ktoś go ignorował. Jednym silnym ruchem ręki szarpnął Hermionę odwracając ją do siebie. Dziewczyna wypuściła doniczkę z rąk, która rozbiła się na drobne kawałki.
- Patrz co zrobiłeś! - krzyknęła - Nienawidzę cię Malfoy!
Ze złością popchnęła go do tyłu. Chłopak lekko zachwiał się ale nie wywrócił.
- Chyba ci się coś pomyliło! Brudna szlamo..
W tym momencie Hermiona z całej siły uderzyła go ręką w twarz. Potem przerażona zatkała sobie ręką usta, odwróciła się i.. uciekła.

11 komentarzy:

  1. fajnie
    biedna doniczka:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ho ho ho.. ciekawe co zrobi Draco :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak, tak, tak.Czytam dalej.

    OdpowiedzUsuń
  4. dopiero zaczynam to czytać, ale to jest świetne !

    OdpowiedzUsuń
  5. Podoba mi się ten pomysł o tym że Draco i Hermiona mają ze sobą współpracować!Wciąga strrrasznie ! :D

    OdpowiedzUsuń
  6. hahahaha i tak nic nie przebije tego "ja pierdole" - Dracona XDD

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja pierdole...- i chichrasz się jak Bellatrix....

    OdpowiedzUsuń
  8. Biedna a doniczka. Uważam że jest ok.

    OdpowiedzUsuń
  9. To super wiedzieć, że nie tylko ja chichram się z tego "Ja pierdole". Opowiadanie czytam kolejny raz, i nic się nie zmieniło... dalej jest zajebiste. Kocham Cię Autorko, wiedz o tym.

    OdpowiedzUsuń

Pochwal albo skrytykuj, klnij jeśli trzeba i szanuj innych komentujących:)