wtorek, 3 września 2019

59. Niebezpieczne związki

Tak, ja sama jestem w ogromnym szoku wracając tutaj z rozdziałem... po 6 latach :)
Nie przedłużając...
- - - - - - - - - -
Święta zbliżały się wielkimi krokami, a uczniowie powoli przestawali już myśleć i uważać na zajęciach. Co się dziwić - głowa każdego z nich była w całkowicie innym świecie. Każdy myślał o choinkach, prezentach i najważniejsze - feriach. Czas wolny od szkoły to było coś czego potrzebowali wszyscy. Zarówno uczniowie jak i nauczyciele. 

Ray leżał na ławce na Eliksirach i prawie usypiał. Na szczęście mógł sobie pozwolić na chwilę snu bo wredna pani profesor Kelsey Sovers miała w zwyczaju opieprzać jedynie Gryffonów. I tak było tym razem. To dlatego szatyn pozwolił sobie odpłynąć myślami. A o czym myślał? O błękitnych oczach siostry swojego najlepszego przyjaciela. Inaczej to sobie wyobrażał. Zwłaszcza po tym jak w wakacje pocałował się z Jasmin oraz po tym jak w pociągu do Hogwartu flirtowali, gdy wiązał jej krawat. Dalej rozmawiali, ale jakoś... mniej. Jasmin była młodsza i miała dużo nauki, ale mimo tego coś się znowu popsuło. Unikała go. Wszystkich unikała. Może powinni pozostać przyjaciółmi? Ray miał nadzieję na coś więcej ale był już zmęczony zabieganiem o dziewczynę.

Chciał przyjaźni, ale chciał też czegoś więcej i to w niczym mu nie pomagało. Skrzywił się do siebie, gdy przypomniał sobie wszystkie chwile jakie z nią przeżył. Nawet nieprzyjemny incydent sprzed prawie dwóch lat, który sprawił, że nie odzywali się do siebie bardzo długo. Nie chciał by coś podobnego znów się wydarzyło. Za bardzo mu zależało, ale z drugiej strony...

Spojrzał na Draco, który opierał się głową o ręce i rysował piórem po ławce. Co by było, gdyby się dowiedział, że on czuje coś do jego siostry? Gdyby - na przykład - byli razem? Wkurzyłby się? Na pewno tak. Przecież istnieje taka mała, niepisana zasada, że od siostry przyjaciela trzeba trzymać się z daleka. Westchnął i odwrócił się na drugą stronę, gdzie spojrzał na Blaise'a.

A raczej miejsce, gdzie powinien być Blaise i gdzie jeszcze pięć minut temu był. Odwrócił się do Draco.

- Gdzie Blaise? - zapytał, a blondyn podsunął mu pod nos małą karteczkę. Ray chwycił ją do ręki.

Spadam z tej gównianej lekcji. Ginny się sama nie zaliczy.

Ray przeczytał to kilka razy, a później podniósł wzrok i spojrzał w niebieskie oczy przyjaciela, który wydawał się być zupełnie niewzruszony. Po raz kolejny westchnął i przeczesał dłonią włosy.

- Nie podoba mi się, że spotyka się z nią - mruknął cicho czym przykuł uwagę Dracona. Chłopak podniósł wzrok. Najwyraźniej zaskoczyło go to, ponieważ Ray tolerował złe zachowanie swoich przyjaciół, ale nigdy głośno tego nie oceniał. - No co?
- Mu też się coś od życia należy - zażartował blondyn.
- Czemu Ginny? Ta dziewczyna jest za dobra, by ją... zepsuł. Tak po prostu. - Mruknął i naprawdę tak myślał. Wiedział, że Blaise zdolny jest do wszystkiego i że nie liczy się z ludźmi. Skrzywdzenie Ginny było w jego ocenie tylko kwestią czasu.
- Uważasz, że na nią nie zasługuje? - Draco zaśmiał się od niechcenia.
- Tak uważam.
- To Weasley'ówna. - Draco wyprostował się, patrząc z politowaniem na Ray'a. - Nigdy na lepszego niż on nie trafi.
- Podobno kochała się w Potterze - szepnęła Pansy siedząca tuż za nimi i zachichotała głupio.
- To nie miało prawa bytu - powiedział Draco. - To przyjaciel jej brata. Siostry się nie rusza - dodał, a na te słowa Ray poczuł suchość w ustach. Dopiero co chwilę wcześniej o tym myślał.

