sobota, 12 stycznia 2013

31. Integracyjny bal maskowy cz.II

Wielka Sala wyglądała przepięknie i wydawała się być o wiele większa niż zazwyczaj. Dokładnie wszystko było białe z małymi dodatkami czterech kolorów: czerwonego, zielonego, żółtego i niebieskiego. Okrągłe stoliki były ustawione przy ścianach, a na miejscu stołu nauczycieli była całkiem spora scena. Kilku czarodziei kończyło właśnie rozkładać perkusję i resztę sprzętu, a uczniowie tak jak im kazano zaczęli zajmować miejsca przy stolikach. Wszystko wyglądało odrobinę śmiesznie, ponieważ nikt nie wiedział obok kogo siada. Takim cudem uczniowie dwóch znienawidzonych przez siebie domów Gryffoni i Ślizgoni zmieszali się ze sobą. Na tym polegała ta cała integracja. Nikt nie wiedział kto jest kim.

Kiedy wszyscy zajęli swoje miejsca, na środek, pod sceną stanął profesor Dumbledore uciszając wszystkich jednym gestem podnoszonej ręki.
- Witajcie! - powiedział uśmiechając się bardzo szeroko. Następnie zaczął dziękować dwóm gościnnym szkołą za przybycie, mówić o tym, że cieszy się, że wszyscy są tutaj razem i życząc wszystkim dobrej zabawy. - A więc niech bal się rozpocznie! - dodał na końcu po czym wyjął z kieszeni szaty swoją maskę i ubrał ją na twarz, a następnie odszedł oddając głos prowadzącemu, którym był Lee Jordan. Mimo iż chłopak miał ubraną maskę, każdy wiedział kim jest. Nie dlatego, że rozpoznali burzę jego czarnych loków i ciemną skórę ale dlatego, że podczas każdego meczu Quidditcha był on komentatorem i każdy uczeń Hogwartu znał jego głos.
- Bardzo dziękujemy profesorowi za przywitanie wszystkich, mi również jest bardzo miło widzieć was tu poprzebieranych ale nie pora na pogaduchy! Pewnie wszyscy zastanawiacie się jaki zespół tu dzisiaj zaprosiliśmy ale nie tak szybko... - wyszczerzył białe zęby - Trzeba zacząć od pierwszego tańca, na który zapraszam WSZYSTKICH zgromadzonych. Tak więc panowie! Zabieramy na środek nasze partnerki i zaczynamy od walca! - kiedy to powiedział w głośnikach zabrzmiała piosenka "Anna Jantar - Przetańczyć z tobą chcę całą noc" i wszyscy zgromadzeni podnieśli się z miejsca i wyszli na środek. O dziwo nikt nie wyglądał na zniechęconego, a wręcz przeciwnie, każdy miał na twarzy szeroki uśmiech.

Ron niepewnie poprowadził Hermionę na środek. Zdecydowanie tego wieczoru bardzo go onieśmielała. Starał się nie myśleć o niczym innym tylko o tym żeby nie nadepnąć jej na stopy. Kiedy zaczęli tańczyć, a Gryffonka obdarzyła go pogodnym uśmiechem, odrobinę się wyluzował.
- Wyglądasz przepięknie! - powiedział starając się przekrzyczeć muzykę - Wszyscy się na ciebie patrzą.
- Dziękuję Ron. - uśmiechnęła się - A ty nie wyglądasz na kogoś kto nie lubi tańczyć. - zachichotała.
- Wiesz.. to wszystko zależy od partnerki. Jak jest dobra to i taniec jest przyjemny. - powiedział lekko się czerwieniąc.
- Oj nie przesadzajmy. - powiedziała zderzając się plecami z Harrym - Ej ty! Uważaj trochę! - zawołała ze śmiechem w stronę drugiego przyjaciela.
- To przez twojego partnera! - krzyknął do niej Harry obracając Cho. Nie rozumiał dlaczego zgodził się z nią iść na ten bal.
- Co ty się tak rozglądasz? - zapytała nagle Krukonka - Tu jestem!
Harry spojrzał na nią zmuszając się do uśmiechu. Po raz kolejny go na tym złapała. Zastanawiał się właśnie czy zdaje sobie sprawę z tego, że szuka Jasmin kiedy piosenka dobiegła końca i dziewczyna pociągnęła go za sobą do stolika z napojami.
- Jak tam stary? - zapytał nagle Ron podchodząc do niego ale kiedy zobaczył wzrok Harrego zmarszczył brwi - Widziałeś ją? - szepnął.
Chłopak pokiwał przecząco głową zerkając na Cho, która właśnie zagadała się ze swoją przyjaciółką Amandą.
- Cały czas się rozglądam ale tu jest tyle ludzi.. jeszcze w maskach.. nigdy jej nie znajdę. - jęknął rozglądając się - No ale.. - dodał spoglądając na rudzielca i szczerząc zęby - ty chyba jesteś zadowolony, co?
Ron zaczerwienił się ale też uśmiechnął.
- Nawet nie wiesz jak bardzo. Ciekaw jestem czy dzisiaj coś się zmieni między mną i Hermioną.. zobaczymy. Wydaje się dobrze bawić w moim towarzystwie.
- To idź do niej, zaraz ci ją ktoś porwie spod tego stolika. - mruknął Harry i odwrócił się zostawiając kumpla samego.