Czyli takie było zdanie Draco. Westchnął w duchu i nic nie powiedział, ale za to Pansy włączyła się do dyskusji z blondynem.

- Czyli gdyby chciała być z twoim kumplem, to byś nie pozwolił?
- Z kim niby? Z Blaisem? - zakpił. - Po moim trupie. Za dobrze go znam.
- Czego on szuka u Weasley'ki? - zapytała z kpiną.
- Nie wiesz o tym, że zakazany owoc smakuje najlepiej? - Draco uśmiechnął się lekko, a Ray podniósł do góry brew.
- Za to ty wiesz o tym bardzo dobrze, czyż nie? - powiedział.
Draco znów się uśmiechnął. Nie przeszkadzało mu to, że nawiązuje do Hermiony.
- Jak Weasley się dowie, że jednak dalej się spotykają, to tym razem mu nie daruje - ciągnął dalej Ray. - On zabije go gołymi rękami.
- Źle się do tego zabiera.
- To znaczy?
- Powinien Weasleyównie dać do zrozumienia, że nie chce by się z nim spotykała. Dobitnie. Po co skakać do Blaise'a?
- Masz na myśli... dać jej znać tak jak ty Jasmin? - zakpił Ray, a Draco podniósł brew.
- Może. - Odparł, a chłopak już nie odpowiedział.
* * *
- Blaise... nie uważasz, że to za dużo? - zapytała odrobinę zmartwiona Ginny, gdy chłopak szedł w stronę łazienki dziewcząt.
- Powiedziałaś, że jej nie lubisz - odparł chłopak, przewracając oczami. - Nagle zmieniłaś zdanie?
- Nie, ale jeden żart wystarczy. Po co od razu robić jej z życia piekło? - dziewczyna zmartwiła się i zaczęła żałować, że powiedziała Blaisowi o dziewczynie, która źle o niej mówiła.
Chłopak zatrzymał się i spojrzał na nią ze złością.
- Wycofujesz się? - zapytał. - No pytam! - podniósł głos, sprawiając że ruda zadrżała.
- Nie - szepnęła cicho. Nie chciała go denerwować, a gdy Blaise nie miał humoru... każdy o tym wiedział. Wszystko musiało być zawsze tak jak chciał.
- Świetnie - rzucił, po czym odwrócił się i ruszył dalej. Chwilę później wszedł do łazienki, popychając mocno drzwi.
Stojąca przy umywalce dziewczyna podskoczyła i odwróciła się ze zdziwieniem. Nie miała pojęcia co się dzieje.
- Co robisz? - zapytała, gdy chłopak podszedł bliżej i wyciągnął różdżkę. - O co cho-
Nie dokończyła bo różdżka Zabiniego została przyciśnięta do jej gardła. Dziewczyna zamarła, a Ginny stojąca z tyłu przełknęła ślinę i złapała się za łokcie.
- Zdejmij ubranie - powiedział spokojnym głosem, po czym jak na zawołanie po policzkach dziewczyny popłynęły łzy. Chciała coś powiedzieć, ale gdy Blaise przez zaciśnięte zęby powtórzył swoje polecenie, powoli rozpięła swoją szatę i rzuciła na ziemię. Chłopak czekał, aż ściągnie spodnie i koszulkę i gdy została w samej bieliźnie popatrzyła mu w oczy.
- Proszę - zapłakała ze strachem, a chłopak uderzył ją z ręki w twarz. Ginny podskoczyła.
Nie tak miało być. Mieli ją tylko trochę upokorzyć.
- Czy ja ci pozwoliłem się odzywać? Zdejmuj wszystko - rozkazał. Dziewczyna zaszlochała i pokręciła głową. Chciała cofnąć się do tyłu, ale Blaise był szybszy. Zerwał jej stanik i rzucił na podłogę, a potem szarpnął ją za włosy by na niego spojrzała - Zdejmiesz sama te majtki czy również mam ci w tym pomóc? - zapytał potrząsając nią.
- Blaise - Ginny podeszła bo nie mogła na to dłużej patrzeć. - Wystarczy - szepnęła cicho, ale chłopak nie dał za wygraną. Zaczął szarpać się z dziewczyną, aż dosłownie zerwał z niej resztę bielizny.
Zapłakana dziewczyna zwinęła się na podłodze w kulkę. Wyglądała jakby nie mogła oddychać.
- To co, może jeszcze kąpiel w klozecie? - Blaise podszedł do niej i chwycił ręką jej włosy. - Tylko ładnie się wypnij.
- Przestań Blaise! - krzyknęła Ginny i podbiegła do niego, odpychając go na bok. - Wystarczy! - dodała, a dwie łzy spłynęły jej po policzkach.
- Ja zdecyduje kiedy wystarczy - powiedział chłopak, popychając Ginny do tyłu.
- Jesteś pojebany - ruda pokręciła z niedowierzaniem głową po czym odwróciła się i wybiegła z łazienki.