Przez pierwsze pół godziny puszczane były raczej spokojne piosenki do tańczenia z partnerem jak Bonnie Tyler - Total eclipse of the heart czy Elton John - Sorry seems to be the hardest word. Nikomu jednak to nie przeszkadzało i zadziwiająco duża liczba osób wciąż tańczyła na parkiecie. W końcu jednak trzeba było rozruszać trochę towarzystwo, a do tego najlepiej nadawali się oczywiście bliźniaki. Dlatego kiedy w głośnikach zabrzmiał głos Duffy - Mercy Weasley'owie wkroczyli do akcji tańcząc jak kobieta i udając że śpiewają co doprowadziło wszystkich do śmiechu. Ich ruchy i kręcenie biodrami były po prostu zabójcze. Ludzie otoczyli ich robiąc im miejsce na środku parkietu. Nie było chyba osoby, której ich dziki taniec by się nie spodobał. Nawet Ślizgoni uśmiechali się pod nosem chociaż dobrze wiedzieli kto jest pod maską. Wszyscy klaskali i tupali, a potem dołączyli się do nich i sami zaczęli wygłupiać się i tańczyć na wszystkie możliwe sposoby. Chwilę potem na scenę wyszedł znany wśród czarodziei zespół MeQuee i zaczęli grać. Kiedy młody i seksowny wokalista zaczął śpiewać piosenkę Heart on fire nie było dziewczyny, która nie zrobiła by do niego maślanych oczu. Wszyscy skakali, krzyczeli i śpiewali razem z nim. Rozpromieniona Hermiona nie schodziła z parkietu, a kiedy zespół zszedł ze sceny by zrobić sobie przerwę z głośników dobiegł ich głos Lee Jordana.
- Kochani nie zapominajcie, że możecie składać krótkie.. anonimowe.. i nie anonimowe dedykacje do szklanej kuli znajdującej się na moim stole! Jak widzę kilka z nich już jest dlatego zaczynam losowanie! - włożył rękę do kuli przypominającej akwarium dla welonki i wyjął małą karteczkę, a potem zaczął się śmiać - ..no nie.. hahah.. przepraszam. To po prostu... - znowu zaczął się śmiać, odchrząknął, spojrzał na karteczkę i przeczytał - Piosenka I'm too sexy with dla profesora Snape'a! - krzyknął i muzyka od razu zaczęła grać.
Hermiona zastanawiała się właśnie kto to mógł zrobić kiedy spotkała się wzrokiem z George'm, który uśmiechnął się lekko i pomachał jej z drugiego końca sali, a potem puścił oczko. Nawet ona nie mogła się nie zaśmiać.
- Dla nich chyba nie ma żadnych granic.. - powiedziała siadając obok Rona, Neville'a i Ginny przy stoliku, którzy nie mogli przestać się śmiać.
- I'm a model, you know what i mean.. and i do my little turn on the catwalk.. - śpiewał Ron udając tańczącego Snape'a.
Zaczęli objadać się pysznymi czekoladowymi babeczkami rozmawiając o zaginięciu Korneliusza Knota kiedy po raz kolejny odezwał się Lee Jordan.
- A teraz po raz kolejny zapraszam wszystkie pary na środek!
Powiedział żeby wszyscy pomieszali się po parkiecie, a następnie dodał, że kiedy usłyszą głośny dźwięk trąbki każdy musi zmienić partnera na kogoś znajdującego się obok. Hermiona trochę dziwnie się czuła tańcząc z Ronem bardzo wolny taniec do piosenki Natali Kukulskiej - Zakochani. Zmieszana zaśmiała się nerwowo patrząc gdzieś ponad jego ramię i delikatnie się poruszając. Piosenka niesamowicie jej się dłużyła kiedy usłyszeli głośny dźwięk trąbki. Odwróciła się wpadając w ręce Neville'a. Była przekonana, że podepcze jej stopy jednak myliła się. Neville okazał się bardzo dobrym tancerzem. No.. może trochę za dużo gadał o dziwnych rzeczach i wyglądał na nieco zawstydzonego.
- ..i później podlałem te nasionka tym płynnym skrzypem, który dostałem od profesor Sprout i udało mi się wyhodować Kolczatkę Pustynną! Wierzysz w to?! To niesamowite, naprawdę...
* * *
Nareszcie oderwę się od Cho, pomyślał Harry i kiedy usłyszał dźwięk trąbki odwrócił się biorąc do tańca dziewczynę w jasnym, wysoko spiętym koku. Dopiero po chwili zdał sobie sprawę z tego, że jest to Jasmin. Przez chwilę nie był wstanie wydusić z siebie ani słowa.
- Cześć Harry. - powiedziała cicho i kąciki jej ust podniosły się tworząc delikatny uśmiech - Liczyłam na to, że uda nam się dzisiaj zatańczyć.
- Ładnie wyglądasz. - powiedział odwzajemniając uśmiech i obejmując ją w talii.
Po raz pierwszy odkąd się poznali rozmawiali ze sobą w publicznym miejscu nie przejmując się tym, że ktoś może ich zobaczyć czy rozpoznać. Nie przejmowali się niczym i nikim. Całą swoją uwagę skupiali na sobie.
- Cieszę się, że cię widzę. - powiedziała - Do twarzy ci w tej masce.. - dodała śmiejąc się.
- No bardzo zabawne... - powiedział również się śmiejąc.
- Ej, mówiłam poważnie! - zaprzeczyła.
- Jasne, jasne. Już ja znam ten twój uśmiech. - zaśmiał się - Tobie za to naprawdę bardzo w niej do twarzy. - dodał już trochę poważniej - Ale to nie zmienia faktu, że wolałbym zatańczyć z tobą bez masek.
- Harry.. wiesz, że..
- Wiem. - powiedział uśmiechając się - W porządku.

Kiedy Hermiona w końcu została "odbita" od Neville'a, a w głośnikach rozległ się głos Adele - One and only, wpadła w ręce dobrze zbudowanemu brunecie. Miał na sobie czarną szatę wyjściową i tak jak ona czarną maskę. Bardzo ładnie pachniał i na początku zupełnie nie wiedziała kim jest, aż spojrzała mu w oczy.
- Wiem kim jesteś. - powiedział nagle chłopak.
- A ja wiem kim ty jesteś. - odpowiedziała na co zmarszczył brwi - Eliksir zmieniający kolor włosów nie wystarczy.. Malfoy.
Kącik jego ust podniósł się do góry tworząc uśmiech.
- Co mnie zdradziło? - zapytał obracając ją, gdy zmienił się rytm piosenki.
- Oczy. - powiedziała z powrotem kładąc rękę na jego ramieniu - A mnie? - zapytała.
- Oczy. - odpowiedział krótko po raz kolejny ją obracając.
Hermiona wydała z siebie ciche prychnięcie i pokręciła lekko głową.
- Wyglądasz.. - zaczął patrząc na nią od góry do dołu i zatrzymując wzrok na jej czerwonych ustach - niesamowicie seksownie.
- Czy ja właśnie usłyszałam komplement z twoich ust Malfoy? - zapytała mrużąc oczy w zdziwieniu, a na jego twarzy pojawił się kpiący uśmiech.
- Nazwij to jak chcesz. - powiedział ani trochę nie zmieszany.
Po raz kolejny ją obrócił i znowu nastąpiła zmiana rytmu.
- Twój kochaś nie wydaje się zadowolony. - stwierdził nagle.
- Słucham? - zapytała zastanawiając się o jakiego kochasia mu chodzi.
- Wieprzlej. Jest zazdrosny. Pilnuje cię wzrokiem od samego początku.
- Nie nazywaj go tak. - powiedziała nie mogąc tego inaczej skomentować.
- Co cię skłoniło żeby z nim iść? - usłyszała - Już oficjalnie jesteście razem?
- Malfoy to nie jest twoja sprawa. Ron to tylko mój przyjaciel. - wyjaśniła zastanawiając się dlaczego to robi.
Blondyn.. a tego wieczoru raczej brunet, zaśmiał się głośno patrząc w jej czekoladowe oczy.
- On chyba trochę więcej sobie wyobraża. - powiedział wciąż się śmiejąc.
- Nie wyobraża sobie więcej! Wie, że jesteśmy tylko przyjaciółmi...
- Sama się przekonasz. - powiedział spoglądając na Rona, który rzeczywiście śledził Hermionę wzrokiem - Poza tym.. spójrz na niego.. żałosny widok. Widać, że chętnie zatopiłby język w twoich czerwonych ustach.
- Malfoy! Zamknij się bo..
- Bo co? - przerwał jej patrząc prosto na nią i uśmiechając się.
- Jesteś naprawdę chamem i dupkiem!
- A ty jesteś..
- Czekaj! Sama dokończę bo dobrze znam tą śpiewkę: głupią szlamą? Tak wiem! - warknęła ze złością.
- Nie to chciałem powiedzieć ale po raz kolejny wiesz lepiej. - odparł spokojnie.
- Więc co chciałeś powiedzieć? No dawaj, jak już koniecznie musisz mnie obrazić.
- Granger, chciałem tylko powiedzieć, że jesteś urocza kiedy się denerwujesz. - powiedział rozbawiony widząc jej minę - Cham czy dupek brzmią jak komplement w twoich ustach.
- Chyba ci coś na mózg upadło. - powiedziała rumieniąc się lekko - Odczep się od Rona i nie mów tak o nim.
- Dlaczego? Przecież to wszystko prawda.. nie znam bardziej żałosnej osoby w tej szkole.
- Naprawdę chcesz mnie wyprowadzić z równowagi? - powiedziała w końcu rozumiejąc o co mu chodzi - Muszę cię zmartwić Malfoy ale nie uda ci się mnie sprowokować. Może ty po prostu jesteś zazdrosny, co?
Na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech i głośno się zaśmiał.
- Granger o czym ty mówisz w ogóle? Wieprzlej nie jest dla mnie żadną konkurencją więc zapewniam cię, że nie mam powodów żeby czuć zazdrość.
- Taak? - zapytała ze złością.
- Jak najbardziej. - powiedział przeszywając ją swoim niebieskim spojrzeniem - Mogę sprawić, że tego wieczoru już z tobą nie zatańczy.
Tym razem zaśmiała się Hermiona.
- No cóż, zmartwię cię bo to ode mnie zależy czy z nim zatańczę czy nie. Nie od ciebie.
- A ja myślę, że w tym wypadku nie. - powiedział z uśmiechem.
- Czyżby? - zapytała z niehamowaną złością co chłopak odebrał jak wyzwanie.
Nagle zatrzymał się, zdjął swoją maskę z twarzy po czym chwycił jej twarz przyciągając do siebie i delikatnie całując. Trwało to może kilka krótkich sekund bo Gryffonka odsunęła go od siebie ale Ron już tego nie widział. Odwrócił się na pięcie i wybiegł z Wielkiej Sali. Hermiona stała otwierając usta i chcąc coś powiedzieć ale nie była wstanie. On znowu to zrobił! Co za kanalia!
- Ty..
- A nie mówiłem? - zapytał uśmiechając się po czym odwrócił się i odszedł z rękami w kieszeniach zostawiając dziewczynę samą, a z głośnika zaśpiewała Anna Jantar - Wielka dama tańczy sama.
- Poważnie? - prychnęła Hermiona rozkładając ręce i patrząc w stronę głośników nie wierząc, że akurat teraz puścili tą piosenkę. Chociaż widziała tylko plecy oddalającego się Malfoy'a dobrze wiedziała jaki uśmiech musi mieć teraz na twarzy. Ze złości zacisnęła pięści ale roześmiała się lekko. Potem odwróciła się i wyszła chcąc jak najszybciej znaleźć Ron'a i wytłumaczyć mu wszystko.
* * *
- A teraz zapraszamy wszystkich na parkiet do wspólnego tańca! - krzyknął Fred Weasley do mikrofonu i puścił Los del rio - Macarena. Chwilę później wyszedł na parkiet i zaczął tańczyć, a za nim ustawiła się reszta szkoły. Wprawdzie nie wszyscy ale znaczna większość. Uczniowie z Irlandii i Niemiec przyglądali się temu z otwartymi ustami, a chwilę później dołączyli do reszty. Nauczyciele siedzieli przy stole patrząc na nich i uśmiechając się. Widać byli dumni, że mają kogoś takiego w szkole jak Fred i George.
- Fredeusie! - zawołał George - Kiedy lulamy profesorków?
- Nie wiem Georgeusie. - odparł bliźniak - Myślisz, że to konieczne? Są tak zajęci, że i tak nie zauważą jak zaczniemy pić alkohol.. z resztą.. sami pewnie pędzlują jakąś flaszkę pod stołem.
- True story. - stwierdził - Idę znaleźć ekipę i powiedzieć, że wszystko odwołujemy. A gdzie nasz alkohol? - zapytał.
- Tam gdzie wszystko czego sobie życzysz jest możliwe. - wyszczerzył zęby Fred.