Była załamana. Nigdy nie spodziewała się tego co się właśnie wydarzyło. Czuła jak łzy lecą jej po policzkach. Z trudem łapała oddech, dlatego wybiegła przed zamek. Padał śnieg i wiał wiatr. Ginny usłyszała za sobą wołanie Blaise'a dlatego szybko pobiegła w stronę szklarni. Przebiegła między roślinami do murowanej części z cieniolubnymi krzakami. Zamierzała schować się w schowku na konewki, ale nie zdążyła. Gdy tylko otworzyła drewniane drzwi, one natychmiast się zamknęły, uderzone ręką chłopaka.
Jednym ruchem obrócił młodą Gryffonkę tak mocno, że jej plecy uderzyły o drzwi. Blaise nachylił się nad nią.
- Uciekasz przede mną? - zapytał, nie odsuwając się ani o milimetr, gdy próbowała się wyrwać. - Ginny-
- Zostaw mnie, nie chcę cię znać - powiedziała zapłakana, odwracając twarz na bok byleby tylko na niego nie patrzeć.
- Przecież mnie kochasz - zaśmiał się, a następnie chwycił jej podbródek i siłą nakierował jej twarz na swoją. Zaczął ją całować, nie zwracając uwagi na to, że próbowała się wyrwać. Czuł, że płacze ale zupełnie się tym nie przejmował.
- Zostaw - wydusiła bezradnie w jego usta na co tylko się zaśmiał.
- Kochasz mnie - powiedział, czując że coraz mniej się mu opiera. Włożył ręce za jej szatę, dotykając jej pleców, a po chwili rozpiął jej spodnie razem z majtkami, które zsunął w dół i z których wyplątał jej nogi.
Całował przy tym mocno jej usta, wolną ręką rozpinając swoje spodnie. Ginny szlochała cicho, ale nie opierała się. Gdy podniósł ją do góry za pośladki, chwyciła rękoma jego szyję. Blaise nakierował na jej wejście swojego członka i po prostu mocno w nią wszedł, a później kolejny raz. Dziewczyna jęknęła z bólu, a łzy spływały po jej twarzy za każdym razem gdy w nią wchodził.
- Blaise... to boli - powiedziała, gdy zaczął robić to coraz mocniej. Zamknęła oczy starając się wytrzymać. Bolało, ale jednocześnie robiło jej się coraz bardziej gorąco. Czuła jak mimo bólu narasta w niej orgazm.
Westchnęła, gdy zaczął całować jej szyję i odchyliła na bok głowę, ułatwiając mu do niej dostęp. Blaise przeniósł ją na brzeg stołu, jedną ręką przyciskając ją do siebie za plecy. Wolną wsunął pod jej bluzkę, odnajdując małe piersi, które zaczął ściskać. Ginny oddychała nierówno. Coś pulsowało wewnątrz niej, aż w końcu nie wytrzymała i z jej ust zaczęły wydostawać się jęki. Położyła się na plecach, pozwalając by stojący przy stole chłopak chwycił ją za biodra.
- Nie przestawaj - powiedziała na wydechu, przyciskając go do siebie nogami. Chłopak wbijał się w nią mocno, aż dziewczyna zaczęła drżeć, wstrzymując oddech i wyginając się w łuk. Gdy tylko doszła poczuła w sobie coś ciepłego. Chłopak podniósł jej bezwładne ciało i spojrzał w jej zamglone oczy.
- Jesteś tylko moja, rozumiesz? - powiedział, podnosząc jej podbródek a ona pokiwała głową, czując łzy na policzkach. - Przestań się mazać, robiliśmy to wiele razy - dodał, wysuwając się z niej. Dziewczyna stanęła na drżących nogach.
- Prosiłam cię byś był delikatny, zobacz co zrobiłeś - wyszeptała, naciągając na siebie bieliznę. Po jej udach spływała stróżka krwi.
- Dobrze wiesz, że tak najlepiej dać ci do zrozumienia kto tu rządzi. Kochasz to.
- Nie.
- Nie kłam. Uwielbiasz jak robię z tobą co chcę. Jesteś moją własnością - dodał, a Ginny już nie zaprzeczyła.
* * *
Gorąca kąpiel zawsze była najlepszym miejscem na przemyślenia. Z takiego założenia wyszedł Ray, który napuścił do wanny gorącej wody i piany i postanowił się zrelaksować.
- Hmm no proszę, kogo my tu mamy - usłyszał nagle i zwątpił.
- Amanda? Jesteś aż tak zdesperowana by wchodzić za mną do łazienki? - zapytał, patrząc po zaparowanej łazience. Usłyszał jej głos wypowiadający zaklęcie i para powoli zaczynała znikać.
- Przyszłam porozmawiać - powiedziała, a Ray zobaczył że siedzi na drugim końcu wanny z założoną nogą na nogę. Miała na sobie jeansy i czarną bluzkę na ramiączkach z głębokim dekoltem na który opadały ciemne włosy.
Chłopak zaśmiał się i odchylił głowę do tyłu, opierając ją o wannę.
- Naprawdę myślisz, że w to uwierzę? - powiedział do sufitu.
- Dlaczego nie? - zapytała poważnie.
- Gdybyś naprawdę chciała rozmawiać nie nachodziłabyś mnie w wannie kiedy jestem nago.