Lou Bega - Mambo No.5 okazało się strzałem w dziesiątkę. Atmosfera całkowicie się rozluźniła i wszyscy wywijali na parkiecie. Tym razem gwiazdą był zdecydowanie profesor Filtwick, który najwyraźniej przesadził z alkoholem, ponieważ wywijał na wszystkie możliwe strony co całkowicie nie było w jego stylu. Nikomu jednak to nie przeszkadzało, a w ręcz przeciwnie, każdy z uśmiechem przyglądał się tej śmiesznej scenie.
- Take one step left.. and one step right.. once to the front, and one to the side! Clap your hands one, and clap your hands twice... And if it looks like this then you're doing it right! - krzyczał profesor wykonując polecenia zgodnie z tekstem piosenki.
* * *
- Ron poczekaj! Pogadajmy! - krzyknęła Hermionka za przyjacielem zdejmując maskę.
- Nie chcę z tobą rozmawiać. Wystarczająco dużo widziałem! - krzyknął siadając na zimnym murku na dziedzińcu i patrząc ze złością w bok.
- Przestań udawać obrażonego tylko mnie wysłuchaj! Nie pocałowałam go! To on pocałował mnie, specjalnie żeby cię zdenerwować i żebyś poczuł zazdrość! - wytłumaczyła się - Przecież wiesz, że to...
- Kto to był? - zapytał Ron, a ona zamrugała oczami. Przecież dobrze widział Malfoy'a.. chociaż zaraz.. Malfoy miał ciemne włosy! Nie poznał go! Odetchnęła szybko. Już chciała mówić "przecież wiesz, że to mój największy wróg".
- To.. nikt.. nie znasz. - powiedziała wiedząc, że nie może powiedzieć mu prawdy.
Rudzielec podniósł brew i spojrzał na nią.
- Potrzebuję chwilę pomyśleć i chcę być sam. Dlatego nie idź za mną. Porozmawiamy później. - powiedział i odszedł zostawiając ją samą.

- I tak z tobą nie zatańczy. - usłyszała znajomy, irytujący głos.
- Śledzisz mnie Malfoy? - zdenerwowała się patrząc na chłopaka, który opierał się ramieniem o ścianę przy wejściu na dziedziniec. Wciąż nie miał na sobie maski, a jego włosy wróciły już do normalnego koloru. - Odczep się w końcu. Przez ciebie mogę stracić przyjaciela!
- Przyjaciela? - zaśmiał się wkładając ręce do kieszeni.
- Tak! Przyjaciela! - zawołała w jego kierunku.
Malfoy wyprostował się i podszedł do niej.
- Z tego co mi wiadomo przyjaciół się nie okłamuje. - powiedział z tym swoim wrednym uśmieszkiem.
- Nie okłamałam go..
- To dlaczego mu nie powiedziałaś z kim się całowałaś?
Boże, dlaczego on mnie musi tak denerwować? - pomyślała Gryffonka.
- Dla jego dobra. - wyjaśniła - Wpadłby w szał gdyby się dowiedział, że to ty! A po drugie.. - powiedziała trochę niepewnie - zabraniam ci więcej tego robić!
- Czego.. robić? - zapytał powoli zbliżając się do niej.
Ich twarze dzieliło zaledwie kilka centymetrów. Gryffonka czuła jego oddech na swojej skórze i zapach jego perfum przy którym nie mogła się skupić ani myśleć trzeźwo.
- Tego.. - szepnęła bardzo cicho, a ich usta spotkały się w delikatnym pocałunku.
Całowali się, delikatnie muskając ustami swoje wargi. W końcu jego ręce znalazły się na talii Hermiony i powoli przyciągnęły ją do siebie, a ona owinęła swoje ręce na jego karku i zatopiła palce w jego ślniących włosach całując go coraz namiętniej. Nagle zapragnęła by ta chwila trwała wiecznie. Jeszcze nigdy nie czuła się tak jak w tym momencie. Nie wiedziała ile czasu minęło, może kilka sekund, a może kilka minut ale nie mogła się od niego oderwać i miała wrażenie, że on czuje to samo. Oboje czuli, że nie są sobie obojętni. W końcu znów wrócili do wolnych i delikatnych pocałunków, jej dłonie przesunęły się z jego włosów na szyję, a później na klatkę piersiową. Powoli oderwała od niego swoje usta oddychając szybko i opuszczając głowę w dół. Zrobiła niepewny krok do tyłu i zmusiła się żeby na niego spojrzeć.
- Przepraszam - powiedziała bo nic więcej nie mogła z siebie wydusić. Wtedy z Wielkiej Sali dobiegła ich smutna piosenka Jamesa Blunt'a - Goodbye my lover i Draco zaczął się zastanawiać czy to czasem nie przypadek. Sekundę później Hermiona odwróciła się i pobiegła przed siebie, a on został sam. Nie gonił jej bo dobrze zdawał sobie sprawę, z tego, że to i tak nic nie da. Przecież nie mogli być razem.