- Gdybyś nie był w wannie, to czy byłbyś skłonny ze mną rozmawiać?
- Nie.
- A więc musiałam podejść cię gdy jesteś nagi w wannie - uśmiechnęła się.
- Do rzeczy.
- Przyszłam cię przeprosić. Za to co zrobiłam Jasmin.
- Mnie nie musisz przepraszać Amanda, ale jak już masz taką potrzebę to zacznij od niej.
- Czego ona ma czego nie mam ja?
- Słucham?
- Poza blond włosami oczywiście - dodała do siebie. Ray znów na nią spojrzał i zastanowił się.
- Amanda, ty nie jesteś głupią dziewczyną. Nigdy nie byłaś i dlatego z tobą chciałem być. Grasz głupią przy ludziach i zakładasz na siebie maskę wrednej dziewczyny. Zupełnie nie wiem po co. Ludzie odbierają cię źle. Jakbyś na siłę chciała ich do siebie zrazić.
Dziewczyna uśmiechnęła się i zamilkła na chwilę.
- Dalej się za nią uganiasz? Widziałam ją dzisiaj z Kevinem.
Chłopak patrzył jej prosto w oczy ze spokojem i również uśmiechnął się lekko.
- Teraz ja zapytam. Co ty we mnie widzisz Amanda? - Uśmiechnął się, ignorując poprzednie. - Mogłabyś mieć każdego. Nie rozumiem czemu ja, co takiego we mnie widzisz? - Powtórzył.
- To czego nie widzi Jasmin - odpowiedziała, a uśmiech spełzł z jego twarzy. Zamknął na chwilę oczy, a gdy je otworzył, zobaczył że dziewczyna zdejmuje ubranie. W ogóle nie czuła wstydu. Rozebrała się i weszła do wanny, opierając się plecami na przeciwko Ray'a, na drugim końcu wanny.
Przez chwilę patrzyli na siebie bez słowa.
- Jesteś smutny. Przez nią - powiedziała. - Zaprzątasz sobie nią głowę. Niepotrzebnie.
- Tak jak ty mną.
- Czyli jednak coś nas łączy - zaśmiała się, a gdy on zamknął oczy i posmutniał, przysunęła się bliżej.
Ray otworzył oczy.
- Nie wiem już co mam robić - szepnął bardziej do siebie, czując jak delikatnie gładzi go ręką po policzku. Przysunęła się i pocałowała go w policzek, a potem spojrzeli sobie w oczy.
- To zabrzmi trochę absurdalnie - powiedziała - ale wiem co czujesz.
* * *
- Zmieniłeś się - powiedziała Hermiona do blondyna, który siedział na podłodze w bibliotece.
- Chodzę przed świętami do biblioteki? Taaak. Zdecydowanie się zmieniłem - odpowiedział, co wywołało uśmiech na jej twarzy.
- Gdzie się podział ten cyniczny Draco Malfoy, którego znałam? - zażartowała, wspinając się na palcach by sięgnąć po jakąś książkę. - Hmm? - dodała, odwracając się do tyłu i patrząc w dół.
- Chciałabyś żeby wrócił... Granger? - wycedził znacząco, pierwszy raz od dawna zwracając się do niej po nazwisku.
- Absolutnie - uśmiechnęła się.
- To dobrze, bo zmieniłem się. Teraz jestem poważnym człowiekiem - żartował choć dalej był poważny. - Myślę o innych rzeczach.
- Niby jakich? - zaśmiała się.
- Wiesz... dzieci i te sprawy - mruknął, puszczając jej oko.
- Dzieci? - powtórzyła ze śmiechem. - Nawet nie znasz moich rodziców. A ja twoich - parsknęła, a uśmiech natychmiast zszedł z twarzy chłopaka.
Wstał i podszedł do niej, patrząc na nią tym razem już naprawdę na poważnie.
- Moi rodzice nigdy nie mogą dowiedzieć się, że jesteśmy razem, rozumiesz? - powiedział, chwytając ją za ramiona.
- Spokojnie, rozumiem.
- Mówię poważnie Hermiona. Nigdy - dodał dobitniej, lekko ją potrząsając gdy wypowiadał ostatnie słowo.
- Draco, spokojnie, ja tylko żartowałam - posmutniała, a on puścił jej ręce i wypuścił z siebie powietrze. Odwrócił się do niej tyłem po czym przeszedł na koniec regału do okna.
Chwycił rękami parapet i zawiesił głowę, patrząc w dół. Dziewczyna podeszła do niego i położyła rękę na jego ramieniu.
- Hej, jest w porządku. Nigdy się nie dowiedzą, okej?
Chłopak pokiwał głową i przytulił ją do siebie, w dalszym ciągu patrząc za okno.
- Zdaję sobie sprawę, że nigdy nie zaakceptowaliby tego, że jesteś... ze mną - dodała szeptem, czując jak Draco przełyka ślinę. - Ale na pewno chcą twojego szczęścia. Myślisz, że twój ojciec byłby zdolny ci zakazać widzenia mnie?
Zakazać widzenia? On by cię zabił, opowiedział jej w myślach, ale nigdy nie powiedział tego na głos.