10 komentarzy:

  1. No w końcu się w sobie zakochali ALLELUJA!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. i po co taka radość...? ja jestem zwolenniczką przeciągania takich chwil... a tu od razu wszystko na tacy... nudy, flaki z olejem... błłeee

      Usuń
    2. Sama jesteś nudny jak flaki z olejem jak byś nie zauważyła rozkochwiwali się w sobie przez 30 rozdziałów!!

      Usuń
  2. Mi się podobało :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Masz świetny gust muzyczny:)
    Bożee ta scena między Draco a Hermi.. czułam się jakbym sama z nim tańczyła.. i w dodatku moja ulubiona piosenka! :) Adel.. <3

    Uwielbiam Cię.. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. twoja ulubiona piosenka bejbe i źle piszesz wykonawcę....................... AdelE kochanie :))))))))))))) ~M

      Usuń
  4. Jak dla mnie.. NAJLEPSZY ROZDZIAŁ. <3

    OdpowiedzUsuń
  5. awww.... jakie to słodkie :)
    co prawda troche chichotałam przy literówce "ślniące" xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja przeczytałam śliniące włosy haha. Pozdrawiam

      Usuń
  6. Piszesz świetnie, ale w tym odcinku wkradło się kilka błędów... "kilku czarodziei" - po polsku "kilkoro czarodziejów"; "na środek stanął profesor" - chyba na środku... "wyjął maskę i (...) ubrał ją" - maskę się zakłada, a nie ubiera... "znany wśród czarodziei" - czarodziejów... "jego ślniących włosach" - to chyba przypadkowa literówka, ale w końcu nie wiadomo jak miało być napisane - lśniących czy śliniących?
    Popraw proszę, (a potem usuń mój post żeby nikt więcej nie przeczytał), błędy językowe nie przystoją osobie wykazującej taki talent literacki. To nie jest jakieś tam sobie forum internetowe, warto trzymać wysoki poziom.

    OdpowiedzUsuń

Pochwal albo skrytykuj, klnij jeśli trzeba i szanuj innych komentujących:)