8 komentarzy:

  1. Kurde
    Idealny moment!!
    Co jakiś czas wracam do tego opowiadania, zaczynając od początku i potem rozkminiam jak chciałaś dalej poprowadzić historię...

    Jestem aktualnie przy 40 rozdziale i chociaż znam już to na pamięć, doczytam do końca i dopiero wezmę się za nowy.

    Jestem bardzo bardzo szczęśliwa, że do nas wrocilas <3 nawet jeśli to tylko 1rozdział a następnego można wyczekiwac za kilka lat :D

    pozdrawiam ;3
    Sarah

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ogromnie cieszę się, że dalej ktoś tu zagląda! Dziękuję Ci kochana za komentarz. Mam nadzieję, że nie poddam się tak łatwo i będę miała wenę do dalszego pisania :) Pozdrawiam!

      Usuń
  2. Bardzo się cieszę, że wróciłaś:) Ta historia ma ogromny potencjał:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, nie masz pojęcia jak ja się cieszę, że dalej tutaj ktoś wchodzi. Miałam dużo blogów w życiu i pisałam dużo opowiadań, ale do tego przywiązałam się najbardziej.

      Usuń
  3. O jak bardzo się cieszę! Od kilku dni nosiło mnie by tu zajrzeć, zaglądam dziś, a tu taka niespodzianka :) Przyznam, że już nie wierzyłam... A mimo to nie potrafiłam zapomnieć o tym opowiadaniu. Jestem z nim od jego powstania.
    Ogromnie mnie cieszy ten rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jejku, jejku! <3 Aż się wzruszyłam – wróciłaś! Cieszę się niesamowicie i mam nadzieję, że to nie jest chwilowy powrót; chcę zdecydowanie więcej.
    Trzymam za Ciebie kciuki!

    M.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie wierzę... Już tyle tu nie wchodziłam :) Aż łezka się w oku kręci ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Pamiętam jak czytałam to dramione i teraz po latach je znalazłam patrzę a tu nowy rozdział nie wierzę

    OdpowiedzUsuń

Pochwal albo skrytykuj, klnij jeśli trzeba i szanuj innych komentujących:)